Babcia o zawodach Mr. Olympia
Pewną rzeczą, która nie podoba mi się u kulturystów i kibiców w Europie jest to, że czasami prezentują oni negatywne, defetystyczne podejście do startów naszych sportowców w Ameryce. Z jednej strony niektórzy ludzie okazują dużo wsparcia i zachęty, ale inni mówią głupoty w stylu: „On nie jest Amerykaninem, więc nie zajmie wysokiego miejsca na Mr. Olympia. Może lepiej niech siedzi w domu i robi masę na przyszły rok”.
Słyszeliśmy też głosy, że Roelly nie ma szans na Olympii, gdyż nie ma takiego sponsora jak MuscleTech, MHP, MET-RX czy MuscleMeds. Mówiono nam, że to dlatego właśnie na szczycie zawsze są Jay, Kai, Branch, Dexter, Phil i Victor. Co za bzdury! Ci goście są na szczycie, bo mają najlepsze sylwetki, a nie dlatego, że mają najbogatszych lub najbardziej wpływowych sponsorów! Gdyby ta durna teoria była prawdą, to Roelly nie zająłby 3. miejsca w Australii, a tym bardziej nie wygrałby New York Pro, gdzie przecież pokonał takich tuzów jak Hide czy Wolf.
Żywienie Roelly’ego przed New York Pro
Jadł 2–3 kg ryb dziennie, bez węglowodanów, tylko trochę warzyw w ostatni tydzień przed startem. Tydzień wcześniej jadł 150 g węglowodanów dziennie, podzielonych na trzy posiłki po 50 g. Ładowanie węglowodanami przez zawodami wyglądało następująco: 10 razy dziennie ryba + 25 g węglowodanów z białego ryżu – to daje 250 g węgli dziennie. Nie odstawił wody w dniu zawodów, ani nie odstawił soli przez cały czas przygotowań.
Odżywianie potreningowe
Natychmiast po treningu pił szejka z węglami prostymi i BCAA. Dwadzieścia minut później zjadał pierś z kurczaka, biały ryż, warzywa.
Przygotowania w Holandii i na Curacao
Podzieliłem swój czas równo pomiędzy Curacao i Holandię. Do wszystkich swych wiosennych startów przygotowywałem się w Holandii, po czym po New York Pro na trzy tygodnie wróciłem do domu na Curacao. Potem wróciłem do Holandii i normalnie zostałbym już tam aż do zawodów. Tam mieszka Oma i mamy tam wszystko, czego nam trzeba, jeśli chodzi o siłownię i jedzenie. Ale ponieważ to moja pierwsza Olympia, zależało mi na wsparciu przyjaciół i rodziny, dlatego też ostatni miesiąc przed wyjazdem do Las Vegas spędziłem w domu.
Oma na temat przygotowań na Curacao
Te przygotowania były nieco trudniejsze, ale nie było to nic, z czym nie potrafilibyśmy sobie poradzić. Siłownia, w której Roelly trenuje na Curacao nie miała wielu maszyn, których używałby w Holandii, ale miałam dość doświadczenia, jako trener, by improwizować i poradzić sobie przy pomocy podstawowego sprzętu. Przy użyciu sztangi, hantli i wyciągów można tak naprawdę imitować działanie dowolnej maszyny. Jedyną ciężką dla mnie sprawą jest pogoda. Pod koniec lata w Holandii jest jakieś 18–20°, a tu jest ponad 30.
Utrzymanie lepszej formy na masie – klucz do osiągnięcia życiowej formy
Aż do tego roku nigdy nie startowałem więcej niż w jednych zawodach rocznie. I mogę teraz szczerze przyznać, że nigdy nie byłem tak docięty jak powinienem być, nawet na wygranych przeze mnie Arnold Classic amatorów w roku 2009. Tak jak wielu kulturystów, mam skłonność do jedzenia zbyt dużo na masie, czy też raczej jedzenia zbyt wielu rzeczy, których jeść nie powinienem – w ten sposób pozwalam, by mój poziom tłuszczu wrósł zbyt wysoko. To zawsze utrudniało proces redukcji i sprawiało, że nie byłem w stanie osiągnąć zadowalającej formy bez spadku masy mięśniowej.
Oma uparła się, by wymusić na mnie trzymanie lepszej formy pomiędzy zawodami, gdyż inaczej cały ten rok zamieniłby się w jedną, wielką kolejkę górską z ciągłym nabieraniem i zrzucaniem wagi. Wprawdzie pod koniec czerwca dobiłem do 127 kg, ale natychmiast zacisnąłem pasa.
Ulubieni kulturyści Omy:
Roelly Winklaar
Sergio Oliva
Aaron Baker
Phil Hill
Arnold Buurman
Kevin Levrone
Rich Gaspari
Victor Martinez
Kai Greene
Melvin Anthony
Cedric McMillan
Lee Priest
Phil Heath
Stracone lata, czyli czemu musiałem przerwać treningi
Istnieją pewne rozbieżności, co do tego, ile czasu uprawiam już kulturystykę. Niektórzy ludzie głoszą wersję, że jest to 10–13 lat, co jest absolutną bzdurą. Zacząłem trenować kulturystykę na pół roku przed moimi pierwszymi zawodami, w roku 2003, więc maksymalnie jest to 7 lat. Ale tak naprawdę jest to raczej 5 lat, ponieważ miałem kiedyś bardzo niebezpieczny wypadek samochodowy, przez który nie mogłem ćwiczyć przez ponad półtora roku.
Może ludzie przestaną się wreszcie śmiać z miny, jaką robię przy pozowaniu, gdy zobaczą moje zdjęcia z czasów rekonwalescencji. Niewiele brakowało, a straciłbym prawe oko. Moja twarz była w okropnym stanie, a ja czułem się tak brzydki, że przez długi czas nie chciałem widzieć nawet najbliższych przyjaciół. Gdy wreszcie zacząłem wychodzić z domu, zawsze nosiłem wielkie okulary przeciwsłoneczne, nawet nocą. Przeszedłem kilka zabiegów chirurgicznych i w końcu moja twarz zaczęła w przybliżeniu wyglądać jak wcześniej. Ale jeśli kiedyś będziecie mieli okazję przyjrzeć mi się z bliska, zobaczycie, że część blizn została mi po dziś dzień. Miałem też dość paskudnie pocięte ręce, ale na szczęście dziś już jest z nimi wszystko w porządku!