„Wielkie” to bardzo pojemne słowo, ale skoro jesteśmy na łamach MD, to domyślam się, że chodzi ci o „wielkie” w rozumieniu Brancha Warrena czy Toma Platza. Osobiście nie spotkałem nikogo, kto miałby nogi zbliżone do wyżej wymienionych gentlemanów i w pewnym momencie swej kariery nie robił przysiadów. O ile ludzie mnie nie okłamują lub nie mam problemów ze słuchem, to nie słyszałem o nikim, kto miałby nogi, które mógłbym nazwać masywnymi i nie robił przysiadów. Ale gdybym nawet spotkał taki cud natury: człowieka z wielkimi nogami, który nigdy nie wykonywał tego ćwiczenia, to i tak pomyślę, jakie mogłyby być jego nogi, gdyby przysiady robił. Pamiętaj jednak, że ważne są podstawy mechaniczne ćwiczenia, a nie samo ćwiczenie. Jeśli nie będziesz robił przysiadów poprawnie, nic na tym nie skorzystasz. Jeśli zbytnio złożysz się w talii i pochylisz do przodu, nadwyrężysz dół pleców i kolana. Opanuj właściwy ruch. Trzymaj tors w miarę prosto, pchaj z pięt.
Jeśli chodzi o plecy, to absolutnie nie uważam, by ciągi były niezbędne dla ich rozwoju. Dla niektórych brzmi to może jak herezja, ale osobiście widziałem, jak trenuje Desmond Miller i muszę przyznać, że silny z niego skurczybyk. Ciężary, które dźwiga w ciągach, są niesamowite, a jednak stopień rozwinięcia muskulatury jego pleców nie wskazuje na taką siłę. Wszyscy widzieliśmy, jak Ronni podnosił 360 kg, a Franco Columbu ponad 320, ale David Henry, posiadacz jednych z największych pleców, jakie widziałem, w ogóle nie robi ciągów. Gdybyście mogli zobaczyć jego trening, zobaczylibyście, z jaką koncentracją podchodzi on do wiosłowań, ściągań linki i podciągań. Nie neguję faktu, że martwy ciąg jest użytecznym narzędziem w kulturystyce. Po prostu nie uważam go za ćwiczenie niezbędne.