Facebook

Subskrybuj RSS

Trening

drukuj Polec Znajomemu

Weteran Victor i młodzik Roelly miażdżą bice i trice - kwiecień 2011

data: 22.03.2011

            Działo się to tuż po zawodach Mr. Olympia 2010. Dla Roelly'ego był to pierwszy występ na tych zawodach, natomiast dla Victora, starej wygi, już szósty. MD namówiło dwóch ze swych najpopularniejszych zawodników na wspólny trening rąk, które są mocną stroną obu atletów i należą do ich głównych atutów na scenie. Na kolejnych stronach znajdziecie zapis dyskusji, jaką odbyłem z nimi na temat tej sesji, treningu rąk oraz szukania dobrej meksykańskiej restauracji mającej dania na wynos.

            RH: Roelly, co poczułeś, gdy dowiedziałeś się, że chcemy zaprosić cię na wspólną sesję zdjęciową z Victorem Martinezem? Czy gdy zaczynałeś ćwiczyć, Victor należał do twoich idoli?

            RW: Zawsze byłem zapatrzony w zawodowych kulturystów, których zdjęcia mogłem oglądać w magazynach, a Victor był jednym z tych, którzy inspirowali mnie najbardziej. Gdy dowiedziałem się o tej sesji, bardzo się ucieszyłem. Mieliśmy ze sobą kontakt, Victor nawet przyjeżdżał do Holandii, więc zrobiliśmy kilka wspólnych treningów w ramach przygotowań do Arnold Classic.

            RH: Ćwiczyliście też razem kilka lat temu, gdy Victor był w Holandii. Co wtedy ćwiczyliście i jakie to było uczucie dla amatora trenować z jednym z najlepszych zawodników świata?

            RW: Spotkaliśmy się w Holandii, a potem trenowaliśmy razem w Niemczech, gdzie Victor przyjechał na FIBO. Trenowaliśmy klatkę i bicepsy. Tempo treningu było dość wolne, ponieważ miałem do niego mnóstwo pytań, a Victor na każde z nich odpowiadał tak wyczerpująco jak tylko potrafił. Byłem w prawdziwym szoku, gdy zobaczyłem jak ma rozwinięte plecy, bo moje wtedy nie były najlepsze. Więc nawet mimo tego, że nie trenowaliśmy wtedy pleców i tak dużo rozmawialiśmy o ich poprawnym treningu, tak bym mógł w swoim treningu zacząć wykorzystywać jego metody.

            RH: Victor, co ty z tego pamiętasz?

            VM: To było w 2009 roku, kilka tygodni po tym jak zająłem 2. miejsce za Kaiem na Arnold Classic, a Roelly wygrał Arnold amatorów. Nie jestem pewny, ale to chyba właśnie wtedy dostał kartę zawodowca. Każdy widział, że Roelly ma ogromny potencjał. Trenował niesamowicie ciężko i naprawdę dawał z siebie wszystko na siłowni. Pamiętam też, że zabrał mnie do restauracji na kurczaka, którego nazywają tam „kip”, który zupełnie nie przypomina naszego sposobu przyrządzania mięsa. Spędziliśmy razem kilka dni.

            RH: Niektórzy twierdzą, że ręce to taka grupa mięśniowa, która nigdy nie może być zbyt duża. Zgodzicie się z takim stwierdzeniem?

            VM: Powiedziałbym, że każda grupa mięśniowa może być zbyt duża, gdy zaburza proporcje całej sylwetki. Po prostu zbyt duże ręce widuje się bardzo rzadko, bo oczywiście nie mówimy tu o kretynach ładujących synthol, co zawsze wygląda głupio. Barki mogą być zbyt duże, jeśli klatka lub plecy nie są wystarczająco rozwinięte. Człowiekiem, który miał olbrzymie barki i ręce był Kevin Levrone, ale u niego wyglądało to doskonale, bo cała jego sylwetka była dopracowana. Sergio Oliva miał niesamowite ręce jak na swoje czasy, ale on także miał doskonale rozwinięte pozostałe grupy mięśniowe, więc te duże ręce nie psuły całokształtu sylwetki.

            RH: A ty co powiesz, Roelly?

            RW: Nie zgadzam się z tą tezą. Moje barki i tricepsy są tak duże, że optycznie pomniejszają plecy – a przecież moje plecy wcale nie są takie małe! Ale tak to wygląda, gdyż inne grupy mięśniowe je przytłaczają. Babcia kiedyś zabroniła mi trenować barków i tricepsów przez kilka miesięcy. To było do dupy, bo chyba każdy lubi trenować te grupy… Ale ja z Babcią nie dyskutuję. Ona zna moją sylwetkę i wie, co dla mnie najlepsze. Zapytała mnie: „Chcesz być znany, jako ten facet z wielkimi barami i tricami i gównianymi plecami?” (śmiech). Ale podczas treningów klatki i pleców moje barki i tricepsy są wystarczająco stymulowane, by nie tracić masy. Co jakiś czas, zwykle przed zawodami, Babcia pozwala mi zrobić takie lekkie, pompujące treningi na te grupy. Każda grupa mięśniowa może stać się zbyt duża, jeśli schrzanisz ogólne zrównoważenie i proporcjonalność sylwetki.

            RH: Victor, a czy ty też kiedyś zaprzestałeś treningów rąk, gdyż zrobiły się zbyt duże?

            VM: Niestety, nigdy sobie na taki luksus nie mogłem pozwolić. Na początku kariery moje ręce były wręcz słabe. Były tak kiepskie, przynajmniej dla mnie, że przez długi czas trenowałem je 2 razy w tygodniu. Ta metoda się nie sprawdziła, więc wróciłem do jednego treningu na tydzień. Ale ciągle robiłem na łapy zbyt dużo. Byłem tak sfrustrowany tą sytuacją, że powiedziałem sobie: „Pieprzę to, będę je trenował co drugi tydzień”. Wierzcie lub nie, ale gdy przez jakiś czas trenowałem ręce co dwa tygodnie, zaczęły wreszcie rosnąć. Dopiero później zrozumiałem, że po prostu je przetrenowywałem. Myślę, że całkiem sporo ludzi przetrenowuje ręce, gdyż myśli, że częste treningi to jedyna droga do ich rozwoju, podczas gdy większość z nich potrzebuje po prostu więcej odpoczynku i dłuższego czasu na regenerację. Ręce pracują także przy treningu klatki, pleców i barków czy tego chcemy czy też nie, więc należy uważać, by nie przesadzić z ilością ćwiczeń izolowanych.

            RH: Roelly, czy nie czujesz się nieco dziwnie, gdy ludzie pytają się ciebie o porady dotyczące rozwoju rąk, z którymi ty przecież nie miałeś żadnego problemu? Czy dajesz im jakieś rady, czy też odsyłasz do Sibil, ponieważ ona ma więcej doświadczeń z ludźmi genetycznie „przeciętnymi”?

            RW: Nie, nie czuję się dziwnie. Przecież jak przychodzisz na siłownię, marząc o wielkich nogach, to jasne jest, że bardziej pomoże ci facet z wielkimi girami niż koleś stojący na dwóch patyczkach. Uwielbiam pomagać wszystkim, którzy proszą mnie o pomoc. Ale jeśli Babcia jest w pobliżu, to lepiej pytać się jej, bo ma ona olbrzymie doświadczenie w trenowaniu najróżniejszych ludzi i rozwiązywaniu ich najprzeróżniejszych problemów. Moje całe doświadczenie płynie z własnych treningów i trenowania młodszego brata i daleko mi do takiego eksperta, jakim jest Babcia. A ponieważ moje tricepsy rosły niemal same, to nie potrafię na ten temat doradzić nic więcej jak tylko próbowania różnych ćwiczeń i sprawdzania, w którym najbardziej czuje się trenowany mięsień. Moje bicepsy zawsze miały problemy z nadążaniem za tricepsami, więc przez całe lata Babcia musiała wciąż wymyślać coraz to nowsze sposoby ich katowania.

            RH: Victor, przez wiele lat twoim trenerem był Victor Munoz, a wiem że to zwolennik metod tradycyjnych. Czy robiliście jakieś nietypowe, dawno zapomniane ćwiczenia na ręce?

            VM: Na barki robię czasem wyciskanie hantli jednorącz, takie jak Mike Katz robił w „Pumping Iron”. Chyba nigdy nie widziałem na siłowni kogoś robiącego to ćwiczenie. Robię też taką odmianę uginania przedramion, przy której leżę twarzą w dół na ławce skośnej, co absolutnie uniemożliwia oszukiwanie – pracuje tylko biceps. Kilka lat temu, gdy chciałem poprawić wierzchołek bicepsów pod pozę bicepsy tłem to robiłem uginania przedramion ze sztangą wąskim chwytem, żeby rozbudować zewnętrzną część mięśnia.

            RH: Roelly, ty masz przynajmniej jedno nietypowe ćwiczenie, robisz te swoje „bomby barkowe”. Czy masz też jakiś patent autorstwa Sibil na bicepsy lub tricepsy?

            RW: Moje bicepsy nie rosną tak łatwo jak tricepsy, więc Sibil wymyśliła takie ćwiczenie, które nazywamy uginania „trzy w jednym.” Zaczynasz siedząc i robisz po 8 powtórzeń uginań na rękę, potem wstajesz i robisz kolejne 8 powtórzeń, a gdy to skończysz robisz jeszcze 8 uginań młotkowych. Nie robisz żadnych przerw aż wykonasz pełne 24 powtórzenia – wszystko tymi samymi hantlami. Potem robisz jedynie 30 s przerwy i powtarzasz wszystko od początku. Często słyszę, że to ćwiczenie jest głupie, ale potem ludzie próbują i zmieniają zdanie. widząc jak pompują się i twardnieją ich bicepsy. To ćwiczenie naprawdę odmieniło moje bicepsy.

            VM: Ja wolę robić normalne serie i czasem jakieś drop sety. W moim przypadku gigantserie i superserie nie były nigdy szczególnie produktywne. Wprawdzie mogą wywołać świetną pompę, ale znacznie ograniczają wielkość obciążenia.

            RH: O czym rozmawialiście podczas sesji? Pytałeś Victora o rady? Dał ci jakieś?

            RW: Rozmawialiśmy o tym, o czym gada każdy kulturysta na redukcji – o jedzeniu, o tym jak zmęczeni jesteśmy i jak wspaniale byłoby znów jeść jak człowiek! Victor to bardzo fajny gość, zawsze sprawia, że czuję się przy nim komfortowo, mimo że jest zawodowcem o wiele dłużej niż ja i osiągnął w tym sporcie o wiele więcej niż ja.

            VM: Tak się składa, że faktycznie wymieniliśmy wiele ważnych porad – na temat jedzenia! Sesja się przedłużała, a Per, jak zawsze, zmuszał nas do strasznej pracy.

            RH: W ten sposób otrzymujemy tak inspirujące zdjęcia...

            VM: Tak, dlatego też powiedziałem Roelly’emu, że pora poprosić o przerwę na posiłek. Obaj byliśmy na diecie od miesięcy i padaliśmy z głodu. Miałem ochotę na kuchnię meksykańską, więc koleś z recepcji przyniósł menu z meksykańskiej restauracji położonej przy tym samym parkingu. Mówię wam, te tacos i burrito smakowały jak gówno. Roelly swoje zjadł, ale ja ledwo tknąłem zawartość talerza. Zrozumcie, jeśli żarcie nie smakuje facetowi, który głodzi się od 12 tygodni, to musi być naprawdę do dupy. Ściągnąłem więc managera i spytałem o jakąś prawdziwą meksykańską budę. Zamówiłem cztery tacos i cztery burrito i te były przepyszne. Roelly jadł zaledwie godzinę wcześniej, ale patrzył na mnie jak głodny szczeniak, więc dałem mu jedno z moich tacos i nie mógł uwierzyć, o ile było lepsze od tych, które zjadł wcześniej. Tak więc uświadomiłem go, że to, że nad drzwiami jest napisane kuchnia chińska, czy meksykańska, nie oznacza, że w środku serwują prawdziwe dania z danego regionu. Zawsze trzeba się najpierw rozpytać i dowiedzieć, czy nie dostaniemy czegoś, co trudno byłoby dać nawet bezdomnemu psu.

            RH: Czy lubicie trenować ręce?

            VM: Nigdy jakoś szczególnie nie przepadałem za treningiem rąk, choć właściwie lubię trenować niezależnie od tego, co akurat ćwiczę. Jednak pompa w rękach jest tak ekstremalna, że aż wkurzająca.

            RW: Kiedyś uwielbiałem trenować tricepsy, ponieważ rosły w oczach i wszyscy mnie za nie komplementowali. Jednak musiałem bardzo ograniczyć te treningi. Lubię też trenować bicepsy, ale nie aż tak bardzo. Moje bicepsy były słabe, a tricepsy znacznie je wyprzedzały, ale Babcia położyła temu kres, wymyślając coraz to nowe ćwiczenia na bice i zmuszając mnie do ciężkiej pracy nad nimi.

            RH: Jeśli ktoś nie może rozbudować rąk, to gdzie najczęściej tkwi problem?

            RW: Główną sprawą jest to, że mnóstwo osób stosuje zbyt duże obciążenia, o wiele za duże, by mogli z nimi ćwiczyć zachowując dobrą technikę. Gdy wybierasz obciążenie tak duże, że nie jesteś w stanie wykonać poprawnego technicznie powtórzenia, to tak naprawdę nie trenujesz mięśni, na których ci zależy. Inne mięśnie muszą przejąć zbyt dużą część pracy w przypadku bicepsów barki lub nawet dół pleców.

            VM: Wiele osób trenuje bicepsy zbyt często i ze zbyt dużą objętością. Biceps to dość prosty mięsień. Nie ma powodu, by na jednym treningu robić więcej niż 3 różne ćwiczenia. Ważna jest też poprawna technika. Musisz dobrze spinać mięsień w szczytowym punkcie każdego powtórzenia i w pełni kontrolować negatywną fazę ruchu tak, by dobrze ten mięsień rozciągnąć. Nie dasz rady tego zrobić, jeśli obciążenie jest dla ciebie zbyt duże. Tak więc powiedziałbym, że na drodze rozwoju rąk często staje ego ćwiczącego.

            RH: OK, jak to mam w zwyczaju, teraz was skonfrontuję. Roelly, kto ma lepsze ręce, ty czy Victor?

            RW: Ciężko jest mi to ocenić. Spytałem o to Babcię, a ona powiedziała, że mam jedne z najlepszych rąk na świecie – lepsze niż Victor. Ja tak tego nie widzę i tak nie twierdzę, taka jest jej opinia. Babcia jest wielką fanką Victora i wiem, że nie chciałaby mu sprawić przykrości, więc może nie powinienem był tego powtarzać. Może mówiła tak tylko po to, by podbudować moją pewność siebie!

            RH: Victor, kto twoim zdaniem ma lepsze ręce?

            VM: Nie wiem jak na to odpowiedzieć. Powiedziałbym, że mam lepsze bicepsy, zaś te jego szalone trice są lepsze od moich.

            RH: Ok, panowie. To by było na tyle!

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages