W czasie, gdy piszę te słowa większość z was bawi się na całego na wakacjach. Ci, którzy mieli więcej szczęścia, zafundowali sobie dobrą pogodę, wyjeżdżając za granicę. Ci, którzy z różnych względów pozostali na miejscu, mogą jedynie bawić w się w loterię pogodową i próbować skoczyć nad polskie morze. Co prawda sam należę do tej drugiej grupy, ale nie narzekam, bo dzieje się tak wiele, że zaczyna brakować mi dni w tygodniu. W lipcu przyjechał do mnie w odwiedziny mój braciszek Tomek. Siedzicie już trochę w tym sporcie, więc może wiecie, że mój brat debiutował na kulturystycznej scenie w 2005 roku, na Debiutach Kulturystycznych w Ostrowii Mazowieckiej. Wygrał tam kategorię 90 kg,
jednak w open uległ Robertowi Piotrkowiczowi, który również na tych zawodach rozpoczął swoją wielką karierę kulturystyczną. Tomek po kilku miesiącach wystartował na Mistrzostwach Europy Juniorów i tam również wygrał! Mój braciszek to prawdziwy sportowy freak. Trenował wiele sportów przed kulturystyka, między innymi biegi na różnych dystansach, kolarstwo szosowe i torowe i wszędzie zdobywał czołowe lokaty i medale po zaledwie kilku miesiącach intensywnych treningów. Tak było również z kulturystyką. Gdy tylko dotknął sztangi po prostu rósł w oczach. Zazdrościłem mu trochę tego talentu, bo sam zawsze musiałem pracować ciężej niż ktokolwiek na jakiekolwiek przyrosty.
Kulturystyka to jednak nie piłka nożna i mimo, że ma się predyspozycje i wyniki, to trzeba mieć przede wszystkim pieniądze, żeby trenować i startować. To właśnie zmusiło Tomka do wyjazdu do Anglii. Początkowo miało to być kilka miesięcy, ale został tam już na dobre. Przez pierwsze lata nie trenował w ogóle, dopiero od kilku miesięcy wziął się solidnie
do pracy. Spędziliśmy trochę czasu na planowaniu strategii i już teraz mogę wam obiecać, że zobaczycie go w 2011 na Mistrzostwach Polski, ale już w gronie seniorów, większego i w jeszcze lepszej formie. Korzystając z okazji, wyskoczyliśmy do Sopotu na zawody kulturystyczne organizowane przez naszego czołowego weterana – Henia Hryszkiewicza.
Oczywiście nie tylko zawody były magnesem, który ściągnął nas nad sopockie morze, ani tym bardziej pogoda, która po prostu się skończyła zaraz po naszym przybyciu na miejsce. Zawody były zorganizowane przy okazji imprezy, którą Henio robi w czasie wakacji już od ładnych paru lat. Zaprasza na nią sportowców różnych dyscyplin, lekkoatletów, rugbystów,
strongmenów i oczywiście kulturystów. Była więc możliwość spotkania się z chłopakami z branży na zupełnie luzackiej stopie. Potrenowaliśmy trochę, spotkaliśmy się z młodzieżą, pogadaliśmy o pierdołach, pogrillowaliśmy piersi z kurczaka i trochę kiełbasek u Henia na działce i w doskonałych humorach pojechaliśmy do siebie.
Mr. Futurebody w Kołobrzegu
Miałem też okazję wybrać się w końcu na planowany już nie raz wypad do Kołobrzegu. Paweł Jabłoński otworzył tam świetny fitness club. Pawła oczywiście przedstawiać nie muszę – to czołowy polski zawodnik, który od kilku lat pnie się mocno w górę i startuje dosyć często. Wystarczy wspomnieć jego start na Arnold Classic (czego strasznie mu zazdroszczę) w tym roku i nasz wspólny na zeszłorocznym Pucharze Polski oraz Mistrzostwach Świata. Paweł jednak mocno stąpa po ziemi i wie, że starty to raczej
dobra zabawa niż sposób zarabiania pieniędzy, otworzył więc własny fitness club. Byłem już kilka razy w Kołobrzeskich siłowniach i powiem tylko, że takiego klubu właśnie brakowało! Paweł stworzył świetny klub, absolutnie nie żadną norę przesiąkniętą potem, ze zniszczonym sprzętem i napchaną typami, którzy straszą panie i za mało napakowanych klientów.
Wydaje mi się, że czasy takich siłowni odeszły już bezpowrotnie i mimo, że sam wychowałem się w podobnych warunkach, to teraz wolę pójść do miejsca, gdzie jest czysto, kulturalnie, sprzęt chodzi jak trzeba i nie muszę się bać, że złapię jakiegoś syfa pod prysznicem. Dodając do tego fachową opiekę w zakresie treningu, porady dietetyczne, możliwość kupienia na miejscu supli, a nawet ciuchów treningowych jestem pewny, że jest to najlepszy klub w Kołobrzegu! Serdecznie wszystkich zapraszam do klubu Pawła: „FUTUREBODY” , który znajduje się na ul. Budowlanych 22.