Debiuty kulturystyczne
W tym roku zawody dla debiutujących kulturystów odbyły się 26 marca w Ostrowi Mazowieckiej. Pamiętając zeszłoroczne zawody, gdzie zadebiutowało wielu świetnie zrobionych zawodników, byłem bardzo ciekawy tegorocznej edycji. Czy pojawi się ktoś na miarę zeszłorocznych mistrzów – Mateusza Burdzego i Tomka Lecha? Czy zawodnicy Debiutów będą na tyle dobrzy, żeby namieszać za kilka tygodni na mistrzostwach Polski, jak miało to miejsce rok temu, gdy Tomek Lech wygrał na MP „setkę” i open? Lubimy takie sensacje i dlatego też wyjechałem do Ostrowi o 4.00 rano, żeby niczego nie przeoczyć! Na miejscu jednak spotkało mnie spore rozczarowanie – mimo, że najlepsi w swoich kategoriach zaprezentowali przyzwoitą formę to jednak szczególnych objawień zabrakło.
Największe wrażenie zrobiły na mnie fitnesski sylwetkowe – wyrównany poziom i na MP będzie na co popatrzeć. W kulturystyce klasycznej również kilka fajnych sylwetek. Wydaje się, że ta odmiana kulturystyki to przyszłość. Startuje tu najwięcej zawodników, bo łatwiej nawiązać walkę ze współzawodnikami, którzy są ograniczeni wagą zależną od wzrostu niż w kategorii ekstremalnej, gdzie cały czas oczekujemy od zawodników dużej masy. Z tego też pewnie powodu coraz mniej mamy zawodników w kulturystyce ekstremalnej, a już dobrych zawodników jest jeszcze mniej. Szczególnie w najcięższej wadze mamy posuchę, co najlepiej było widać na Debiutach. Jeśli ktoś oczekiwał nabitych masywnych sylwetek, pomylił zawody.
Wg mnie trzech zawodników zasługuje na szczególną uwagę. To zwycięzca kategorii 90 kg i open, Adrian Krawczyk, który pokazał najlepszą rzeźbę i bardzo szeroką górę, trochę więcej mięśni, szczególnie w dolnej części ciała − to będzie dobry zawodnik. Drugim zawodnikiem jest zdobywca srebra w „90-tce” Jacek Żardecki. Szczerze mówiąc, tego zawodnika widziałem jako zwycięzcę, wg mnie był bardziej kompletny, miał duże nogi, nie był tak ostry, ale również w dobrej formie. Jedynie brak pewności siebie i zachowanie na scenie nie przyciągały uwagi, stąd wg mnie drugie miejsce. Ostatnim zawodnikiem, który wyróżniał się na tych zawodach był zwycięzca najlżejszej kategorii Artur Szudrowicz. Twardy, bardzo plastyczne mięśnie i bardzo ładna kompletna sylwetka – ten chłopak zrobi karierę!
Moi zawodnicy na Debiutach
Może i nie zawojowaliśmy tak tych zawodów jak rok temu, ale w tym roku moi zawodnicy to w większości chłopacy, którzy nigdy wcześniej nie podejrzewali, że staną na scenie zawodów kulturystycznych i odwalili kawał dobrej roboty zmieniając całkowicie swoje sylwetki. Osobiście bardziej cieszy mnie, gdy uda mi się wydobyć z kogoś zupełnie nowe mięśnie, niż gdy pracuję z zawodnikiem, który już wcześniej startował i potrafił zrobić formę nieważne mniej czy bardziej udaną. Czasami i dla mnie to szok, jak dobrze ktoś wygląda, gdy zerwie z siebie pokłady tłuszczu i dobuduje trochę suchych mięśni. Tacy zawodnicy udowadniają nie tylko sobie, ale też i tym wszystkim wokoło siebie, że dietą i ciężką pracą każdy może zbudować rewelacyjną sylwetkę. Wiadomo, nie każdy będzie mistrzem, tu potrzeba również trochę więcej genów, dobrego kośćca, ale mimo wszystko każdy z nas może przeżyć metamorfozę, jeśli tylko naprawdę tego chce i jest gotów do poświęceń i ciężkiej pracy.
Najbardziej zadowolony jestem z przemiany, jaką przeszedł Mateusz Zakrzewski z Ełku. Mateusz to młody chłopak, stąd też nie zaprezentował dużej masy, pokazał za to całkiem dobrą formę jakościową. Jednak droga, jaką przeszedł, szykując się do Debiutów, była niesamowita. Gdy go poznałem, trenował i robił masę. Ważył maksymalnie 113 kg jednak niewiele z tego było mięśniami – był po prostu gruby! Mateusz musiał naprawdę mocno pracować, żeby dojść do kostki na brzuchu i wagi ok. 84 kg. Jednak Mateusz to twardziel i jak sobie coś postanowi, nic nie jest w stanie go zepchnąć z drogi. Dlatego myślę, że wszystko przed nim i jeszcze o nim usłyszycie. Na Debiutach nie poszło mu za dobrze, nie wszedł do finału, ale za to tydzień później wystartował na Mistrzostwach Polski Szkół Ponadpodstawowych w Kulturystyce i tu wywalczył tytuł Wicemistrza Polski.
Drugim chłopakiem, który zrobił ogromną metamorfozę był Robert Berliński z Wrześni. Można powiedzieć, że Robert zaczynał od zera. Mimo że trenował już jakiś czas, sylwetkowo czy masą nie wyróżniał się wcale. Jednak kiedyś zaciął się i postanowił, że spróbuje przygotować się na zawody. Robert nie dość, że spalił tłuszcz, to jeszcze zbudował sporo nowych mięśni w czasie przygotowań. Dobre barki i estetyczna sylwetka to na pewno jego zalety. Jeśli dorzuci parę kilogramów mięsa, będzie dobrym zawodnikiem w „klasyku”.
Zawodnikiem, z którym mam kontakt praktycznie od początku jego zabawy z kulturystyką jest też Tomek Kawski z Grudziądza. Pamiętam, jak w tamtym roku zaczęliśmy współpracę przez Internet, żeby nieco nabrać mięśni i poprawić sylwetkę Tomka i tak po pewnym czasie wpadliśmy na pomysł „Czemu by nie przycisnąć nieco mocniej i nie spróbować sił na zawodach”. Tomek wg mnie wyglądał bardzo dobrze – dobra góra, szczególnie imponująca klatka i plecy, niestety zdecydowanie słabsze nogi. Poza tym jego kategorię 70 kg połączono z kategorią wyższą 75 kg i tu ciężko było mu nawiązać walkę z większymi od siebie, skutkiem czego zamknął finał z szóstą lokatą. Myślę jednak, że to bardzo przyszłościowy zawodnik, zważywszy na to, ile czasu tak naprawdę trenuje.
Najbardziej predysponowanym zawodnikiem, z którym teraz pracowałem jest Kamil Kluszczyński. Kamil to bardzo zdolny zawodnik – absolutnie kompletny, potężnie zbudowany, choć bardzo młody (rocznik 1992)! Za 2, 3 lata ten gość będzie wymiatał na każdych zawodach, gwarantuję! Tu zajął 3. Miejsce, ulegając nieco większym zawodnikom, jednak tydzień później był bezkonkurencyjny na Mistrzostwach Polski Szkół Ponadpodstawowych, wygrywając swój pierwszy tytuł Mistrza Polski!
Równie zdolnym zawodnikiem jest Filip Tecław. Filip wygrał kategorię „klasyków” powyżej 180 cm, prezentując doskonałą sylwetkę, idealną do kulturystyki klasycznej. Słabą stroną Filipa są niewątpliwie nogi jednak i tak udało mu się sporo je poprawić od naszego pierwszego spotkania. Myślę jednak, że ten chłopak ma wielki potencjał i mocno w przyszłości powalczy w „klasyku” na arenie międzynarodowej.
Ostatnim zawodnikiem, z którym pracowałem był Gabriel Koperkiewicz. Gabryś to zawodnik i przyjaciel Tomka Pabiniaka, ale ostatnie tygodnie przed zawodami ja również maczałem palce w jego przygotowaniach. To chłopak, który również przeszedł ogromną metamorfozę w czasie tych przygotowań. Biorąc pod uwagę jak późno zaczęliśmy współpracę i jak było na początku, myślę że nikt nie spodziewał się, że będzie tak dobrze wyglądał i miał taką estetyczną sylwetkę. Forma, jaką zaprezentował w dniu zawodów zapewniła mu 3. miejsce, jednak myślę, że po wprowadzeniu małych poprawek może mierzyć jeszcze wyżej na tegorocznych MP.
FIBO i debiut FA
Największe targi fitness już za nami! Dziś w nocy wróciliśmy z Essen i z przykrością muszę powiedzieć, że to już za nami. A było naprawdę świetnie. Tegoroczne targi były jeszcze większe − więcej firm, więcej pokazów, a dodatkowo po raz pierwszy w historii tych targów odbyły się też zawody Pro. Również po raz pierwszy na tych targach pojawiła się firma Fitness Authority. Jak pewnie wszyscy wiecie, szef FA Tadeusz Zarębski wszystko robi z wielkim rozmachem i tak też było tutaj.
Na FIBO wystawiliśmy ogromne stoisko, jedno z największych na całych targach, z czego jedną stronę zajęła Panthera i jej modelki fitness, a drugą Fitness Authority z całą gamą swoich produktów i dwoma maskotkami w postaci Samiego Al-Haddad i oczywiście mnie. Nie będę się tu szeroko rozpisywał o tym, co się działo, bo możecie przeczytać obszerniejszą relację w tym numerze lub obejrzeć relacje na MD TV, powiem tylko, że było zajebiście.
Można było kupić tam dosłownie wszystko, co potrzebne w naszym sporcie, począwszy od skarpetek, a skończywszy na najróżniejszych ortezach, pojemnikach na jedzenie, strojach startowych z kryształkami Swarovskiego, nie wspominając oczywiście o sprzęcie do ćwiczeń i suplementach. Można było strzelić sobie fotkę z gwiazdami tego sportu, kupić plakaty i filmy z treningami najlepszych i złapać motywację patrząc na to wszystko. Było mnóstwo ludzi, również Polaków, którzy przychodzili pogadać, pstryknąć sobie pamiątkową fotkę, byli zawodnicy, z którymi gdzieś kiedyś się zetknąłem, a teraz mogliśmy zamienić parę zdań. Wszyscy zachowywali się jak jedna wielka grupa kumpli, bo w końcu to wszystko, co się tam działo jest życiem każdego z nas. Kto nie był niech żałuje, następna taka okazja dopiero za rok.
Mój brat wraca na scenę BB
Mój braciszek wystartował w 2005 roku na Debiutach, wygrywając kategorię 90 kg, potem zdobył tytuł Mistrza Europy Juniorów w tym samym roku. Jednak praca i obowiązki zmusiły go do pożegnania się z kulturystyczną sceną na kilka lat. W tym roku zdecydował się na powrót do startów. W Bytowie na mistrzostwach Pomorza wszedł znowu na scenę i... zszedł z niej ostatni jako zwycięzca kategorii ciężkiej i open!
Gratuluję, braciszku i trzymam kciuki z główny start, który już za kilka tygodni w Anglii.