Pytanie:
Jesteś osobą siedzącą w tym biznesie od dziesięcioleci, w związku z tym mam do ciebie pytanie. Załóżmy, że masz do dyspozycji jednego Sandowa i możesz go przyznać dowolnemu zawodnikowi, któremu nie udało się wygrać Olympii.
Odpowiedź:
Naprawdę nie mam pojęcia, czy dotarłem do kresu swych możliwości, czy też mógłbym być jeszcze większy. Startowałem już ważąc 127 kg, ale nie miałem wtedy takiej definicji, na jaką mnie stać. Gdy w 2002 roku wygrałem swoje pierwsze Arnold Classic, na scenie ważyłem prawie 124 kg i miałem całkiem dobrą formę, ale nawet w niewielkim stopniu nie byłem tak zwarty, jak w 2009 roku, gdy odzyskiwałem tytuł Mr. Olympia przy wadze 115 kg. Moja idealna waga startowa to około 118 kg.
Bawi mnie kiedy słyszę, że mam wielki korpus, podczas gdy ja nigdy nie miałem nawet sporego brzuszka. Być może w talii jestem nieco szerszy od niektórych zawodników, ale za to w barkach jestem po prostu najszerszy ze wszystkich. Nie wiem nawet, jak można się dorobić dużego brzucha. Wiem, że bierze się on z nadmiaru spożywanych pokarmów, ale ja jem znacznie mniej niż ludzie ważący tyle samo co ja. Może nie jest to odpowiedź jakiej oczekiwałeś, ale faktycznie uważam, że mam już na sobie tyle mięśni, ile jest możliwe. Gdy weźmiesz pod uwagę to, jak szybko rosłem w młodości, to dojdziesz do wniosku, że moja późniejsza kariera kręciła się głównie wokół poprawiania szczegółów mięśni. Nikt nie może rosnąć w nieskończoność, inaczej wszędzie biegaliby kulturyści ważący po 400 kg! Choć pewnie słowo „biegali” nie jest tu najodpowiedniejsze, prawda?
Podjąłem decyzję: nie będę operował bicepsa
Miałem zrobić rezonans magnetyczny mojego uszkodzonego lewego bicepsa, ale w ośrodku, do którego pojechałem nie byli w stanie wprowadzić kontrastu niezbędnego do poprawnego zdiagnozowania kontuzji. Teraz już nie ma to znaczenia, ponieważ zdecydowałem, że operacji jednak nie będzie. Głównym powodem takiej decyzji jest długi okres rekonwalescencji po zabiegu. Przy zerwaniu mięśnia przy samym przyczepie odcina się i na nowo zaczepia cały biceps. Rękę trzeba nosić w temblaku przez dwa miesiące, a muszą upłynąć kolejne cztery, zanim można wrócić na siłownię. Oznaczałoby to pół roku bez treningów! Nie tylko musiałbym zapomnieć o Mr. Olympia 2012, ale także odwołać wszystkie pokazy, a mam je rozplanowane niemal co tydzień. Rok 2012 jest dla mnie wyjątkowo obfitujący w zajęcia i zobowiązania, które chciałbym wypełnić ku zadowoleniu kibiców (z USA i wielu innych krajów) czekających na moje występy.