Witam wszystkich adeptów żelaznego sportu w kolejnej odsłonie „Ciemnej strony mocy”. Większość z was ma już za sobą ciężko przepracowany sezon budowania masy i teraz pojawia się następne wyzwanie: jak pozbyć się warstwy wody i tkanki tłuszczowej skrywającej wypracowaną z takim trudem masę mięśniową? Co zrobić, aby pozbyć się kilku centymetrów w talii, nie gubiąc przy tym mięśni? Część z was będzie usatysfakcjonowana utratą kilku procent tkanki tłuszczowej, dla innych celem będzie, jak zawsze, ekstremalne odtłuszczenie i odwodnienie, co pozwoli rywalizować na scenie kulturystycznej.
W obydwu przypadkach podstawy będą takie same. Koniec z objadaniem się tysiącami kalorii pochodzących z węglowodanów, czas też na ograniczenie spożycia owoców i słodzonych napojów. Sam trening siłowy powinien stać się bardziej intensywny, włączamy większą liczbę serii i ćwiczeń, skracamy przerwy do minimum i stosujemy wysoko intensywne techniki, takie jak superserie, serie łączone, trisety, serie gigant. Nie oznacza to jednak taryfy ulgowej, czyli rezygnacji z ćwiczeń bazowych na wolnych ciężarach, gdyż jest to najprostsza droga do utraty masy mięśniowej, a tego przecież chcemy uniknąć. Między bajki należy także włożyć twierdzenie, że na rzeźbie robimy znacznie większą liczbę powtórzeń niż podczas treningu na masę. Trening musi być ciężki i intensywny, ale nie musi i nawet nie powinien być zbyt długi. I na koniec jeszcze jedno: aeroby. Zmora dla jednych, przyjemność dla drugich.