Facebook

Subskrybuj RSS

Relacje

drukuj Polec Znajomemu

British Grand Prix – Londyn 2011

data: 20.04.2011

Rywalizacja w British Grand Prix została podzielona na kategorię open i do 202 funtów. Najpierw zawodnicy rywalizowali w kategorii lżejszej, gdzie pula nagród pieniężnych sięgnęła 20 tys. dolarów, a pierwsze trzy miejsca dawały kwalifikację na Olympię.

Kategoria 202 należała do Brytyjczyków. Na scenę wyszło 14 zawodników i bez wątpienia faworytem był Flex Lewis. Zawodnik zrobił sobie rok przerwy, dołożył mięsa i wyglądał bezkonkurencyjnie. Ogromne mięśnie nóg, wspaniałe proporcje i pewność siebie na scenie dały mu pierwszą lokatę. O 2. i 3. miejsce do samego końca toczyła się zacięta walka pomiędzy Johnem Hodgsonem i Jamesem Llewellinem. Większe doświadczenie startowe Johna w pozowaniu pozwoliło mu zdobyć przewagę nad Jamesem. 4. miejsce zajął Hiszpan Raul Carrasco-Jimenez, bardzo dobrze wyglądający zawodnik, choć w porównaniu z pierwszą trójką wydawał się dość mały. 5. miejsce przypadło Shaunowi Joseph-Tavenier. Shaun dzień wcześniej, podczas eliminacji, wyglądał fatalnie, był bardzo plaski, bez połysku (tego wieczoru plasował się koło 10. miejsca). W wywiadzie dla MD TV powiedział, że po eliminacjach zmienił kompletnie ładowanie i wyszedł już w dużo lepszej formie. Dodatkowo, obiecał sobie, że nie spocznie w tym roku póki nie zdobędzie kwalifikacji na Mr. O. Na 6. miejscu uplasował się Jerry Ossi z Finlandii. Zawodnik ten zaprezentował bardzo fajne umięśnienie górnej części ciała, ale jego nogi były znacząco mniejsze, przez co psuły efekt końcowy.

Po kategorii 202 przyszedł czas na główną część wieczoru – open zawodowców. W tej kategorii dla Top 6 do rozdania było 50 tys. dolarów, a trzy pierwsze lokaty kwalifikowały na zawody Mr. Olympia. Line-up był naprawdę mocny. Większość znanych zawodników takich jak Branch Warren, Roelly Winklaar, Johnnie Jakcson, Ronny Rockel, Toney Freeman, Essa Obaid było tuż po zawodach Arnold Classic, gdzie Branch zgarnął główną wygraną. Wszyscy zawodnicy byli w bardzo dobrej formie.

Tego wieczoru wszystkim nasuwało się jedno pytanie: Czy ktoś może zagrozić Branchowi, czy ktoś może z nim wygrać? Branch to klasa sama w sobie – jakość umięśnienia niczym z innej planety. Co prawda miał nieco podlany brzuch i tył pleców – ale to i tak nie zaważyło na jego wygranej. 2. miejsce wpadło w ręce Holendra. Roelly Winklaar wyglądał zdecydowanie lepiej niż na Arnoldzie, był bardziej suchy i pewny siebie, miał też super układ dowolny, który przypadł do gustu widzom. Na 3. miejscu uplasował się Johnnie Jackson, jeden z najsilniejszych kulturystów na świecie i wielki przyjaciel Brancha – chłopaki non stop wspierali się na scenie, rozbawiając widownię. Kwestia Johnniego jest dość prosta – super góra z bardzo odstającymi nogami.

Na miejscu 4. największe rozczarowanie publiczności – Ronny Rockel. Niemiec był solidnym numerem 2 tych zawodów, zaprezentował świetne umięśnienie, proporcje i definicję niczym Dexter Jackson. Po rozmowie z sędziami okazało się, że Ronny miałby szanse na lepsze miejsce, gdyby wyszedł na scenę kilogram lżejszy. Na miejscu 5. Michael Kefalianos, który tydzień przed British Grand Prix zajął 3. miejsce na Australia Pro, kwalifikując się na Olympię tuż za Dennisem Wolfem i Johnniem Jacksonem. Michael w wywiadzie zdradził nam, że przez cały rok spożywa bardzo czyste posiłki i raz tygodniu pozwala sobie na posiłek oszukany. Na scenie zaprezentował bardzo pełną sylwetkę z wysoką jakością umięśnienia, jedynie mięśnie czworogłowe i dwójki były lekko podlane. Gdyby przywiózł ze sobą formę z Australia Pro mógłby nieco namieszać w kartach sędziowskich. Na 6. miejscu stanął X-Men, weteran Toney Freeman. To zawodnik, który prezentował jak zwykle dobrą jakość umięśnienia, choć część pleców była nieco płaska i podlana wodą. Toney jest bardzo wysoki i potrzebuje więcej masy mięśniowej, aby stać się konkurencyjnym dla reszty z Top 6. Młody zawodnik Essa Obaid, który skończył na 7. Miejscu, musi naprawdę popracować nad separacją mięśni. Powinien przenieść na scenę formę z ubiegłego sezonu, aby móc zakwalifikować się na Mr. O.

Podsumowując, impreza stała na bardzo wysokim poziomie, atmosfera była przyjemna, a scena bardzo dobrze zrobiona. Londyn dzieli od Polski tylko 1,5 godz. lotu samolotem, więc każdy prawdziwy fan bodybuildingu powinien zaliczyć takie show. Jak wspomniałem, British Grand Prix od tego roku będzie imprezą cykliczną, więc naprawdę warto w przyszłym roku zaplanować podróż do stolicy Wielkiej Brytanii.

Realizacja: Ideo CMS Edito Powered by:
Copywrite © 2008 Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawcą portalu internetowego musculardevelopment.pl jest Fitness Authority® Sp. z o.o. (Wydawca) z siedzibą w Otominie, ul. Konna 40. Wszelkie prawa do treści, elementów tekstowych, graficznych, zdjęć, aplikacji i baz danych są zastrzeżone na rzecz Wydawcy lub odpowiednio na rzecz podmiotów, których materiały - na podstawie współpracy z Wydawcą – są udostępniane w portalu musculardevelopment.pl

counter_pages