Chociaż oczywiście wiele w świecie kulturystyki jest przykładów psychopatologii, nie każdy z nas, którzy ten świat dzielimy, się z jakimiś zetknął. Nie jest prawdą, że wszyscy kulturyści mają dysmorfofobię (z ang. Body Dysmorphic Disorder – BDD). Chociaż jako lekarz liznąłem solidną dawkę behawiorystyki i psychiatrii w trakcie studiów medycznych, nie jest to jednak moja specjalność. Oczywiście, mam wielu przyjaciół w środowisku medycznym o najróżniejszych specjalnościach. Szczególnie bliską mi osobą jest dr Kristina Curci –zawodniczka fitness sylwetkowego, startująca w zawodach rangi krajowej, wygrała zawody NPC Mid-Atlantic Grand Prix w 2008. Jest także ekspertem w dziedzinie medycyny psychosomatycznej. Oto co miała do powiedzenia w interesującym nas temacie:
VP: Dr Kris, cóż oznacza właściwie nazwa BDD?
KC: BDD jest klasyfikowane w Diagnostics and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM-IV-TR), czyli w swoistej „Biblii” psychiatrii, jako zaburzenie somatoformiczne, charakteryzujące się obsesją chorego na punkcie wyimaginowanego defektu ciała lub wyolbrzymianiu istniejącej, drobnej wady w swym wyglądzie zewnętrznym. Przykładowo: chory postrzega drobną górkę na łuku nosa jako deformację, której musi koniecznie się pozbyć lub którą musi ukrywać. Obsesja ta, by stan można było uznać za chorobę, musi powodować utrudnienia i problemy w życiu codziennym danej osoby – takie jak izolowanie się towarzyskie, utratę pracy i podejmowanie kroków szkodliwych dla zdrowia i samopoczucia danej osoby.
Chorobę tę pierwszy raz opisano ponad sto lat temu i od tego czasu nazywano ją na wiele różnych sposobów – od obsesyjnej nerwicy fizycznej po dysmorfofobię – sugerując, że jest to raczej objaw obsesyjno-kompulsywny lub faktyczna fobia związana z ciałem. Niemniej, amerykańska literatura psychiatryczna nie wyodrębniała tego zaburzenia aż do lat 80. Dopiero niedawno pojęcie dysmorfofobii i jej podtyp, dysmorfia mięśniowa (z ang. Muscle Dysmorphia – MDM) zagościły na stałe w literaturze medycznej i publikacjach kulturystycznych.
VP: To bardzo interesujące. A więc, czy wszyscy kulturyści cierpią na MDM?
KC: Niekoniecznie, Victorze. Pozwól mi więc wyjaśnić – dysmorfia mięśniowa to chorobliwa obsesja na punkcie własnej muskulatury. Czasem schorzenie to nazywane jest odwrotną anoreksją lub bigoreksją. Zazwyczaj dotyczy ono symetrii całego umięśnienia, ale może polegać także na nieuzasadnionym postrzeganiu pewnej konkretnej części ciała jako mniejszej lub mniej umięśnionej, na przykład klatki piersiowej, łydek czy bicepsów.
Skala występowania bigoreksji w środowisku kulturystycznym nie jest znana – z całą pewnością częściej występuje jednak u mężczyzn. Jednym ze znanych objawów tego schorzenia jest nader intensywny trening z ciężarami, pomimo oczywistych symptomów kontuzji (np. bolesnego stanu zapalnego ścięgna), częste kontuzje, takie jak zerwania ścięgien, więzadeł i mięśni oraz poddawanie się zbędnym zabiegom chirurgicznym celem pozbycia się różnych defektów. Osoby cierpiące na MDM często wykazują też niezwiązane z tkanką mięśniową objawy ogólniejszego BDD – głównie względem swych włosów i cery.
VP: Wydaje się więc, że ludzie cierpiący na to zaburzenie mają skłonności do przetrenowywania się i odnoszenia kontuzji, z którymi mogą przyjść do mnie. Czy należy martwić się jeszcze jakimiś potencjalnymi konsekwencjami grożącymi osobom, które cierpią na niezdiagnozowaną dysmorfię mięśniową?
KC: Nadużywanie różnych substancji i depresje to schorzenia często wiązane z MDM. Spośród wszystkich podtypów dysmorfofobii, MDM charakteryzuje się być może najwyższą częstotliwością występowania zachowań samobójczych. Choroba ta rozwija się, jak wszystkie inne formy dysmorfofobii, w okresie dojrzewania. Im szybciej zostaje zdiagnozowana i podjęte jest jej leczenie, tym lepiej.
VP: Czy jest jakaś rada, której możesz udzielić czytelnikom MD, by łatwiej byli w stanie ustalić, czy MDM/BDD może grozić im, bądź też ich przyjaciołom czy rodzinie?
KC: Jest kilka prostych pytań, na których udzielenie sobie odpowiedzi może pomóc dostrzec potencjalne objawy dysmorfii mięśniowej.
1.Jak często trenuję, pomimo iż koliduje to z innymi moimi zobowiązaniami?
2.Jak często analizuję swój wygląd i ile czasu dziennie na to poświęcam?
3.Jak często martwi mnie mój wygląd?
4.Ile razy mój trening spowodował jakieś problemy w moim życiu rodzinnym i uczuciowym?
Chorej osobie często jest trudno ocenić, czy dysmorfia naprawdę zakłóca ich codzienne życie. Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości, pomocna może być obiektywna opinia ze strony psychologa lub psychiatry.
VP: Jeśli to schorzenie zostanie już u kogoś zdiagnozowane, na czym polega jego leczenie?
KC: Leczenie zasadniczo sprowadza się do terapii indywidualnej lub grupowej. Jej zasadniczym elementem jest terapia kognitywno-behawioralna. W najcięższych przypadkach dysmorfii pomaga też stosowanie antydepresantów. Oczywiście, jeśli u pacjenta pojawiają się jakiekolwiek myśli samobójcze, należy natychmiast zintensyfikować leczenie.
VP: To bardzo interesujące informacje, dziękuję ci bardzo za podzielenie się z nami swoją wiedzą w tym zagadnieniu. Gdzie mogą obecnie spotkać cię pacjenci?
KC: Również dziękuję za rozmowę. Prowadzę praktykę na Wydziale Psychiatrii i Medycyny Behawioralnej Szkoły Medycznej Uniwersytetu Wirginii Zachodniej.