W tym miesiącu rozłożę na części pierwsze sylwetki zawodników, którzy stanęli na podium na tegorocznych Arnold Classic. To był jeden z najbardziej zaciętych pojedynków ostatnich lat. Dla wielu ludzi skończył się też sporym rozczarowaniem, gdyż wielu uważałoli, że pewnym zwycięzcą jest Victor Martinez, zwycięzca Arnold Classic 2007, zaś tegoroczne zawody miały być dla niego tylko dochodową rozgrzewką przed Mr. Olympia.
Jednak tego marcowego popołudnia Kai Greene okazał się być zbyt silny. Także o 2. miejsce Victor musiał stoczyć ciężką batalię z olbrzymią górą mięśni z Teksasu, przedstawiającą się jako Branch Warren. Przyjrzyjmy się teraz ich sylwetkom z najróżniejszych stron.
Rozmiar
Kai był niesamowity. Był tak wielki i miał tak grube mięśnie, że osobiście odradzałbym mu dalsze zwiększanie masy. Tak jak nawet najpiękniejsza dziewczyna może przesadzić z makijażem, tak i najlepsza sylwetka może zostać przytłoczona nadmiarem masy. Kai nie bardzo ma już miejsce na jeszcze większą masę bez ryzyka zaburzenia sylwetki. Ciągle może jeszcze poprawić jakość umięśnienia oraz rozwinąć niektóre partie, ale ogólnej masy ma już dość. Myślałem nawet, że uda mu się zdobyć nagrodę dla najbardziej umięśnionego, ale to trofeum po raz trzeci z rzędu zgarnął Branch.
Cały artykuł można przeczytać w czerwcowym "Muscular Development"
Może się wam wydawać, że Arnold Schwarzenegger Classic zajmuje w moim sercu wyjątkowe miejsce, gdyż jestem jedynym czterokrotnym zwycięzcą tych zawodów. Tak, nie będę zaprzeczał, iż ma to dla mnie szczególną wartość, ale równie ważny jest fakt, że Arnold Classic to pierwsza z najpoważniejszych imprez sezonu, z całym szacunkiem dla IronMan. Od zamykającej kalendarz Olympii żyjemy w niepewności, czekając na efekty międzysezonowego treningu całej czołówki, i dopiero teraz mamy okazję ujrzeć ich „przebudowane i odnowione” sylwetki. Wspomnieć też trzeba, że zwycięzca tych niełatwych i prestiżowych zawodów jest o krok bliżej triumfu w Mr. Olympia pod koniec roku.
Wystarczy wspomnieć zeszły rok, gdy Dexter Jackson zgarnął swoje trzecie zwycięstwo w AC, zmierzając ostatecznie do pomieszania szyków Jaya Cutlera i zwinięcia mu Sandowa wprost sprzed nosa. Victor Martinez wygrał Arnolda w roku 2007, również niemal dokonał tej samej sztuki, odnosząc ostatecznie niezasłużoną zdaniem ogółu porażkę. Ale to wszystko już przeszłość. W tym roku Arnold Classic obchodzą 20. urodziny. Ze skromnych na początku zawodów, promowanych wspólnie przez Jima Lorimera i Arnolda, przerodziły się w sztandarową imprezę wieńczącą jedne z największych targów fitness na świecie. W każdym razie nieważne jest, ile różnych dyscyplin pojawi się w Columbus w pierwszy weekend marca każdego roku – zagorzali fani kulturystyki przyjeżdżają zobaczyć właśnie te zawody – pierwsze większe starcie w kalendarzu imprez IFBB, które niejednokrotnie pokazywało, kto zdominuje resztę sezonu.
Zdaję sobie sprawę, że większość prezentacji przed zawodami unika formułowania jakichkolwiek przewidywań, zamiast tego, autor wymienia zawodników „w kolejności losowej” i omawia ich mocne i słabe punkty. Niemniej Muscular Development z założenia się z niczym nie cacka, stąd i ja napiszę jak jest, nawet jeśli kilku gości na pewno się. Poniżej znajdują się moje typy do pierwszej dziesiątki, w kolejności, w jakiej spodziewam się ich ujrzeć na końcu zawodów. Opieram się o listę uczestników w jej obecnym kształcie z połowy grudnia i założenie, iż pojawią się w najwyższej formie. Jasne jest od razu, że margines błędu jest spory – nigdy jeszcze nie zdarzyło się, żeby wszyscy uczestnicy trafili w szczyt formy zgodnie ze swoimi planami. Mamy do czynienia zarówno z ludzkim ciałem, jak i ludzkim umysłem – a żadne z nich nie może być uznane za w pełni przewidywalne. No to formalnościom stało się zadość, pora na podzielenie się z wami moją wizją tego, jak skończyć się może sobotnia noc w Veterans Memorial Auditorium.
1. Victor Martinez
Bez niespodzianki, prawda? Ale wystarczy tylko spojrzeć na wyniki Vica, aby uznać go za kandydata do trofeum. Jest jedynym byłym zwycięzcą Arnold Classic wśród konkurentów i w całej stawce to on był najbliżej tytułu Mr. Olympia. W ciągu ostatnich dwóch lat jedynym człowiekiem będącym w stanie go pokonać był Jay i sądzę, że wszyscy wiedzą, jakie jest moje zdanie w tej śmierdzącej sprawie. Oczywiście, wielką niewiadomą i pytaniem za milion dolarów jest, czy jego kontuzjowana noga wróci do poprzednich kształtów.
Victor nigdy nie miał specjalnie imponujących czwórek w postawie przodem, więc wystarczy, że będą wyglądały chociaż tak samo jak w 2007 na AC i Olympii. Widziane z boku nieźle się wyróżniają, tak samo jak dwójki, przykuwają oko, lecz gdy stoi przodem, giną przytłoczone jego niesamowitymi górnymi partiami. Za to wrażenie odpowiedzialne są przede wszystkim szerokie obojczyki – łuki ud, aby pasowały do ramion tak szerokich jak Victora, musiałyby być naprawdę niespotykane. Zabawne w tym jest to, że mógłbym się założyć, iż gdyby wziąć miarę i zmierzyć uda Vica, Kaia i Toneya, wyszedłby mniej więcej ten sam wynik. Kulturystyka jest jednak sportem, w którym liczy się wrażenie, a nie wymiary. Uda z tak wyróżniającymi się krzywiznami, jak Jaya albo Toneya, zawsze będą wydawały się większe.
Martinez musi także popracować trochę kondycyjnie, albo może zostać zaskoczony przez kogoś takiego jak Kai Greene i straci swoje miejsce. Był porządnie odtłuszczony przy tych paru ostatnich okazjach, kiedy go widzieliśmy, ale to nie był jeszcze ten idealny, wysuszony, wyraźny zarys. Wiem co mówię, bo na moje 33 wystąpienia na profesjonalnych zawodach, tak naprawdę udało mi się osiągnąć go tylko cztery czy pięć razy. Pierwsze trofeum Arnolda jakie zdobyłem w 1993 r., wciąż w opiniach ludzi pojawia się jako mój najlepszy występ w historii, obok Night of Champions z 1996. Jak dotąd, Victor nie zaliczył jeszcze występu w takiej formie, którą nazwać by było można absolutnym apogeum jego możliwości – choć parę razy, niewiele mu do tego zabrakło. Jeśli zrobi to na Arnoldzie, organizatorzy już teraz mogą wypisać dla niego ten czek z najwyższą sumą.
2. Kai Greene
Jeśli jest w ogóle ktoś, kto swoją formą może spędzać sen z powiek Victora, to na pewno jest to Drapieżca. Jeśli w pokazie Martineza cokolwiek nie zagra, to właśnie Kai zajmie jego miejsce na scenie. Jeśli chodzi o ten pięknie wytopiony tłuszcz odsłaniający najdrobniejsze detale, o którym przed chwilą wspomniałem, to właśnie jest on domeną Kaia. Aby osiągnąć ten rezultat, ostatnio ćwiczył za trzech. I najdziwniejsze w tym jest, że robił to wciąż budując masę. Ostatnio widujemy przeważnie zawodników, którzy postanowili poświęcić tą idealną separację, na rzecz ogólnej postury – ale nie Drapieżca. Za każdym razem, kiedy wydaje się, że lepszy już być nie może – on pojawia się ponownie i wygląda jeszcze lepiej.
Wciąż jeszcze nie osiągnął pełni swych możliwości. Kai musi zachować umiar, aby nie przesadzić za bardzo z masą przy swojej ramie. Mówiąc wprost, mając dość krótki tułów i długie nogi, balansuje na krawędzi efektu klockowatości. Większy nie oznacza lepszy, był to bolesny wniosek, jaki wyciągnąłem pod koniec lat 90. Niemniej jednak, z tego co słyszałem, od wiosny przybrał jakieś 2 kg mięśni i jeśli założymy, że dotyczy to wybranych obszarów, które tego u niego wymagały, jak górna część klatki, ramiona, i może nieco tricepsy, powinno być dobrze. Kiedy te części będą miały idealne proporcje, naprawdę, dodatkowa masa nie będzie już zupełnie mu potrzebna. Kai powinien skupić się na detalach i rzeźbieniu tego co już ma. W każdym razie, pan Greene będzie na pewno liczył się w walce i może stoczyć z Victorem walkę, której ten nigdy nie zapomni.
3. Toney Freeman
Toney, mój człowiek! Chodząca inspiracja – koleś ma 42 lata i wciąż jest coraz lepszy, pnąc się w górę w rankingach. Wiele jeszcze czeka X-mana. Mając 188 cm wzrostu i ważąc 127 kg, przy wąskiej talii, po prostu przytłacza sylwetką wszystkich stojących obok niego. Po dwóch zwycięstwach i piątym miejscu na Mr. Olympia zeszłej jesieni jest wciąż na wysokich obrotach, ponadto, wydaje się, że opanował ostatecznie trudną sztukę łączenia niesamowitego przygotowania kondycyjnego, widocznego w prążkach mięśni pośladków i ud, z ładnymi i pełnymi ich kształtami
Kolejnym elementem, w którym Toney błyszczy, jest pozowanie i ogólna prezencja. To prawdziwa bestia sceniczna i wie, jak idealnie pokazać swoją sylwetkę. Pozowanie stało się zapomnianą sztuką, którą kultywują tylko nieliczni, ale na pewno zaliczyłbym do nich Freemana razem z Kaiem, Melvinem i Darremem. Jeśli idzie o sylwetkę, Toney jest niemal doskonały.
Pomijając widoczną skazę po zerwaniu mięśnia piersiowego, jego ciało nie ma słabych punktów i przewężenia jego stawów harmonijnie uwydatniają pełne łuki i wypukłości wszystkich mięśni. Jeśli Victor i Kai zaliczą potknięcia i nie zaprezentują się w stylu, jakiego od nich oczekujemy, X-Man może ich przeskoczyć i wygrać trofeum. W innym przypadku, ja widzę w nim godnego kandydata do trzeciego miejsca, na którym znalazł się przecież już w 2007 roku, kiedy zwycięzcą był Victor.
4. Remis: Silvio Samuel i Branch Warren
Nie znoszę sytuacji, gdy nie umiem podjąć jednoznacznej decyzji, ale choćbym miał pistolet przystawiony do głowy, nie byłbym w stanie wskazać lepszego z nich. Kiedy już ich zobaczymy, to pewnie będzie wybór znacznie łatwiejszy, ale tej chwili, każdy z nich ma szansę pokonać drugiego. Poza tym, to jak próbować porównywać jabłka i gruszki.
Branch to prawdziwy odmieniec, potwór naładowany górą grubych i prążkowanych mięśni. Dla wielu ludzi jest chodzącą definicją kulturystyki. Tego, że obecnie to on ma najlepsze dolne partie w całej stawce, nie trzeba nawet mówić, ale te poprzecznie prążkowane włókna w jego mięśniach czworogłowych, po prostu są nie takie jak trzeba. Jeśli Branch zgrałby wszystko, tak jak to zrobił w zeszłym roku z pełnością kształtów, ziarnistą fakturą i idealnym kolorytem, mógłby skomplikować nieco plany Silvio.
Ale Silvio, który pojawi się w Columbus, to nie ten sam facet, którego widzieliśmy w zeszłym roku. Byłem w Gold's w Venice kilka dni temu i widziałem, jak przybrał parę póz podczas ćwiczeń z Charlesem. Strzeliłem, że przybrał jakieś dodatkowe 5 kg masy mięśniowej i potwierdził, że trafiłem idealnie. Jego klatka piersiowa, barki, plecy i ramiona wyglądają znacznie bardziej okazale. Trening nie jest problemem dla Silvio, wiemy, że sobie świetnie z nim da radę. W jego wypadku trudność polega na pokazaniu swojej sylwetki. Silvio musi kontrolować swoją przeponę i zaprezentować się sędziom w sposób, który zaakcentuje jego zalety. Jeśli sobie z tym poradzi, nie widzę możliwości by był niżej, niż na piątym miejscu.
6. Dennis James
Jakiego D.J.’a zobaczymy tutaj$1 Czy będzie to przerośnięta bestia bez jakoś szczególnie zaznaczonej separacji i z wielką klatką, czy łagodniejsza dla oka i bardziej szczegółowa wersja sprzed roku$2 Myślę, że możemy bezpiecznie założyć, iż Dennis przestał już zajmować się tylko masą. Z taką ilością mięśni jaką obecnie posiada D.J. może sobie pozwolić na redukcję masy – poprawi to tylko jego kształty i separację. Rozmawiałem z nim prywatnie i jest dla niego jasne, że jego wygląd z czasów, gdy rozpoczynał karierę zawodowca, to właśnie ten, który najbardziej spodoba się sędziom przy obecnych kryteriach.
7. Moe Moussawi
Nowy „Lew Libanu”! Ostre niczym brzytwa linie, które prezentował na zeszłorocznych zawodach IronMan, zerwały mu się ze smyczy i ujarzmił je dopiero przed Mr. Olympia. Dzięki temu zajął dziewiąte miejsce w swoim debiucie na imprezie imprez. Moe nie może konkurować z najlepszymi zawodnikami pod względem czystej masy, więc kształty i forma są jego asem w rękawie. Będzie musiał znowu pokazać całość swych możliwości. Jeśli to mu się uda i jeżeli plecy wrócą do stanu z zeszłej jesieni, Moe może zaskoczyć nas wszystkich i osiągnąć nawet więcej niż mu prorokuję.
8. Gustavo Badell
Freakin' Rican nasłuchał się ostatnio sporo krytyki w sprawie niewyjaśnionego zmniejszenia się jego nóg. Ja osobiście nie wierzę, aby nogi Gustavo były choć minimalnie mniejsze niż wtedy, kiedy zajmował trzecie miejsce na Mr. Olympia i wygrywał inne zawody. Powiększyły się za to jego górne partie. Jeśli dodamy do tego fakt, że podczas ostatnich występów brakowało mu trochę do kosmicznej formy z minionych lat, otrzymamy iluzję kurczących się nóg.
Wiem, że zeszłego lata borykał się z jakąś kontuzją, która zmusiła go do rezygnacji z gościnnego udziału w zawodach NPC, które promowałem. Słyszałem, nigdzie niepotwierdzone pogłoski, jakoby podczas treningu nóg miał zemdleć i zostać odwieziony do szpitala. Jak mówiłem, nie znalazłem nigdzie dowodów prawdziwości tych plotek, a on dał radę zebrać się w sobie i wystartować w Mr. Olympia.
Wiem, że ma mentalność wojownika i nigdy nie będzie chciał zrezygnować z treningów i rywalizacji, ale sądzę, że Gustavo powinien wycofać się i zrobić sobie chociaż niewielką przerwę w startach, aby móc przyjrzeć się sobie wnikliwie i odnaleźć to coś, czego potrzebuje, by wrócił stary Gustavo sprzed lat. Fenomen, który wziął się znikąd i zmusił do walki całą czołówkę. Osobiście wręczałem Gustavo trofeum ponad dziesięć lat temu, kiedy dołączył do profesjonalistów i bardzo tęsknię za czasami, gdy wygrywał, budząc zawiść konkurencji.
9. Darrem Charles
Z przykrością plasuje Darrema tak nisko w moich przewidywaniach, ponieważ jest niezwykle sympatycznym gościem o naprawdę fenomenalnej sylwetce. Niestety, z tak niewielką ramą, przegrywa często w porównaniach z innymi samym tylko rozmiarem. Są zawodnicy, co do których przysiągłbyś, że są ciężsi niż są naprawdę Gdy ja wygrywałem swoje pierwsze Arnold Classic przy wadze 96,5 kg, ludzie nie chcieli uwierzyć, że ważę mniej niż 105 czy 100 kg. Z Darrenem jest na odwrót. Startuje z wagą 106,5 kg, ale malkontenci twierdzą, że tak naprawdę bliżej mu do jakichś 95. Kształty, symetria i niesamowite warunki są bardzo silnymi punktami Darrema, razem z przykuwającym uwagę układem póz. Ostatnio odpuścił trochę swoje szalone rzeźbienie, aby zbudować trochę większą posturę i pełniejsze kształty, ale jak dotąd, nie przynosi to chyba sukcesów. Może jednak uda mu się tym razem i w takim wypadku, Darrem mógłby zakończyć zawody kilka miejsc wyżej niż dziewiąte.
10. Johnnie Jackson
Lubię Johnnie’go i wydaje mi się, że ma jedne z najlepszych górnych partii w tym sporcie, ale jego forma skacze jak szalona. Na jednych zawodach wygląda niesamowicie, a na następnych w ogóle nie ma co oglądać. Trzeba się zastanowić, czy nie ma to bezpośredniego związku z faktem, że walczy również w najcięższych kategoriach trójboju siłowego. Przy dzisiejszym poziomie konkurencji w profesjonalnej kulturystyce, trzeba skoncentrować się na niej w 100%, jeśli chce się być najlepszym. Johnnie musi również poprawić kształty ud z przodu. Jest jednym z tych, którzy mają świetne uda w postawie bokiem, a to dzięki rozbudowanym mięśniom dwugłowym (zawdzięcza je prawdopodobnie, jak i plecy, ciężarom dźwiganym w martwym ciągu), ale jego mięśnie czworogłowe w postawie przodem, po prostu nie zachwycają.
To moje typy. Na ile są one dokładne, przekonamy się wkrótce, ale musiałem sobie poradzić bez pomocy kryształowej kuli. Wszystkich, którzy mogą się o to wkurzyć, czyli pewnie każdego poza Victorem, proszę, jak zwykle, żeby nie brali moich komentarzy do siebie. Sam wiem, że łatwo jest mówić, a trudniej samemu zrobić, ale tak już jest. Dwudziestolecie Arnold Classic uwieczni prawdziwa bitwa i ja nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć jak to się wszystko skończy!
Ubiegłoroczna Olympia podpaliła lont do ton dynamitu, które w 2009 roku przewrócą kulturystyczny świat do góry nogami. Po pierwsze, Arnold Classic z obsadą o jakiej nikt chyba nie marzył: Victor, Kai, Branch, Wolf, Phil, Melvin, Dexter i Jay (OK, tych dwóch ostatnich nie na 100%, ale przecież ja też chyba mogę sobie pomarzyć, nie?). Jakie będą wyniki? A potem będziemy przez cały sezon oczekiwać na Mr. Olympia. Wiem, wybiegam w przyszłość, ale darujcie… Kulturystyka jest taka ekscytująca.
Obecnie ważący 104 kg Dexter Jackson jest królem kulturystycznego świata. Nie jest to mało, ale do olbrzymich 120-kilowców mu trochę mu brakuje. Aby znaleźć mistrza poniżej 115 kg musielibyśmy się cofnąć o jakieś ćwierć wieku. Wszystko zaczęło się od Haneya, a potem każdy kolejny Mr. Olympia podnosił poprzeczkę jeszcze wyżej. Ale teraz zamiast czystej masy, nagrodziliśmy czystą perfekcję. Ubiegłoroczna Olympia jest zwiastunem zmian i nadchodzącejścia nowej ery. Kulturystyka się zmienia, a olbrzymi kulturyści zaczynają odchodzić w przeszłość. Ciągle pragniemy masy, ale już nie ograniczamy się tylko do niej, żądając też kształtów, symetrii, proporcji i dorzeźbienia – prawdziwych ideałów tego sportu… Na plan główny wysunęła się kompletność sylwetki. Spośród wymienionych wyżej zawodników, trzech szczególnie godnie reprezentuje ponadczasowego ducha kulturystyki: Victor Martinez, Dexter Jackson i Phil Heath. Ci troje mają wszystko, czego trzeba. Spotkali się w tym gronie tylko raz. Victor był pierwszy, Dexter drugi, a Phil czwarty… Ale to było dwa lata temu, a przez ten czas wiele się zmieniło. Dexter to panujący Mr. Olympia, Phil dokonał niesamowitych postępów i ma wielkie ambicje. Victor dwukrotnie pokonał Dextera, a zdaniem wielu został też niekoronowanym zwycięzcą Mr. Olympia 2007. Wydobrzał już po kontuzji, która wyłączyła go ze startów w 2008 roku i trenuje z mocnym postanowieniem powrotu na szczyt. Ponieważ nie mamy pewności czy wszyscy trzej wystartują na Arnold, a do Olympii zostało jeszcze zbyt dużo czasu, by czekać, postanowiliśmy w redakcji MD urządzić wirtualny pojedynek. Oto, nasz redakcyjny kolega, Victor Martinez przeciwko Dexterowi Jacksonowi i Philowi Heathowi. Akcja!
Cały artykuł można przeczytać w lutowym "Muscular Development"
Kto na scenie
W 2007 roku Jay Cutler ledwo wymknął się depczącemu mu po piętach Victorowi Martinezowi, który zdaniem wielu, powinien był te zawodu wygrać. Jednak w tym roku Victora pokonała kontuzja, to samo zresztą spotkało Kaia Greene’a i będącego w życiowej formie Brancha Warrena. A to dawało pole zawodnikom z drugiego szeregu. Do grona faworytów dołączył Dexter Jackson, który od 2003 roku nie zakończył zawodów poniżej czwartego miejsca i jest jedynym człowiekiem poza Ronnie’m, który pokonał Jaya od 2000 roku! Kilka miesięcy wcześniej, Dexter odzyskał tytuł na Arnold (zdobył go zresztą po raz trzeci w karierze), będąc najwyraźniej w życiowej formie: większy, twardszy i bez dotychczasowych słabych stron. Dexter czuł, że tegoroczna Olympia to dla niego największa szansa na statuetkę Sandowa w całej długiej i wspaniałej karierze. Bardzo pragnął tej nagrody.
Na scenie stanął też Phil Heath, który swą pierwszą kwalifikację na Mr. Olympia zdobył już podczas debiutanckiego roku na scenach zawodowych, wygrywając swoje dwa pierwsze starty. Wtedy jednak The Gift stwierdził, że nie jest jeszcze gotowy i zrezygnował ze startu. Później zajął czwarte miejsce w najeżonej gwiazdami stawce podczas Arnold Classic 2007. I znów zrezygnował ze startu na Olympii. Zdania publiczności dzieliły się między „sprytne posuniecie, w ten sposób będzie mógł wykorzystać czas i nabrać dobrej jakości masy mięśniowej, by w przyszłości móc walczyć z największymi” a „czemu nie sprawdzi się w najważniejszych zawodach, tak jak inni przed nim?”. Po wygraniu trzecich zawodów w ciągu trzech lat i zajęciu drugiej pozycji za Dexterem podczas Arnold, nadszedł czas, by Phil wreszcie się przełamał i wystartował na Mr. Olympia.
Dennis Wolf, nazywany przyszłością kulturystyki i objawieniem ubiegłorocznych zawodów (choć nie miał ani jednego porównania z Cutlerem), wziął sobie rok wolnego od startów, by przygotować masę i formę, a gdy pokazał się na scenie, udowodnił światu, że oto przyszłość nadeszła i tytuł jest w zasięgu ręki.
Toney Freeman, który nie był w stanie wygrać od końca 2006 roku, dzięki zwycięstwom na Europa i w Tampa odzyskał pewność siebie.
Dennis James po dwuletniej nieobecności znów stanął w szeregu by udowodnić, że jest jednym z najlepszych w tym sporcie.
Silvio Samuel, który aby dobrze się przygotować do Mr. Olympia startował w zeszłym roku zaledwie 4 razy i do Las Vegas przyjechał z nadzieją na poprawę zeszłorocznej, siódmej lokaty. Taka stawka… Tylu wyśmienitych zawodników… Dlatego już bez dalszej zwłoki przejdźmy do rzeczy.
Piątkowe eliminacje już bez legendy
Po raz pierwszy od czternastu lat na Mr. Olympia zabrakło giganta naszych czasów, Ronniego Colemana. Nie dało się usłyszeć tak dobrze znanych „light weight baby!” czy też „yeah buddy!”. Jego osiągnięć nikt nie powtórzy jeszcze przez wiele lat. Ronniego zabrakło na scenie, ale jego obecność była wyczuwalna przez cały weekend.
Zaczynamy
Stawka jest wyrównana. Każdy przyjechał po zwycięstwo. Pierwsze i ostatnie porównanie są zwykle decydujące. Sportowcy wychodzą na scenę według numerów startowych, wiec kolejność ta nie ma żadnego znaczenia. Toney Freeman sprawia swą formą przyjemną niespodziankę. Nigdy nie wyglądał lepiej, a Olympia to dobre miejsce by pokazać szczytową formę. Phil Heath… zgodnie z oczekiwaniami. Większy i bardziej suchy niż pustynia Nevada. Wygląda naprawdę niebezpiecznie. Dexter Jackson… Czyż to nie oczywiste? Większy, choć nie tak dobrze przygotowany jak w pierwszej połowie sezonu. Jednak ciągle to olbrzym o niemal nienagannej sylwetce. Jay już przegrał. Jest wielki, ale nie tak twardy jak być powinien. Zaczyna się.
Toney w Atlancie nie był jeszcze w szczytowej formie, żeby mógł osiągnąć szczyt właśnie na Olympii (dobrze pomyślane, Dave). Dexter i Jay toczą ciężką bitwę z Philem. Najwięcej jednak mówi brak Wolfa. W następnym porównaniu Dexter i Jay cofają się, by zrobić miejsce dla Silvio (najlepsza rzeźba na zawodach), Melvina (lepsza forma niż w Atlancie) i Wolfa (nareszcie! reakcja tłumu jest ogłuszająca). Silvio zaimponował mi niesamowitą docinką, przewidziałem, że będzie wysoko. Pojedynek Wolf–Heath to zapowiedź tego co nas czeka w najbliższych latach. Jest między nimi tylko rok różnicy (Wolf na 29 lat, a Heath 28 lat). Dla mnie to zawodnicy o najlepszych perspektywach na przyszłość. Wolf jest olbrzymi! Największy zawodnik w stawce. Ciągle nie mogę uwierzyć, że nie wzięto go do pierwszego porównania. Ale Phil też jest w życiowej formie i nie podda się bez walki. Ten chłopak ma naprawdę wiele do pokazania. Jeśli tak mają wyglądać kulturyści przyszłości, to nie jest źle z tym sportem.
Punkt zwrotny
Trzecie porównanie. Na miejsce Toney’a i Phila wracają Dexter i Jay. Wolf stoi w środku pomiędzy nimi. Dennis bije Jaya w niemal każdej pozie. Ale z boku stoi Dexter, który też ma wiele do powiedzenia. Zwiększone wymiary robią wrażenie, ale na pewno Dex musiał za nie słono zapłacić. Na początku zawodów nie był dość suchy, a przecież to zawsze był jego znak firmowy. Teraz wydawał się jakby zbyt pełny. Ale w trakcie trwania zawodów forma Dexa zdawała się poprawiać, stawał się coraz bardziej suchy i twardy. Zgodnie ze swym przydomkiem „The Blade” stawał się coraz ostrzejszy i kosił kolejnych przeciwników. Jego sylwetka miała to, czego brakowało innym. Pełna szczegółów, linii, perfekcyjnie symetryczna i z dodatkową masą mięśniową, dzięki której przewaga gabarytów Jaya i Dennisa przestała się liczyć. W tym momencie poczułem rodzącą się nadzieję. Ale chwilę później przypomniałem sobie, że to jest Mr. Olympia, zawody gdzie zawsze masa była na pierwszym miejscu.
Było oczywiste, że o najwyższe podium walczą Dexter i Jay. Jednak w moim świecie o zwycięstwo powinni walczyć Dex i Dennis, za ich plecami o trzecią pozycję powinni walczyć Phil i Toney, zaś Silvio powinien pokonać Melvina w walce o szóstą lokatę. Najwyraźniej moja opinia nie była podzielana przez sędziów, ale i tak roszczę sobie prawo do jej wypowiedzenia. Jednak wracajmy do rzeczy. Phil zbliżał się do Dextera, ale ten trzymał się nieźle i na dodatek przyciskał Jaya mocniej niż ktokolwiek wcześniej, mocniej niż Martinez na Mr. Olympia 2007. Dexter został wywołany tylko 2 razy! W tym momencie miał przewagę nad Jayem, natomiast Dennis i Toney walczą o czwarte miejsce, mając za plecami Melvina i Silvio. Sądząc po ostatnim porównaniu, czołowa szóstka może wyglądać następująco:
Dennis Wolf
Toney Freeman
Phil Heath
Dexter Jackson
Jay Cutler
Silvio lub Melvin.
Sędziowie mnie nieco zaskoczyli, jednak znają się na swojej robocie. U części z nich Dexter wygrywał. Inni stawiali Wolfa na czele. Ktoś inny stawiał na Toney’a. Nigdy nie słyszałem o takiej różnorodności opinii sędziów na zawodach. Dla mnie to znak rozpoznawczy wielkich zawodów.
Gratulacje dla Dextera Jacksona – Mr. Olympia (to niesamowite, że mogę to napisać!), Ms. Olympia – Iris Kyle, Fitness Olympia – Jen Hendershott i Figure Olympia – Jennifer Gates. Opierając się tylko na reakcjach publiczności, mogę powiedzieć, że najlepszy był Dennis Wolf. Dziękuję też AMI za wskrzeszenie Grand Prix Niemiec. Dziękuje All-American EFX (www.aaefx.com). Na stoisku było świetnie! Dziękuję Steve’owi Blechmanowi za wsparcie i zrozumienie tego sportu. Steve zatrudnił całą armię ludzi, by relacja z Mr. Olympia 2008 była jak najpełniejsza. Ja jak zwykle bawiłem się świetnie, będąc częścią zespołu relacjonującego to najważniejsze dla naszego sportu wydarzenie. W imieniu Steve’a, Dave’a Palumbo, Shawna Ray’a, Johna Romano, Pera Bernala i całego MD Team: Bóg z wami. Spotkamy się w przyszłym roku!
Oprócz pojedynku Cutler – Wolf, to właśnie porównanie Dextera Jacksona z Philem Heathem budzi największe emocje w kontekście wrześniowych zawodów Mr. Olympia. Dexter zwyciężył na Arnold Classic, jednak Phil też prezentował się znakomicie. Największą niespodzianką tych zawodów była forma Kaia Greene’a, która dała mu dość kontrowersyjne trzecie miejsce. Kontrowersyjne, gdyż zdaniem wielu obserwatorów, w tym także i moim, zasługiwał na srebro. Później Kai siłą rozpędu trafił na New York Pro i zdeklasował tam rywali, zapewniając sobie drugie zawodowe zwycięstwo. Dzięki temu Kai, podobnie jak i wyżej wymienieni zawodnicy, zaliczany jest do grona faworytów nadchodzącej Mr. Olympia.
Na początku muszę powiedzieć, że do tej pory nie porównywałem trzech tak wyrównanych co do poziomu zawodników. Tu nie ma mowy o pojedynku masy z estetyką. Wszyscy trzej posiadają przepiękne sylwetki i są znani z doskonałego przygotowania do zawodów. Kai, Phil i Dexter są bardzo do siebie pod tym względem podobni, ale każdy z nich ma też swoje wady i zalety − te niewielkie różnice zadecydują o tym kto zwycięży, a kto odejdzie pokonany.
Symetria
Wszyscy trzej są odzwierciedleniem tego słowa. Werdykt: Remis
Kształty
Znak firmowy ich ciał. Wszyscy trzej mają pełne i zaokrąglone mięśnie, jednak Phil to fenomen. Werdykt: Phil
Proporcje
Brak jakichś bardzo rzucających się w oczy różnic, za wyjątkiem łydek, Dexter wydaje się być najsolidniejszy. Werdykt: Dexter
Masa
Wszyscy trzej mają dobrze zbudowane sylwetki. Jednak dzięki szerokiemu kośćcowi to Kai dźwiga najwięcej mięśni i prezentuje największą ich grubość i głębokość. Werdykt: Kai
Przygotowanie
Główna broń wszystkich trzech. Phil i Kai znajdują się na mniej więcej tym samym poziomie, jednak to Dexter jest synonimem doskonałej formy. Werdykt: Dexter
Pozowanie
Trudny wybór… Nie, bądźmy poważni, tu nie ma żadnych wątpliwości! Werdykt: Kai
Przejdźmy do porównań. Kai na środku, Jackson i Heath po bokach. Ustawiają się w pierwszej pozie…
Bicepsy przodem
Wszyscy trzej zawodnicy w pozach przodem robią świetne wrażenie. Każdy z nich ma doskonałe łapy, jednak różnego typu. Kai to kwintesencja bicepsów w kształcie piłek baseballowych z najwyższymi w tym gronie szczytami. Bicepsy Phila przypominają raczej piłki do footballu amerykańskiego, jednak też są wyraźnie podzielone i bronią się same. Bicepsy Dextera są okrągłe i pełne. Cała trójka ma idealne tricepsy. Podziw budzą wąskie talie i olbrzymie mięśnie czworogłowe. Kai i Phil mają nieco lepszą separację ud niż Dexter, jednak Heathowi brakuje nieco kształtu.
Werdykt: Kai
Cała trójka jest tak blisko perfekcji, że ciężko wskazać zdecydowanego faworyta. Jednak Kai pokonuje Phila dzięki lepszym proporcjom, a Dextera dzięki lepiej pociętym czworogłowym.
Klatka piersiowa bokiem
Choć zarówno Kai, jak i Phil muszą jeszcze popracować nad klatką piersiową, to jednak nie przeszkadza im to zbytnio w robieniu piorunującego wrażenia w pozie klatka piersiowa bokiem. Phil ma bardzo grube mięśnie z wyraźnym prążkowaniem rozchodzącym się na zewnątrz jego klatki. Kai ma nieco pełniejszą górę klatki piersiowej oraz generalnie większą masę ze względu na genetycznie uwarunkowaną budowę ciała. Dexter to wcielona równomierność, jedna z najbardziej proporcjonalnych klatek piersiowych w tym sporcie. Wszyscy trzej mają nieziemską separację i prążkowanie ud, ze wskazaniem na Kaia ze względu na rozmiar mięśni.
Werdykt: Dexter
Szli łeb w łeb. Kai pokonuje Phila rozmiarami, ale musi ulec ostrym krawędziom mięśni Dextera. Ten ostatni ma najprzyjemniejsze dla oka linie umięśnienia, co w tym gronie naprawdę dużo znaczy.
Najszerszy przodem
Tu zdjęcia bardzo się różnią. U Phila główną rolę odgrywa grubość, a u Dextera szczegóły. Jednak Philowi brakuje szerokości, a u Dextera odstaje góra. Kai zaś jest kompletny, z tym swoim nisko zawieszonym najszerszym
Werdykt: Kai
Gdy Kai w pełni rozwinie swój najszerszy widać wyraźnie, że ma to, czego brakuje jego konkurentom i to przy podobnej separacji i prążkowaniu. W połączeniu z masywnymi nogami daje mu to wymagana sylwetkę w kształcie litery X.
Triceps bokiem
Porozmawiajmy o podkowach! Wszyscy nasi zawodnicy mają imponujące trice. Poprzecznie prążkowane tricepsy Heatha i Greene’a przypominają legendarnego Samira Bannouta z czasów, gdy królował na Mr. Olympia. Głowa boczna Dextera wyraźnie dominuje. Do czwórek, dwójek i pośladków nie można się przyczepić u żadnego z trzech zawodników.
Werdykt: Phil
Dexter przegrywa z Kaiem, gdyż jest po prostu mniejszy. Jednak Kai musi uznać wyższość Heatha, ale to żaden dyshonor, bo moim zdaniem w tej pozie prążkowane tricepsy i przedzielone uda pozwalają Philowi na walkę dosłownie z każdym. Górna połowa jego ciała obwieszona grubymi mięśniami dopełnia obrazu całości.
Najszerszy tyłem
Zacznijmy od dołu. Phil ma rewelacyjne łydki, ale Kai w tej dziedzinie depcze mu po piętach. Dexter w tej rozgrywce się nie liczy. Dalej jednak stawka się wyrównuje. Wszyscy trzej mają dobrze wyrzeźbione mięśnie dwugłowe ud i głęboko prążkowane pośladki. U wszystkich trzech dół pleców jest jak marzenie. Jednak im dalej w górę, tym ciekawiej. Phil wykonał kawał świetnej roboty, poprawiając górę, ale szerokość jeszcze nie ta. Dexter dokonał niemożliwego, poprawiając plecy, mimo iż znajduje się już raczej przy końcu kariery (choć zdaniem niektórych to jego najlepsze lata). Szerokość placów jaką zaprezentował na Arnold Classic dosłownie mną wstrząsnęła. Dla Kaia to jedna z koronnych póz. Czy to wystarczy by pokonać konkurentów?
Werdykt: Kai
Dzięki najszerszym zaczynającym się już przy biodrach i zdających się zagarniać całą scenę Kai po raz kolejny triumfuje. Jego plecy są najszersze, najpełniejsze i bardzo szczegółowe.
Bicepsy tyłem
Plecy Phila muszą jeszcze dorównać jego idealnym barkom i ramionom. To jeden z głównych powodów jego porażki z Dexterem na Arnold Classic – i powód, dla którego nie dorównuje Kaiowi. Kai ma niesamowitą szerokość i grubość, a jego najszersze są bardzo nisko zawieszone. Ma też świetną separację i definicję. W plecach Dextera największą uwagę zwracają dwie anakondy wijące się wzdłuż kręgosłupa. Jego plecy są prawdziwym dziełem sztuki – grube i pełne szczegółów.
Werdykt: Dexter
Predator z łatwością pokonuje Gifta, dzięki przewadze szerokości i głębokości. Potem staje plecy w plecy z Dexterem i mimo przewagi gabarytów, ulega. Nie zdoła stawić czoła niesamowitym szczegółom jego pleców.
Brzuch i uda
Wszyscy trzej zawodnicy mają wąskie talie, jednak najszersze Phila wydają się niknąć w tej pozie, Kai ma nieco krótki tors, co może pogrubiać jego talię. Wszyscy trzej mają świetną masę czworogłowych, z wyraźnym wskazaniem na Kaia, zaś separacja Dextera jest nieco gorsza niż pozostałych.
Werdykt: Dexter
Dexter ma najwęższą talię i najgłębsze mięśnie brzucha i zębate.
Most-Muscular
Każdy z naszych zawodników wygląda świetnie w tej pozie. Świetna masa w połączeniu z prążkami.
Werdykt: Dexter
Ręce Heatha przeważają nad jego klatką, zaś Greene musi zwiększyć masę klatki i barków. Tymczasem Jackson to chodząca perfekcja. Gęste, wyrzeźbione mięśnie pokrywające całe jego ciało dają mu zwycięstwo.
Podsumowanie
Było blisko, ale koniec końców Dexter okazał się za dobry dla Greene’a. Dexter ma zbyt dobre linie i dopracowane szczegóły. Phil jest coraz lepszy, ale w naszym konkursie dalej mu do Dextera niż Kaiowi. Aby zbliżyć się do Dexa, Kai musi skupić się bardziej na przygotowaniu niż na rozmiarach. Ma już dość mięśni, by nie dać się zdominować. Biorąc pod uwagę jego sylwetkę, ślepe ładowanie w masę byłoby błędem. Musi poprawić barki i klatkę, jednocześnie utrzymując wąską talię. Aby dojść na szczyt musi być kulturystą kompletnym, a do tego trzeba dopracować przygotowanie. Nie mogę się doczekać prawdziwej walki tych zawodników.
Muscular Development |
Główne działy na stronie |
Twoje konto |
Linki |