Będąc zawodowcem, masz większe szanse, że wysiłek, który wkładasz w treningi, zostanie zauważony. Wszyscy znamy nazwiska świetnych amatorów, którzy z takich lub innych przyczyn nie dali rady zdobyć karty pro. Mieli talent i wspaniałe ciała, ale po prostu im się nie udało. Są na świecie ludzie z ciałami jak Flex Wheeler czy Dorian Yates, albo z talentem do pozowania jak Melvin Anthony czy Shawn Ray, ale jeśli nie uda im się zostać zawodowcami, świat raczej o nich nie usłyszy. Amatorzy mają swoje przysłowiowe pięć minut tylko przez krótki okres czasu, ponieważ ich talent i wysiłek nie są znane na szeroką skalę. A co za tym idzie, nikt o nich nie będzie pamiętał. Dla zawodowców szansa na rozsławienie i zapadnięcie w ludzką pamięć jest o wiele większa. Masz większą szansę zostawić swój ślad w tym sporcie.
W kwestii treningu musi nastąpić naturalny progres. Wysiłek, który włożyłeś na siłowni w osiągnięcie statusu zawodowca, już nie wystarczy. Weźmy na przykład Lee Haneya. Bez wątpienia już jako amator znał się na treningu, diecie i manipulacji wodą, sodem i węglowodanami, by wyglądać jak najlepiej w dniu zawodów. Jednak porównaj Lee Haneya z czasów, gdy wygrywał Nationals z Haneyem, rekordzistą zawodów Mr Olympia, a zobaczysz wielką różnicę. Musiała nastąpić ewolucja w założeniach treningowych, diecie, tak naprawdę we wszystkim, by mógł osiągnąć to, co osiągnął. Nie ma cienia wątpliwości, że jako amator trenował z zabójczą intensywnością, jednak sama intensywność bez zwracania uwagi na najdrobniejsze szczegóły może stać się tylko stratą czasu. Nie tylko musisz trenować ciężko… Musisz trenować właściwie, jeść właściwie, myśleć właściwie. Haney po ostatnich w swej karierze zawodach Mr Olympia, po ośmiu triumfach, przyznał, że dopiero teraz tak naprawdę zrozumiał, jak należy przygotowywać się do zawodów.
Przemiana amatora w zawodowca jest procesem stopniowym. Twoje ciało znajduje się stale w fazie zmian, jako że poprawa swego wyglądu jest celem nieskończonym w czasie. Twoje ciało się zmienia, zmienia się więc także trening i dieta. Nigdzie nie widać tego lepiej. Nie możesz robić tego samego, co dwa lata temu czy nawet rok temu i oczekiwać rezultatów. Twoje ciało jest inne. Jakie jest rozwiązanie? Musisz ciągle się uczyć. To oznacza, że trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Musisz być świadom wszystkiego, co może wpływać na twój wygląd. Gdy osiągniesz ten stan, nietrudno o dalszy rozwój.
Kulturysta zawodowy dramatycznie różni się od gościa, który idzie na siłownię po pracy, kilka dni w tygodniu, by poprawić swą formę. Może chce wystartować dla zabawy na jakichś lokalnych zawodach, sprawić, że jego koszula będzie wypełniona porządnymi mięśniami lub pragnie dodać sobie kilka centymetrów w obwodzie ramienia, by poprawić sobie samoocenę. Każda z tych rzeczy to niezła motywacja, jednak kulturystyka jako sposób zarabiania na życie to zupełnie inna historia. Sport stanowi ważną część mojego życia, nie tylko dlatego, że to kocham, ale dlatego, że jest to mój sposób na zabezpieczenie sobie dostatniej przyszłości. Aby to się udało, muszę teraz zdobyć się na naprawdę wielki wysiłek. Gdy kulturystyką chcesz zarabiać na chleb, musisz dorosnąć do tej sytuacji. Nie ma już dylematu „iść na siłownię czy dziś sobie darować”. Jako zawodowiec idziesz na siłownię, kiedy musisz, i dajesz z siebie wszystko. Nigdy nie wiadomo, kiedy trafi ci się jakiś kontrakt lub pojawi sponsor, więc zawsze musisz być w szczytowej formie.
Chyba największą różnicą między amatorstwem a zawodowstwem jest to, że znajdujesz się pod lupą. Wszystko, co zrobisz, zostaje wyolbrzymione. Od tych, którzy dużo otrzymali, dużo się też wymaga. Możesz pójść obejrzeć zawody jako fan, ale jako zawodnik musisz mieć świadomość, że zostaniesz rozpoznany i znajdziesz się w centrum uwagi. Uwagi, na którą być może nie jesteś przygotowany. Musisz uważać na to, co mówisz. Zawsze musisz najpierw pomyśleć, a potem dopiero wypowiedzieć słowa. Musisz się zachowywać w określony sposób, sprostać oczekiwaniom społecznym i moralnym. Anonimowość, którą cieszyłeś się wcześniej, to już przeszłość. Fani zadają mnóstwo pytań, a niektóre odpowiedzi wymagają sporej dawki dyplomacji. Musisz sobie zdawać sprawę z tego, że sponsorzy i promotorzy cały czas cię obserwują. Nie chcą, by jakiś niedojrzały i nieodpowiedzialny pajac reprezentował ich firmę lub robił gościnny pokaz na ich zawodach. I są jeszcze fani. Gdy fan pyta mnie o zdanie czy poradę, tak naprawdę prosi mnie o wsparcie. Prosi o zachętę, dzięki której będzie mógł dać z siebie więcej. Ponieważ jestem zawodowcem, moim obowiązkiem jest dać mu to, czego potrzebuje, zainspirować go do dalszej walki. W takich chwilach czuję wielką odpowiedzialność. To, co powiem, może go zachęcić i być może stworzyć nowego mistrza, może też go zniechęcić i zniszczyć jego marzenia. To może być najdrobniejszy gest lub jedno słowo, ale ponieważ jestem tym, kim jestem, wszystko, co powiem czy zrobię, nabiera zwielokrotnionego znaczenia. Ma to olbrzymi wpływ na moje życie. Dlatego tak ważne jest, by być świadomym swego publicznego czy też społecznego wizerunku.