Kiedy rozeszło się, że prowadzę rozmowy z Neilem, ludzie natychmiast chcieli wiedzieć, czy stosuję jego system Y3T. Owszem, przysłał mi go i wszystko wygląda w nim w porządku, ale nie zauważyłem tam niczego rewolucyjnego. Z całym szacunkiem należnym Neilowi, Hany’emu i każdemu, kto opracował jakiś system treningowy o fajnej nazwie, uważam, że wszystko to rzeczy, które każda z osób trenujących od lat kiedyś już robiła.
Jeśli raz trenujesz ciężko, innym razem lekko, robisz dużo powtórzeń, innym razem mało, stosujesz gigantserie, wymuszone powtórzenia, serie ze zmniejszanym obciążeniem, bawisz się objętością treningu, to prawdopodobnie jesteś jednym z propagatorów któregoś z tych systemów i nawet o tym nie wiesz. Osobiście uważam, że ludzie lubią być prowadzeni za rękę. Wszystko staje się łatwiejsze, gdy wystarczy pójść na siłownię i robić to, co zostało na ten dzień „przepisane”.
Skopię tyłki! Skopią mi tyłek!
Myśl o ponownym starcie bardzo mnie ekscytuje, a zarazem onieśmiela. Zadaję sobie pytanie, po co to robię i zastanawiam się, czy będą równie dobry, co kiedyś. Wszystkie te myśli i rozważania są dla mnie codziennością i pojawiają się coraz częściej w miarę upływu kolejnych tygodni.
Czasami oglądam swoje zdjęcia czy filmy sprzed kilku lat i zaczynam się jarać. Tak! Zrób to! Innym razem patrzę w lustro i nachodzą mnie wątpliwości, zadaję sobie pytanie: po co to wszystko? Dlatego jeśli czasem czujecie to samo, to wiecie już, że nie jesteście w tym osamotnieni.
Naprawdę chcę znów stanąć na scenie, szczególnie gdy wracam myślami do doskonałego wyglądu, jaki zaprezentowałem w trakcie wiosennego pokazu gościnnego, kiedy nie byłem nawet na poważnej diecie. Przyznaję jednak, że jeśli moje finanse się nie poprawią, to nie dam rady przenieść się z Australii do Kalifornii. Spora część moich przychodów idzie obecnie na zapłacenie zaległych podatków.
Ponieważ nie mam nic do ukrycia, napiszę, że wiszę fiskusowi 128 tys. dolarów za ostatnie pięć lat. Nie mam problemów z płaceniem rządowi tego, co mu się ode mnie należy, ale przy odsetkach i karach, które narzucają, to człowiek praktycznie nie może wyjść z dołka. No cóż, takie życie – w końcu pewnym można być tylko dwóch rzeczy: śmierci i podatków!
Szariat w akcji: to ma być religia pokoju i miłości?
Otrzymałem ostatnio e-mail, który przyprawił mnie o mdłości. Pokazano w nim irańskiego chłopca, któremu zmiażdżono rękę ciężarówką, czyniąc ją bezużyteczną do końca jego dni. A cóż takiego strasznego zrobił ów chłopiec, by zasłużyć na tak barbarzyńską karę? Ukradł kawałek chleba na targu – pewnie dlatego, że był głodny. To nic nadzwyczajnego w Iranie, Pakistanie, Arabii Saudyjskiej, Nigerii, Sudanie, Egipcie czy Azerbejdżanie. We wszystkich tych krajach panuje szariat, czyli kodeks prawa oparty na Koranie i hadisach. Islam jest podobno religią miłości i pokoju, ale jak można powiedzieć coś takiego, kiedy za jego sprawę biedny dzieciak zostaje okaleczony na całe życie?
Mój ulubiony post miesiąca
„Ćwiczę już od lat, ale dopiero niedawno po raz pierwszy w życiu przeczytałem MD. Twój wywiad z Shawnem Rayem był niczym powiew świeżego powietrza. Trafiłeś w sedno, opisując, jak ta cała zgraja palantów stawia nas w negatywnym świetle, próbując kopiować filmiki treningowe, a potem przedstawia się jako zawodowi żywieniowcy i guru sterydów, bo przecież spędzili cały dzień na czytaniu wątków na forum, nie mając jednocześnie żadnego doświadczenia na ten temat. Zbyt mało jest na świecie kulturystów jak ty, którzy każą tym „internetowym pakerom” zamknąć mordy. Dzięki, że trzymasz się prawdy, postaram się czytać MD i popierać twoje poglądy”.
Głupie pytanie miesiąca!
Pytanie: Jestem 22-latkiem świeżo po ślubie, który przed poznaniem żony nie spotykał się z wieloma kobietami. Wiem, że każdy ma inną definicję tego, czym jest zdrada, niewierność. Oczywiście stosunek byłby zdradą, ale ciekawi mnie, które z wymienionych poniżej opcji uznałbyś za zdradę:
- jakaś kobieta pieści cię oralnie
- hand-job
- całowanie
- brzydkie rozmowy przez telefon i/lub sms-y
- e-maile z nagimi zdjęciami lub bez nich
- stosunek przy silnym odurzeniu alkoholem lub narkotykami.
Moja żona uważa, że wszystko powyżej byłoby zdradą, ale chciałbym również zasięgnąć opinii człowieka, który był już kilkukrotnie żonaty. Dzięki!
Odpowiedź: Kolego, należy ci się strzał z liścia! Po kiego wała się żeniłeś? Jesteś niedojrzałym dupkiem! Ty doskonale wiesz, czym jest zdrada. Szukasz tylko sposobu na jej usprawiedliwienie.
Chłopie, nie zamierzam pomagać ci w oszukiwaniu żony ani usprawiedliwiać twoich postępków. Radzę ci przejść się do najbliższego prawnika i szybko się rozwieść. Oszczędź swojej żonie całego tego gówna. To pewnie mądra kobieta, która raz popełniła głupi błąd – wyszła za ciebie.
A jeśli nadal zastanawiasz się, czym jest zdrada, powiem ci tak: wszystkim powyższym! Jeśli zrobisz cokolwiek z tych rzeczy z kobietą, która nie jest twoją żoną, to będziesz tylko żałosnym dupkiem i najlepiej będzie, jak pozostaniesz singlem. Wtedy będziesz mógł robić to wszystko i więcej z kimkolwiek zechcesz.
Prawda, byłem kilka razy żonaty, kilka razy też zachowałem się jak dupek. Ale nauczyłem się na własnej skórze, co to znaczy „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. Jeśli puszczasz się z kimś innym i ranisz osobę, którą powinieneś kochać, to na twojej drodze stanie karma i da ci solidnego kopa w jaja.
Jesteś młody. Nie spieprz sobie życia, zanim na dobre się zaczęło. Jeśli zmierzasz tak bardzo żałować, że nie możesz uprawiać seksu z innymi kobietami i że nie zaliczyłeś tylu wagin, ile uważasz za konieczne, rozwiedź się i nie myśl nawet o ponownym małżeństwie, nim nie podymasz tyle razy, ile sam uważasz za stosowne.