Jeśli utknąłeś kiedyś na drodze skutej lodem, to wiesz jak wkurzający jest dźwięk obracających się na lodzie kół, podczas gdy samochód nie drgnie nawet o milimetr. Czasami takie uczucie może towarzyszyć diecie redukcyjnej. Niemal każdy, kto pragnie zrzucić trochę masy tłuszczowej, znajdzie w sobie siłę woli, by rozpocząć dietę i zacząć ćwiczyć. Co roku, na początku stycznia siłownie wypełniają się przypominającym lemingi ludźmi, którzy z głowami pełnymi postanowień noworocznych przez trzy tygodnie masowo okupują bieżnie, zapełniają wszystkie maszyny i zajęcia fitness tylko po to, by zaraz potem zniknąć, nie pokazując się przez resztę roku. Jednak w większości przypadków o rezygnacji z siłowni nie decyduje wrodzone lenistwo, a frustracja wywołana brakiem postępów.
To zupełnie normalne, że szukamy najlepszych metod na utratę wagi (a konkretnie tłuszczu). Jednym z najistotniejszych czynników jest dobór optymalnej diety. Dyskusja pomiędzy zwolennikami diety niskotłuszczowej a fanami diet low-carb obecnie utkwiła w martwym punkcie: obie diety są dość podobne, zarówno jeśli chodzi o stosowanie, jak i sposób kontrolowania ilości spożywanych kalorii. Najważniejszym elementem obu tych diet jest białko. Ma ono znaczenie nie tylko dla naszego zdrowia i funkcjonowania, pomaga także kontrolować wagę poprzez ograniczanie apetytu, wywoływanie uczucia sytości i podtrzymywanie suchej masy mięśniowej. Jednak jakie źródło białka jest najlepsze?
Przyjmuje się, że hydrolizat białka serwatki, ze względu na szybkie przyswajanie i wysoką zawartość aminokwasów rozgałęzionych BCAA, to optymalne białko anaboliczne (służące budowaniu mięśni). Czy jednak oznacza to, że jest to najlepsze źródło białka w czasie diety redukcyjnej? Coraz więcej badań naukowych sugeruje, że wcale tak nie jest.
Oczywiście, serwatka, kazeina i inne źródła białka (jajka, wołowina, wieprzowina, kurczaki, soja) mogą stanowić element redukcyjnego programu dietetycznego. Jednakże naukowcy odkryli (podczas badań na szczurach), że inne źródła białka, a konkretnie ryby, zawierają związki, które mogą sprzyjać utracie wagi. Związki te, zwane bioaktywnymi peptydami, to małe białka tworzone podczas procesu trawienia większych cząsteczek białka. Bardzo niewiele z tych peptydów przedostaje się z jelit do krwiobiegu w stanie nienaruszonym, więc do tej pory nie znalazły się w centrum uwagi specjalistów z zakresu żywienia ludzi. Jednakże wyniki badania opublikowanego na łamach „Metabolism Clinical and Experimental” odnoszą się także do ludzi, więc możliwe że ignorowaliśmy bardzo ważne zagadnienie.
Więcej w grudniowym wydaniu Muscular Development