Facebook

Subskrybuj RSS

Trening

drukuj Polec Znajomemu

Ekstremalne wzmacnianie mięśni - styczeń 2011

data: 22.12.2010

Białko zwane miostatyną jest największym pojedynczym czynnikiem katabolicznym ograniczającym przyrosty mięśniowe. Komórki mięśniowe są bardzo wrażliwe na ten niewielki ciąg aminokwasów. Mięśnie są trenowane i w wyniku tego treningu uszkadzane. Aby efektem treningu stał się wzrost mięśni, tuż po jego zakończeniu musi rozpocząć się proces leczenia i odbudowy mięśnia. Miostatyna odgrywa w tym procesie ważną rolę, gdyż to właśnie jej poziom określa, jak dużo mięśnia zostanie nadbudowane. Znaczący wzrost poziomu miostatyny we krwi sprawia, że osoba nie będzie w stanie powiększyć mięśni niezależnie od tego jak ciężko będzie trenować i czy reszta czynników wzrostu będzie aktywna. I w drugą stronę: znacząca redukcja poziomu miostatyny sprawia, że organizm poddawany treningowi rośnie jak na drożdżach. Wynika z tego jedno pytanie: „Jak bardzo należy obniżyć poziom miostatyny?”.

Choć nigdy nie sformułujemy odpowiedzi poprawnej dla wszystkich ludzi w każdej sytuacji, to jednak dostępne badania pozwalają nam opracować generalne wytyczne. Wiemy, że im mniej miostatyny w krwioobiegu, tym mniej może się jej dostać do komórek mięśniowych, a więc efekt hamujący rozwój mięśni będzie odpowiednio mniejszy. Wiemy też, że poziom miostatyny obniża się po treningu siłowym. To oczywiście wydaje się być sensowne, biorąc pod uwagę, że obniżenie poziomu miostatyny pozwala ochronić mięśnie przed zdarzeniem wywołującym katabolizm, jakim jest niewątpliwie trening siłowy. Wraz ze wzrostem intensywności treningu komórki mięśniowe zaczynają się rozpadać. Ciało rejestruje ten proces i ogranicza ilość miostatyny. To obniżenie poziomu miostatyny wywołuje reakcję anaboliczną niezbędną do naprawy uszkodzonych mięśni. Czynniki anaboliczne mogą zacząć naprawiać mięsień dzięki znacznemu spadkowi poziomu miostatyny – wystarczającemu, by znieść barierę ograniczającą przyrosty mięśni. Następnie czynniki te powiększają mięśnie, wychodząc z założenia, że może nadejść kolejny obciążający trening. To jest właśnie wzrost mięśni.

Oczywiście im więcej w treningu czegoś, co nazywam „inteligentną intensywnością”, tym mocniej obniża się poziom miostatyny. To także jest logiczne, ponieważ gdyby jednocześnie poziom miostatyny był wysoki, a ty mordowałbyś się na treningu, to w twoim organizmie w tym samym momencie zachodziłby proces antyanaboliczny i kataboliczny. Brakowało by było równowagi. Mięśnie byłyby atakowane i niszczone w trakcie treningu, a po treningu nie byłyby w stanie się zregenerować za sprawą wysokiego poziomu miostatyny.

Jak już powiedziałem, obniżenie poziomu miostatyny podczas treningu jest czymś, czego należy się spodziewać. Problem polega na tym, że czasem to obniżenie nie jest wystarczające, by poziom miostatyny osiągnął wartość, przy której mięśnie mogłyby zacząć regenerację. Niewielki spadek poziomu miostatyny przełoży się na niewielki przyrost masy mięśniowej. Musisz wiedzieć, że to, że spadek poziomu miostatyny wywołany treningiem siłowym był niewystarczający może być spowodowane albo niewystarczającym zaangażowaniem w trening, albo błędami treningowymi.

Jeśli w poszukiwaniu odpowiedzi na nasze pytania zajrzymy w opublikowane raporty z badań naukowych, wiele z nich wprowadzi nas w pułapkę zbyt optymistycznego wyciągania ostatecznych wniosków w stosunku do ludzi przy wykorzystaniu badań opartych na myszach. Dlatego też, aby znaleźć właściwe odpowiedzi musimy przyjrzeć się najlepszym dostępnym badaniom przeprowadzonym na ludziach w ścisłych warunkach klinicznych zajmującym się zarówno przyrostami mięśni przy spadku poziomu miostatyny, jak i utracie masy mięśniowej pod wpływem wzrostu poziomu miostatyny.

Prawdopodobnie najlepszym badaniem na temat przyrostu mięśni u ludzi, jakie do tej pory przeprowadzono, jest badanie, którego wyniki opublikował w Nowej Zelandii dr Walker. Dwudziestu zdrowych mężczyzn w wieku od 18 do 45 roku życia zostało poddanych intensywnemu programowi ćwiczeń siłowych trwającemu dziesięć tygodni. Badacze sprawdzali siłę ramienia (uginania przedramion), przyrost masy mięśniowej (przekrój ramienia) oraz poziom IGF-1 i miostatyny we krwi. Siła była oceniana na podstawie uginań przedramion i ciężaru maksymalnego na jedno powtórzenie oraz ilości powtórzeń przy obciążeniu rzędu 80% powyższego. Przyrosty masy mięśniowej mierzone były przy pomocy rezonansu magnetycznego, by zmierzyć przekrój włókien mięśniowych. Podczas gdy zaobserwowano wzrost siły (o 30%) i rozmiarów włókien mięśniowych (12 %), poziom IGF-1 nie zmienił się. Tymczasem średni poziom miostatyny na przestrzeni owych dziesięciu tygodni obniżony był o 20,3%.

Po zestawieniu z chyba najbardziej godnym zaufania badaniem poświeconym spadkowi masy mięśniowej, spostrzeżenia zespołu Walkera są bardzo zbieżne z tym, co opisali dr Zachwieja i jego współpracownicy. Ich badanie wykazało, że podniesienie poziomu miostatyny o 12% wiązało się z zadziwiającym spadkiem suchej masy mięśni szkieletowych w ciągu zaledwie dwudziestu pięciu dni.

Podsumowując, obniżenie o 20% poziomu miostatyny we krwi owocuje 30% wzrostem siły i 12% zwiększeniem masy mięśniowej w przeciągu dziesięciu tygodni treningów, zaś u osób prowadzących siedzący tryb życia wzrost poziomu miostatyny o 12% spowodował znaczącą utratę masy mięśniowej w ciągu zaledwie dwadzieścia pięć dni. Możemy zatem stwierdzić na podstawie wahań poziomu miostatyny od 12 do 20%, że organizm ludzki jest bardzo wrażliwy na te wahania. Jeśli chodzi o przyrosty mięśniowe, oznacza to, że obniżenie w dowolny sposób poziomu miostatyny spowoduje przyrost masy mięśniowej. Nawet więcej, jeśli wszystkie inne czynniki wzrostowe będą uruchomione, a poziom miostatyny spadnie o 20%, to możemy mieć do czynienia z przyrostami prawdziwie ekstremalnymi.

Co ciekawe, duże koncerny farmaceutyczne od dłuższego czasu starają się wyprodukować inhibitor miostatyny dla celów medycznych, miałby być dostępny wyłączenie na receptę. Cały czas jednak koncentrują się na blokowaniu miostatyny przy pomocy syntetycznych leków, obcych dla organizmu. Choć te eksperymentalne leki nie weszły jeszcze do sprzedaży, to jednak już można stwierdzić, że lista możliwych efektów ubocznych jest dość długa.

Tymczasem amerykańska firma Peak Wellness Biopharma pokonała całą konkurencję, wprowadzając na rynek MYO-T12™. MYO-T12™ to suplement wyizolowany z błon żółtka i tarcz zarodkowych zapłodnionych jaj poddanych bardzo zaawansowanej obróbce. Ten konkretny izolat okazał się efektywnie, naturalnie i czasowo obniżać poziom miostatyny w organizmie człowieka.

W badaniu MYO-T12™ produkt został przetestowany na dziesięciu zdrowych dorosłych ochotnikach płci męskiej, którym po ustaleniu poziomu bazowego podano pojedynczą dawkę wielkości 10 g. Średnia bazowych poziomów miostatyny wyniosłą 27,5 pg/ml, co było zgodne z wcześniejszym badaniem, które wykazało, że u mężczyzn w wieku od 20 do 55 lat poziom miostatyny we krwi wynosi około 30 pg/ml.

Najciekawsze i najbardziej dramatyczne zmiany zaszły w 12–18 godz. po podaniu środka – średni poziom miostatyny obniżył się do 12,6 pg/ml. Warto zaznaczyć, że u wszystkich badanych zaobserwowano zmiany na plus. Wszyscy ochotnicy odnotowali spadek poziomu miostatyny o niesamowite 46% w porównaniu z wartością bazową! W końcu po 24–30 godzinach od podania poziom miostatyny osiągnął średnio 28,1 pg/ml, a więc powrócił do normy. I ten właśnie aspekt też wart jest przemyślenia. W przeciwieństwie do eksperymentalnych leków będących w fazie badań, które całkowicie blokują miostatynę, gdy blokada jest naturalna, dobre jest to, że jeśli postanowisz z jakichś powodów nie brać kolejnej dawki twój poziom miostatyny wróci do normy w ciągu kilku godzin.

Należy też pamiętać, że nawet przy takich możliwościach blokowania produkcji miostatyny, nie uda się zmaksymalizować przyrostów bez poprawnego treningu siłowego. Wiemy, że poziom miostatyny po treningu spada. Jest to rzecz najzupełniej sensowna, że obniża się poziom miostatyny tak, by zrównoważyć fakt, że mięśnie są atakowane procesem stricte katabolicznym – treningiem siłowym. To obniżenie poziomu wyzwala możliwości odbudowy mięśni. Jeśli trening stanowi dla mięśni wystarczająco duże wyzwanie, procesy anaboliczne wywołane niedoborem miostatyny, nie tylko pomagają naprawiać mięśnie, ale także powiększają je w oczekiwaniu na kolejny tak ciężki trening.

Jak już tłumaczyłem we wcześniejszych artykułach, im wyższy poziom „intensywnej inteligencji” tym niższy poziom miostatyny. Wydaje się to być logiczne, bo gdyby poziom miostatyny był wysoki w czasie treningu siłowego, to nie miałoby to większego sensu. Jednocześnie w organizmie działają dwa procesy: antyanaboliczny i kataboliczny, które się nawzajem niwelują. Nadmiar krążącej w krwioobiegu miostatyny zniweczyłby efekty nawet najlepszego treningu. Podczas gdy obniżenie się poziomu miostatyny w czasie właściwie wykonywanego ćwiczenia jest zjawiskiem oczekiwanym, problemem jest to, że spadek może nie być wystarczająco duży i nie przełoży się na rozbudowę umięśnienia.

Faktem jest, że niewielki spadek poziomu miostatyny zaowocuje mniejszymi przyrostami, podczas gdy duży spadek wywołałby o wiele silniejszą reakcję organizmu w postaci większych przyrostów. Wysiłek fizyczny w połączeniu z właściwą suplementacją może dać niesamowite rezultaty.

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages