Jeżeli naprawdę ciężko pracujesz i trenowałeś przez lata, nie ma mowy o utracie jakiejkolwiek masy mięśniowej w ciągu dwóch czy trzech dni. Szczerze też wątpię, że straciłbyś coś po tygodniu nieobecności na siłowni, jeżeli nie byłeś chory na grypę albo coś w tym rodzaju. Jedynie możesz stracić trochę wrażenia pełności i pompy, ale to wszystko.
Kiedy trenuję do startów, najdłuższy okres bez treningu z ciężarami to dwa dni, ale przez ten czas zawsze robię aeroby. Poza sezonem robiłem cały tydzień wolnego i nie straciłem nic poza wrażeniem pełnych mięśni.
Musisz na to spojrzeć w ten sposób: jeżeli nigdy nie robisz sobie przerw możesz się przetrenować i nawet o tym nie wiedzieć. Twoje stawy i tkanka łączna są zmęczone i potrzebują przerwy. Zawsze, kiedy wracałem do pracy po tygodniowej przerwie, czułem się pełen energii i gotowy do intensywnych treningów. Byłem bardzo zmotywowany i czułem się naprawdę dobrze. Twoje ciało to nie maszyna, nie możesz jechać na piątym biegu przez całe życie i oczekiwać zawsze szczytowej formy.
Nie ma ustalonych wytycznych na temat zalecanej częstotliwości przerw. Słyszałem jak jacyś goście mówili, że co 6 czy 8 tygodni zawsze robią sobie tydzień przerwy. Sądzę, że większy sens ma posłuchanie swojego ciała i zrobienie przerwy, kiedy czujesz się zmęczony, zaczynasz tracić zapał do chodzenia na siłownię i gdy zaczynasz czuć jakieś denerwujące bóle i dolegliwości. Może się to zdarzać tylko raz lub dwa razy w roku. Ja nie mógłbym robić przerw tak często, jak robił Ronnie i jak teraz robi to Jay, co dwa, trzy miesiące. Zwariowałbym bez odstresowania się, jakim jest dla mnie intensywny trening. Wszystko zależy od twojego organizmu.