Większość kulturystów rozwija przyzwoite przednie aktony mięśni naramiennych przy okazji pracy nad klatką piersiową. Niemniej nawet dobry zawodnik nie da rady wspiąć się na wyższe szczeble rywalizacji, jeżeli będzie miał płaskie, niedorozwinięte boczne głowy tych mięśni. Podstawowe ćwiczenia zwyczajnie nie wystarczają, by nadać im pożądaną krągłość i pełność. Da się to jednak naprawić – musisz jedynie chcieć doprowadzić do sytuacji, w której boczne partie twoich barków będą palić żywym ogniem.
Jeżeli uda ci się rozbudować tę partię mięśni naramiennych, górna część twoich pleców oraz klatka piersiowa będą wyglądały na szersze, nawet przy pełnym rozluźnieniu. Ponadto grube boczne aktony tych mięśni poprawią symetrię całego ciała, sprawią, że talia stanie się optycznie węższa. Unoszenie sztangielek bokiem w siadzie to doskonałe ćwiczenie na kształt i rozmiar mięśni naramiennych, które jednocześnie nie obciąża stawów barkowych.
Przekrój przez mięśnie naramienne
Mięśnie naramienne położone są nad pięcioma innymi mięśniami oraz połączeniami kostnymi, które wspólnie tworzą staw barkowy. Mięśnie naramienne dzielą się na aktony, których przyczepy początkowe leżą w trzech różnych regionach kostnych obręczy barkowej. Przyczep głowy przedniej położony jest pomiędzy boczną częścią obojczyka a kością ramienną. Włókna tej głowy przywodzą kość ramienną do przodu i dokonują ruchu obrotowego ramienia do wewnątrz. Przyczep początkowy głowy tylnej leży na dolnej krawędzi łopatki, a końcowy na bocznej krawędzi kości ramiennej. Jej włókna poruszają kością ramienną w kierunku pleców (ciągną ją w tył). W trakcie unoszenia ramion bokiem w siadzie główną pracę wykonują włókna głowy bocznej. Przyczepy tej głowy leżą na wyrostku barkowym łopatki oraz na kości ramiennej. Chociaż kulturyści nazywają ten akton „bocznym”, z punktu widzenia anatomii jego włókna ulokowane są pośrodku mięśnia naramiennego (pomiędzy głową przednią i tylną). Ta część mięśnia odpowiedzialna jest za odwodzenie kości ramiennej, czyli oddalanie jej od boków ciała.
Ciąg dalszy artykułu można przeczytać w lipcowo-sierpniowym Muscular Development