Mam bardzo proste wytłumaczenie faktu, że wielu trenerów odradza wykonywanie wyciskania ze sztangą na ławce płaskiej leżąc. Zerwanie mięśnia piersiowego to zdecydowanie jedna z najgroźniejszych i najbardziej wyniszczających kontuzji, jakich nabawić się może kulturysta. Zerwanie klatki zakończyło już niejedną karierę, a w jeszcze większej ilości przypadków drastycznie ograniczyło zakres ruchu, a co za tym idzie zdolność osoby kontuzjowanej do treningu. Przez te wszystkie lata mojego zaangażowania w kulturystykę słyszałem o takich przypadkach setki razy, a kilka widziałem na żywo. I co ciekawe, ta straszliwa kontuzja przydarzała się zawsze przy pewnym konkretnym ćwiczeniu. Chcesz zgadnąć, jakim?
Tu naprawdę nie chodzi o opanowanie poprawnej techniki, choć to oczywiście pomaga. Ja, na przykład, robię wyciskania na ławce płaskiej odkąd byłem nastolatkiem po dziś dzień. Ale robię je techniką trójbojową, gdyż tym zajmowałem się zanim trafiłem do kulturystyki. Łokcie trzymam bliżej ciała i w czasie opuszczania sztangi przesuwam je w dół i do przodu, podczas gdy większość kulturystów trzyma łokcie skierowane na boki. Taka technika o wiele bardziej obciąża barki i tkankę łączną wiążącą mięśnie piersiowe do stawów.
Ponadto zawsze robię powtórzenia bardzo wolno, przez cały czas w pełni kontrolując ciężar. Niektórzy ludzie po prostu opuszczają luźno sztangę i odbijają ją od klatki piersiowej. Dzięki tej „technice” można podnieść większy ciężar, ale w wielu przypadkach to prosta droga do tragedii, gdyż taki przyspieszony ruch potęguje wszystkie występujące przy ruchu siły.
Osobiście uważam, że wyciskanie ze sztangą na ławce płaskiej jest bardzo dobrym ćwiczeniem i dlatego właśnie robi je większość moich klientów. Uczę ich poprawnej techniki i zalecam robienie wyciskania pod koniec treningu, co wymusza zastosowanie mniejszych obciążeń, a co za tym idzie zmniejsza ryzyko kontuzji.
Hantle też mają swoje dobre strony. Wbrew temu, co mówisz, można je opuścić niżej niż sztangę, a więc faktycznie oferują większy zakres ruchu. Hantle łatwiej jest też „dostosować” do siebie – chodzi o to, że ćwiczący może w większym stopniu niż przy wykorzystaniu sztangi, dopasować drogę prowadzenia hantli do swej unikalnej budowy ciała. Podsumowując, nie ma większego znaczenia to, czy korzystasz z hantli czy ze sztangi. Jeśli osiągasz tak dobre efekty dzięki sztandze, to trzymaj się jej i nie przejmuj tym, co robią lub mówią inni.