Może wielu z was uważa, że ma deja vu, ale piszę po raz kolejny o AC z tego powodu, że relacje zdawaliśmy zaraz po bankiecie, a zostaliśmy w USA jeszcze przez tydzień. Pomyślałem więc, że dorzucę parę słów od siebie na temat całego wyjazdu.
Moja przygoda z całym wyjazdem do USA rozpoczęła się w Szczecinie na dworcu PKP. 8 godzin podróży naszymi liniami kolejowymi była było okropnie męczącamęczące, bo wszystkie sypialne były zajęte i jazda odbyła się w zwykłym przedziale. Po drodze dosiadł się Oley w Poznaniu. Lecieliśmy z Okęcia, w sumie cały lot z przesiadkami: Warszawa-Praga, Praga-Nowy Jork, Nowy Jork-Columbus. Już w Pradze spotkaliśmy znajome twarze. Leciał z nami Savickas i jego podopieczny. Przelot z NJ do Columbus odbył się bardzo małym samolotem, który gdzie ponad połowa połowę pasażerów stanowili kulturyści i strongmani. Dziwne, że akurat wszyscy trafili na ten lot trafili... Ten sam samolot dzielił z nami jeden z najsilniejszych ludzi świata Mikhail Koklyaev, a obok mnie siedział (jak się później okazało) zwycięzca kategorii ciężkiej – Winklaar.
Columbus to ładne i czyste miasto. Targi Expo odbywały się w wielkiej hali w mieście. Półfinały amatorów oraz zawody Pro rozegrane były w Memorial Veterans, coś na wzór wielkiej sali kinowej z dużym balkonem. Zawody Pro zaczynały się o 19. Większość z nas nie miała biletów, ale liczyliśmy na koników przed wejściem. Na 30 minut przed rozpoczęciem imprezy za bilet trzeba było zapłacić nawet 300 dolarów. W miarę upływu czasu ceny malały. W chwili, gdy impreza się już zaczęła, ceny bardzo spadły i ja swój bilet kupiłem już za 70 zielonych, a kolega minutę później taki sam już za 50.
Wielka przestrzeń wypełniona ludźmi. Wyjście każdego z zawodników było oklaskiwane i przyjmowane głośnymi okrzykami. Oglądanie tej imprezy na żywo jest moim zdaniem czymś bezcennym. Pokaz Kaia Greene’a przebił wszystko. Ludzie wrzeszczeli z zachwytu i podziwu, aż dreszcze przechodziły. Nie da się tego opisać. Filmiki na necie nie oddają tego wrażenia w połowie i dla wielu internatów pokaz Greena to pajacowanie, ale na żywo facet wygląda niesamowicie, a jego pokazu może pozazdrościć niejeden uczestnik „You Can Dance”.
Po zawodach udaliśmy się na imprezę, na której 70% ludzi to goście mający powyżej 50 cm w łapie i kobiety, które miały niewiele mniej. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że właśnie w Columbus odbyła się gala UFC. Żałuję, że nie wiedzieliśmy o tym wcześniej, bo na pewno zaliczylibyśmy tę imprezę. Jeszcze nNastępnego dnia po zawodach, udaliśmy się na targi, gdzie wszystkich zawodowców można było spotkać na stoiskach. Często zdarzało się, że gdzieś w lokalu gdzie jedliśmy, siedział któryś ze znanych zawodników. Tak było w niedzielęe wieczorem, gdzie obok nas siedział Gustavo Badell, czy wchodząc do knajpy mijaliśmy się z Dennisem Wolfem.
Cały artykuł można przeczytać w majowym"Muscular Development"