Facebook

Subskrybuj RSS

Spalanie tłuszczu

drukuj Polec Znajomemu

Wielki bebech

data: 03.06.2008

Czy to efekt nadużywania hormonu wzrostu i insuliny?

Kulturyści wyglądali kiedyś jak mocno umięśnieni atleci, widniejący na obrazach upiększających greckie świątynie. Przez ostatnie dwadzieścia lat dużo się mówi na temat zagubienia proporcji i estetyki w kulturystyce. Dawniej najlepsi kulturyści przypominali dzieła Michała Anioła i innych klasycznych malarzy i rzeźbiarzy, klasycznie rzeźbione figury ustawiane w miejscach kultu. Pod koniec lat osiemdziesiątych wzorzec ten uległ przemianie, zaś kulturyści przypominający greckie posągi zostali zastąpieni przez olbrzymów o zaburzonej fizyczności, a często też wielkich, wywalonych bebechach!?

Podstawowe zasady

Te wielki brzuchy nie umknęły uwadze włodarzy IFBB, którzy ostatnio przyjrzeli się kryteriom oceniania sylwetek kulturystów startujących w zawodach. Przypominając o celach i zasadach, które były niegdyś podwaliną sportu zwanego kulturystyką, IFBB zwróciło uwagę sędziów na ważność takich kryteriów, jak: równowaga, proporcje i klasyczne cechy kulturystów, czyli plecy w kształcie litery V czy płaski, umięśniony brzuch. Wprawdzie odezwa IFBB nie mówi nic bezpośrednio o zmianie oficjalnych kryteriów sędziowania, ale kładzie nacisk na fakt, że rozepchane i zniekształcone mięśnie brzucha nie poprawiają ogólnych wrażeń estetycznych.
Choć odezwa IFBB jasno komentuje wypchane brzuchy i zniekształcone mięśnie, które stały się znakiem firmowym współczesnej kulturystyki, to jednak najważniejsze jest, by kulturyści pojęli, co kryje się za tym wystąpieniem. Ostatnio na wielu forach dyskusyjnych toczone były debaty, jedne bardziej ciekawe i sensowne, inne mniej, na temat czynników, które doprowadziły do takiej sytuacji. Zniekształceniami mięśni określano zwykle nienaturalne grudki i bąble pojawiające się na mięśniach, wynikłe najczęściej ze stosowania środków powodujących stany zapalne, takich jak synthol czy nolotil. Wstrzykiwanie ich sprawia, że tkanka mięśniowa puchnie wokół obszaru wkłucia. Jeśli zrobi się to właściwie, to osiąga się znaczne powiększenie mięśnia, jednak nieumiejętne wstrzyknięcie prowadzi do powstania zgrubień, przypominających nowotwór wielkości piłki golfowej, rosnący na bicepsie lub mięśniu naramiennym.
Jednak wypchanie żołądka to już kompletnie inna sprawa. Młodsi adepci kulturystyki mogą nie wiedzieć, czym charakteryzował się klasyczny wygląd reprezentujący złotą erę tego sportu. Kulturyści wyglądali jak mocno umięśnieni atleci, widniejący na obrazach, upiększających greckie świątynie lub fantastyczne obrazy Borisa Vallejo. Później, w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, wygląd fizyczny czołowych kulturystów zaczął ewoluować, aż do postaci, którą możemy obecnie obserwować na zawodach.
Przeminęły dni, kiedy talia kulturysty była cienka jak u osy. Teraz obwód mięśni brzucha dorównuje proporcjami tytanicznym klatkom piersiowym i plecom. Teraz, gdy po rozdaniu pucharów zawodnicy gratulują sobie i poklepują się po plecach przypomina to bardziej atak tachi-ai podczas walki sumo. Jednak w przeciwieństwie do zapaśników sumo, dzisiejsi kulturyści mają bardzo niski poziom tłuszczu, jeszcze niższy niż ich bardziej estetyczni poprzednicy.
Pomimo tych olbrzymich brzuchów, wyglądających jakby czaił się w nich kosmita rodem z filmu "Obcy", współcześni kulturyści mają tak cienką skórę i tak niski poziom podskórnego tłuszczu, że mięśnie, żyły i ścięgna są doskonale widoczne. Niektórzy wiedzą, co jest powodem takich sylwetek, inni mogą się tylko domyślać. Ważne jest, aby odrzucić wszystkie nieistotne czynniki, które tylko zaciemniają obraz sprawy. Wypukłość brzuchów dzisiejszych kulturystów nie jest spowodowana nadmiarem gazów jelitowych, otyłością wywołaną przyjmowaniem nadmiernej ilości kalorii czy też specjalistycznym treningiem, budującym masę mięśniową. Dzisiejsi kulturyści są bardzo wyczuleni na punkcie diety i wydaje się nieprawdopodobne, by którykolwiek z profesjonalistów zostawiony sam sobie zaczął nagle pochłaniać tony słodyczy lub środków powodujących wzdęcia. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, współcześni kulturyści mają bardzo niski poziom tłuszczu podskórnego. Ich wielkie brzuchy nie są więc wynikiem ogólnej otyłości.
Poza sezonem, wielu zawodników pozwala sobie na nieco mniejszy rygor, gromadząc tłuszcz, w niektórych przypadkach nawet do granic otyłości. Jednak nie dzieje się to jednak w sezonie, gdy występują na scenie.

Przyczyny wielkich brzuchów

Mimo iż ćwiczenia typowo na siłę wciąż występują w treningu kulturystycznym, to jednak nie dotyczą mięśni brzucha. Strongmani mają zwykle korpulentne kształty jednak jest to spowodowane wyższym poziomem tłuszczu, nie stosowania ćwiczeń aerobowych, a osłabnięcie i/lub rozciągnięcie mięśni poprzecznych brzucha jest też często spowodowane powstawaniem dużego ciśnienia śródbrzusznego, podczas ćwiczeń z ekstremalnymi obciążeniami. Strongmani cierpią też często z powodu przepukliny, która także może deformować kształt brzucha. Jednak podstawowym czynnikiem powodującym uwypuklenie mięśni brzucha jest nadużywanie hormonu wzrostu i insuliny.
GH czyli ludzki hormon wzrostu był początkowo stosowany w leczeniu karłowatości u dzieci, a pobierany był z martwych komórek mózgowych.
Począwszy od lat siedemdziesiątych, postęp w inżynierii genetycznej umożliwił stosunkowo nieograniczoną produkcję hormonu wzrostu przy pomocy technologii rekombinacji. W późnych latach osiemdziesiątych stał się szerzej dostępny i chętniej używany przez sportowców uprawiających różne dyscypliny, przede wszystkim piłkę nożną, kolarstwo i kulturystykę. Okazało się, że hormon wzrostu korzystnie wpływa na tkankę łączną, szybkość regeneracji organizmu, zmniejszenie poziomu tłuszczu oraz procesy anaboliczne. Jak to zwykle bywa z lekami, kulturyści próbowali osiągnąć idealne dawkowanie metodą prób i błędów. Puchary i uznanie zdobywali kulturyści o największej masie mięśniowej, co zachęcało do stosowania bardzo dużych dawek hormonu wzrostu, sięgających nawet 36 IU dziennie.
Jednak pomimo wymiernych korzyści, czyli niezwykłego rozrostu tkanki mięśniowej, kulturyści zaczęli też odczuwać skutki uboczne. Dla tych, którzy wiedzą co nieco o endokrynologii, dziedzinie medycyny zajmującej się zaburzeniami funkcji gruczołów wydzielania wewnętrznego (zaburzenia wydzielania hormonów), efekty działania hormonu wzrostu nie będą zaskoczeniem. Dziwny, nieforemny wzrost uszu, nosa i szczęki zmienia rysy twarzy, rosną dłonie i stopy, zaś rozrost narządów klatki piersiowej i jamy brzusznej wypycha mięśnie brzucha do przodu. Objawy te są identyczne, jak u osób cierpiących na chorobę zwaną akromegalią, wywoływaną zawyżoną i nieuregulowaną produkcją hormonu wzrostu. Akromegalia przypomina gigantyzm - stan chorobowy zaczynający się jeszcze w dzieciństwie - łączący wymienione powyżej objawy akromegalii z bardzo dużym wzrostem. Podstawową różnicą jest to, że w akromegalii nie mamy do czynienia z nadmiernym wzrostem, gdyż u dorosłych kości są już uformowane, co zapobiega dalszemu rośnięciu.
Nasuwa się pytanie, "Czemu używano tak dużo hormonu wzrostu i czy nie można było używać mniejszych dawek?" Nie da się określić, kto pierwszy zaczął używać GH, ale prawdopodobnie pierwsi stosujący go kulturyści przyjmowali podobne dawki, jak dzieci cierpiące na jego niedobór, czyli około 0.3 miligrama na kilogram wagi ciała, co u potężnie zbudowanych kulturystów dało wielkości rzędu 15-25 IU dziennie.
Oczywiście niektórzy kulturyści zaczęli przekraczać te dawki, tym bardziej, że wraz z rozpoczęciem produkcji GH w krajach azjatyckich jego ceny znacznie spadły. Wysokie dawki GH były bardzo pożądane w tamtych czasach, gdy największą wartością był rozmiar, a efekty anaboliczne hormonu wzrostu są wprost proporcjonalne do zastosowanej dawki. Tak więc, im więcej dostarczy się hormonu wzrostu, tym bardziej rosną mięśnie (ale także głowa, organy wewnętrzne, stopy i dłonie). Jednak - jak łatwo zaobserwować - tak w warunkach klinicznych, jak i na scenie, zbyt duże dawki hormonu wzrostu prowadzą do kłopotów.
Badania wykazały, że dawki powyżej 6 IU dziennie mogą prowadzić do wstępnych objawów akromegalii, włączając w to zmiany fizjologiczne (odporność na działanie insuliny), jak i zmiany wyglądu. Z kolei niski poziom hormonu wzrostu u dorosłych objawia się otyłością brzuszną, słabymi kośćmi, niezdrowym poziomem tłuszczu i cholesterolu, zmniejszeniem mięśni i ograniczoną tolerancją treningową, depresją i podenerwowaniem. Wszystkie te dolegliwości można wyleczyć kuracją hormonem wzrostu, którą można stosować bezpiecznie przez całe lata, o ile tylko mierzy się poziom IGF-1 tak, by wiedzieć, że nie przekracza się właściwego poziomu GH. IGF-1 to białkowy czynnik wzrostu, produkowany w reakcji na GH i odpowiedzialny za wiele procesów anabolicznych w ludzkim ciele.
Zakrawa na ironię fakt, że hormon wzrostu stosowany we właściwych ilościach może przynieść tak znaczące korzyści, podczas gdy przekroczenie tolerancji organizmu doprowadzi do zmian zwyrodnieniowych charakterystycznych dla akromegalii i powoduje rozwój tzw. syndromu metabolicznego. Syndrom metaboliczny to zbiór czynników chorobotwórczych, mogący prowadzić do przedwczesnej śmierci.

Duży brzuch jest mile widziany u kobiety w trzecim trymestrze ciąży, ale nie u startującego na zawodach kulturysty.

Droga do bycia najwiekszym

Głównymi objawami syndromu metabolicznego są otyłość (szczególnie tłuszcz śródbrzuszny), niebezpieczny poziom cholesterolu i tłuszczu we krwi, złogi tłuszczu w wątrobie, odporność na insulinę, wysokie ciśnienie krwi, cukrzyca typu II oraz ataki serca. Także stany zapalne są przez niektórych lekarzy uważane za objaw syndromu metabolicznego. Zbyt duże dawki hormonu wzrostu stosowane przez niektórych kulturystów narażają ich na syndrom metaboliczny, poprzez ingerowanie w gospodarkę insulinową. To prowadzi do podwyższenia poziomu insuliny i cukru we krwi, co z kolei powoduje zwiększenie rozmiarów komórek tłuszczowych, trudności z pozbyciem się tłuszczu zapasowego i przerabianiem cukru na paliwo dla mięśni. Efekt uwalniania tłuszczu (rozkładania go), obserwowany przy stosowaniu GH wydaje się być wystarczająco silny, by przełamywać odporność insulinową w tłuszczowych komórkach podskórnych, co sprawia, że tłuszcz zaczyna się odkładać w większych ilościach dookoła talii. Taki tłuszcz nazywamy trzewnym. Wraz ze wzrostem ilości tłuszczu trzewnego zachodzą w organizmie zmiany fizjologiczne, prowadzące do zwiększenia prawdopodobieństwa wystąpienia syndromu metabolicznego, pogorszenia stanu serca, a nawet wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego.
Te czynniki wraz z powiększaniem się mięśnia sercowego pod wpływem stosowania sterydów anabolicznych i hormonu wzrostu narażają kulturystów na wielkie ryzyko wystąpienia ataku serca.
Poza wypychającym brzuch efektem działania hormonu wzrostu (powiększającego serce, wątrobę, śledzionę i jelita oraz zapasy tłuszczu trzewnego) warto także zwrócić uwagę na efekty stosowania insuliny. Kulturyści nie tylko mają podwyższony poziom odporności insulinowej wynikający ze stosowania hormonu wzrostu, ale także dodatkowo przyjmują insulinę ze względu na jej efekty anaboliczne. Insulina to najważniejszy ludzki hormon anaboliczny, transportujący cukry i inne składniki odżywcze do aktywnych tkanek i zabezpieczający zapasy tłuszczu na wypadek głodu. Teraz jest mniej popularna niż pięć czy dziesięć lat temu, ale jeszcze niedawno kulturyści byli przekonani, że przyjmowanie insuliny przed posiłkami w połączeniu z wstrzykiwaniem hormonu wzrostu jest najlepszą drogą do zwiększenia rozmiaru ciała. W pewien sposób ci kulturyści mieli rację, ponieważ przyrost masy ciała pod wpływem tych środków jest niesamowity. Niestety insulina może powodować szereg poważnych reakcji hipoglikemicznych takich, jak stanowiący zagrożenie życia spadek poziomu cukru we krwi, który wielu diabetyków zmusza do pobytów w szpitalach. Użycie insuliny jako narzędzia zbrodni, w celu wywołania reakcji hipoglikemicznej stało się podstawą do skazania przemysłowca Clausa von Bulowa, oskarżonego o próbę zamordowania żony. Wielu innych morderców także korzystało z insuliny, np. seryjny morderca William Archerd z Kalifornii.
Ciało powiększane przy pomocy insuliny jest kiepskiej jakości. Wprawdzie obserwuje się także wzrost mięśni - szczególnie w warunkach podwyższonej odporności insulinowej, jednak wzrasta też poziom tłuszczu i retencja wody. Zwiększa się też rozmiar komórek tłuszczowych, zwłaszcza tłuszczu trzewnego.
Kulturyści mogą zwalczać tłuszcz podskórny przy pomocy środków takich, jak hormon wzrostu czy clenbuterol itp., a retencję wody przy pomocy diuretyków, ale tłuszcz trzewny jest bardzo trudny do pokonania właśnie z powodu odporności insulinowej. Na szczęście - z powodu dość niewielkich przyrostów mięśniowych, potencjalnych zagrożeń oraz konieczności stosowania dodatkowych leków do przeciwdziałania negatywnym efektom stosowania insuliny - wychodzi ona z użycia.
Duży brzuch jest mile widziany u kobiety w trzecim trymestrze ciąży, ale nie u startującego na zawodach kulturysty.
Wprowadzenie metody rekombinacji i spowodowana tym dość łatwa dostępność hormonu wzrostu przyczyniła się do jego częstego wykorzystywania, jako wzmocnienia efektów działania sterydów anabolicznych oraz zmniejszania poziomu tłuszczu do wartości wcześniej nieosiągalnych.
Niestety sposób myślenia oparty na stwierdzeniu "większe jest lepsze" napędzany tym, że efekty anaboliczne GH i pobudzanego przez niego IGF-1 rosną wraz z dawkami, spowodował istną epidemię trzech niepożądanych i niebezpiecznych efektów jego (GH) stosowania. Długotrwałe stosowanie zbyt dużych dawek hormonu wzrostu może prowadzić do:

  • Powiększenia się organów klatki piersiowej i jamy brzusznej, co powoduje efekt "wypchnięcia brzucha" oraz zwiększa ryzyko wystąpienia ataku serca.
  • Deformacji twarzy oraz nienormalnego powiększenia dłoni i stóp.
  • Pojawienia się objawów syndromu metabolicznego (choroby układu sercowo-naczyniowego, cukrzycy i podwyższonego ciśnienia krwi).

Dodanie do chemicznego arsenału insuliny powoduje eskalację wielu z powyższych zagrożeń, wpływa na odkładanie tłuszczu trzewnego, zwiększa retencję wody i naraża kulturystów na hipoglikemię.



W zdrowym podejściu do kulturystyki naprawdę nie ma miejsca na suplementację insuliną. To wprawdzie potężny hormon anaboliczny, jednak korzyści jakie ze sobą niesie jego stosowanie nie są w stanie przesłonić efektów ubocznych takich, jak retencja wody i odkładanie tłuszczu. Hormon wzrostu jest zaś stosowany bezpiecznie przez mnóstwo ludzi, w tym sportowców. Wielu z nich odczuwa korzyści stosując dawki rzędu 1-5 IU dziennie przez sześć dni w tygodniu. Należy tylko monitorować poziom IGF-1 tak, by nie przekroczyć progu, powyżej którego GH czyni naszemu organizmowi więcej szkód niż korzyści, tym bardziej, że poziom tej tolerancji zależy od indywidualnych możliwości organizmu oraz może się on zmieniać. Korzyści z przyjmowania hormonu wzrostu takie, jak poprawa stanu tkanki łącznej, polepszona gospodarka tłuszczowa, powiększanie anabolicznych efektów ćwiczeń i sterydów mogą być osiągnięte przy niższych i rozsądniejszych dawkach.

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages