Facebook

Subskrybuj RSS

Trening

drukuj Polec Znajomemu

Poznajcie Cedrica McMillana, zwycięzcę kategorii superciężkiej i open na NPC Nationals - marzec 2010

data: 02.03.2010

Na Nationals 2009 pojechał jako osoba niemal zupełnie anonimowa. Co prawda Cedric McMillan wygrał rok wcześniej Junior USA, ale to nie znaczy zbyt wiele. Nationals to najcięższe zawody amatorskie w naszym kraju, zaś startują w nich zawodnicy z najwyższej półki. Lista triumfatorów zawiera takie nazwiska jak Lee Hany, Jay Cutler, Shawn Ray czy Kevin Levrone. Nawet ja, pisząc o faworytach Nationals, nie brałem Cedrica pod uwagę. Napisałem o nim tylko dlatego, że prosił mnie o to Steve Blechman!


Potem jednak zobaczyłem na stronie MD filmy prezentujące jego treningi na kilka tygodni przed startem i nagle zdałem sobie sprawę, że ten wysoki chłopak z Południowej Karoliny – żołnierz, mąż i ojciec dwójki małych dzieci – jest o wiele lepszy niż mi się wydawało. Ma sylwetkę, kształtne mięśnie i masę, z którą naprawdę mógł walczyć o zwycięstwo. Gdy jednak zobaczyłem go na scenie na Florydzie, natychmiast wiedziałem, że ten facet wygra nie tylko swoją kategorię, ale i całe zawody.


Górując nad przeciwnikami wzrostem, Cedric imponował też masą, kształtami i najwęższą talią, jaką widziałem u tak wysokiego kulturysty. Przypomniał mi klasyczne sylwetki z lat 70., ludzi takich jak Arnold czy Serge Nubret, ale z plecami i nogami dzisiejszych mistrzów. Wkrótce po jego zwycięstwie, miałem okazję dowiedzieć się, jak nowy mistrz NPC Nationals trafił do kulturystyki, czym się zajmuje i dokąd zmierza.
 
FW: Poza MD nikt raczej nie uważał, że odegrasz jakąś znaczącą rolę, a tym bardziej zwyciężysz na Nationals. Nie denerwowało cię, że zawodnicy tacy jak Trey Brewer

czy Steve Kuclo ściągali na siebie całą uwagę?


CM: Nie, coś ty! Moim zdaniem zasługiwali na tę uwagę. Startowali tam już wcześniej, a w czasopismach branżowych widać ich od kilku lat. Ja nie lubię rozgłosu, ponieważ sprawia on, że presja ciążąca na zawodnikach jest większa. Jeśli o kimś jest głośno, a zajmie miejsce trzecie lub niższe, to publiczność uznaje to za porażkę. Gdy natomiast to samo miejsce zajmie ktoś nieznany, jest to powszechnie uznawane za sukces. Pojawiasz się znikąd i mieszasz w stawce. Ja wolę szykować się do zawodów bez presji i oczekiwań, a potem po prostu zrobić swoje. Od samego początku kariery studiuję różne sylwetki i analizuję, co muszę rozwinąć i poprawić. Oglądałem zdjęcia wszystkich ważniejszych konkurentów, by przekonać się, czy mogę walczyć z nimi na scenie.
 
FW: Trudno mi w to uwierzyć, ale nie zajmujesz się sportem od dziecka. Patrząc na ciebie, założyłbym się, że w szkole średniej byłeś przynajmniej gwiazdą futbolu.


CM: Stary, przez całą szkołę średnią byłem straszliwie chudy. Ale naprawdę docięty. Zawsze miałem mało tłuszczu. Pracowałem od 14. roku życia, by samemu kupować sobie ubrania i w ten sposób pomóc mojej mamie. Gdy byłem mały, nie lubiłem gier zespołowych, gdyż uważałem, że jak coś schrzanię, to wszyscy będą się na mnie wściekać. Tak więc wolałem robić wszystko sam. Grywałem w kosza lub piłkę z dziećmi w sąsiedztwa i bardzo to lubiłem, ale w drużynach szkolnych grać nie chciałem. Szczerze mówiąc zawsze brakowało mi pewności siebie. Nawet teraz, na zapleczu Nationals, bałem się, że nie jestem dość dobry, by zwyciężyć, mimo iż wiele osób mówiło mi, że mam naprawdę duże szanse. Właśnie dlatego nigdy się nie ekscytuję zwycięstwami i ich nie świętuję. Zamiast tego natychmiast zaczynam się martwić kolejnymi zawodami.
 
FW: Rozumiem to. To cecha prawdziwych mistrzów, zawsze patrzą w przyszłość. W Radiu MD powiedziałeś coś, co było dla mnie wielkim komplementem. Ponoć w dzieciństwie rysowałeś komiksy, a sylwetki twoich superbohaterów powstawały na bazie zdjęć Shawna i moich?


CM: Tak, twoich, Shawna, Lee Priesta i Lee Haneya. Rysowałem przesadnie umięśnione postaci dźwigające ciężary lub pozujące z wielgachnymi mięśniami i bardzo wąską talią – wiesz, o czym mówię. To były miniaturki kulturystów, jak takie figurki do postawienia na biurku czy gdziekolwiek. Potem przeszedłem od rysowania takich figurek do rysowania was. Chciałem wciąż rysować potężne sylwetki, ale bardziej realistyczne.
 
FW: Więc duże mięśnie zawsze cię inspirowały? Czy interesowałeś się kulturystyką zanim zacząłeś ją uprawiać?


CM: Pamiętam, że gdy miałem jakieś 9 lat, leżałem sobie na podłodze przed telewizorem, a moja mama przerzucała kanały i zatrzymała się na kanale sportowym, na którym akurat pokazywano zawody kulturystek. Pamiętam, że powiedziałem: „Mamo, ta pani kiepsko tańczy, stara się tylko pokazać mięśnie”. Ona odpowiedziała, że to właśnie ma robić, bo to zawody kulturystyczne. Przez jakiś czas oglądaliśmy zmagania kobiet, a potem musiałem iść do łazienki. Gdy wróciłem, chłopak mojej mamy powiedział: „Mały, przegapiłeś! Pokazywali gościa, który miał nogi jak pnie drzew!”. Zająłem z powrotem swoje miejsce na podłodze i gapiłem się z otwartą gębą. Te zawody to mogły być nawet Nationals albo USA Championships. Od tego dnia zacząłem oglądać programy z wami oraz program tego wielkiego Włocha z kręconymi włosami, który ćwiczył z kobietami w siłowni na świeżym powietrzu. Nie pamiętam jak się nazywał.

 

 

Cały artykuł można przeczytać w marcowym "Muscular Development"


 

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages