Tegoroczne Mistrzostwa Świata Mężczyzn w Kulturystyce w Baku należały do rekordowych, jeśli chodzi o liczbę startujących zawodników. Do Azerbejdżanu przyjechało ponad 200 kulturystów z 60 krajów, co dało ponad 20 zawodników niemal w każdej z dziewięciu kategorii wagowych. Wszyscy obserwatorzy zgodnie przyznawali, że poziom był naprawdę wysoki, wielu zawodników – nie kilku czy kilkunastu – zaprezentowało niesamowicie masywne, docięte i suche sylwetki.
Niestety, dla Polaków zawody te zdecydowanie nie należały do udanych. Spośród czterech zawodników – Tomka Błaziaka, Jakuba Potockiego, Tomka Pabiniaka i Adama Adamskiego tylko ten ostatni zakwalifikował się do półfinałów. Ostatecznie, w swojej kategorii do 100 kg zajął dopiero 10. miejsce. Kilka dni po zawodach rozmawialiśmy z nim, a także trenerem kadry Bogdanem Szczotką.
Bogdan Szczotka
KB: Jak ocenia Pan występ polskich zawodników w Baku?
Bogdan Szczotka: Szczerze mówiąc to były najmniej udane mistrzostwa w mojej karierze trenerskiej. Choć z polskich zawodników, z którymi jechałem, Tomasz Błaziak i Jakub Potocki byli już medalistami mistrzostw świata i Europy, to tym razem byli daleko za podium. Uważam, że Błaziak miałby szansę, startując w kategorii do 70 kg, a Potocki w kategorii 90 kg też zająłby wyższe miejsce. Faktem jest, że wracamy tylko z 10. miejscem Adama Adamskiego, który jako jedyny dostał się do półfinału.
KB: Jakie zatem wnioski na przyszłość?
BS: Na przyszłość nasi zawodnicy startujący w mistrzostwach świata będą musieli zaprezentować wyższą formę. Jeśli uznam, że zawodnik doszedł do odpowiedniej formy, z którą będzie mógł powalczyć o medal, to dopiero wówczas puszczę go na zawody. Wycieczka na mistrzostwa dla samej wycieczki po prostu nie ma sensu. Poza tym, osobiście uważam, że przepustką na mistrzostwa świata jest medal na mistrzostwach Europy. Tylko ci, którzy zdobędą taki krążek będą mogli powalczyć o światowe podium.
KB: A jak ocenia Pan poziom samych zawodów?
BS: Tegoroczne mistrzostwa, zwłaszcza kategoria ciężka +100 kg były naprawdę silnie obsadzone, poziom też był bardzo wysoki. Kraje arabskie wystawiły silne składy. Choć nasi zawodnicy byli w bardzo dobrej formie, okazało się jednak, że nie była ona wystarczająca w walce o medal. Zwycięzcą overall zasłużenie został Mohammed Touri, natomiast w kategorii ciężkiej dość dyskusyjnym był złoty medal dla Ahmeda Hamoudy. Stawiałem tutaj na Dalibora Hajka z Czech.
KB: Dziękuję za rozmowę.
Adam Adamski
KB: Jak oceniasz swój występ na zawodach w Baku?
Adam Adamski: Nie jestem zadowolony ze swojego startu, aczkolwiek przygotowałem się do zawodów naprawdę starannie i przyłożyłem się jak nigdy dotąd. Cieszę się, że zostało to zauważone i docenione przez wielu zawodników i działaczy. Dziękuję wszystkim za słowa uznania i wsparcia. To był to mój debiut w kategorii do 100 kg. Ważyłem 8 kg więcej niż na MŚ w Bahrajnie w 2008 r., ale do górnej granicy wagowej brakowało mi jeszcze 3,5 kg. Myślę, że jak dobiję do górnej granicy, powinno być znacznie lepiej.
KB: Jak oceniasz występ pozostałych Polaków? Trener Szczotka stwierdził, że to były najmniej udane mistrzostwa w jego trenerskiej karierze.
AA: Wszyscy widzieli zdjęcia i mogą sami ocenić formę polskich zawodników, w tym również moją. Każdy z nas przygotował się na 100% swoich aktualnych możliwości i nikt nie jechał tam na wycieczkę. Obsada była bardzo dobra, na bardzo wysokim poziomie. Poza tym, zawodnicy z kadry innych krajów mają do dyspozycji dobrych sponsorów oraz sztab ludzi z którym mogą pracować i indywidualnie się przygotowywać, czego nasi zawodnicy jeszcze długo nie będą mieli. Dlatego uważam, że w tej sytuacji Bogdan nie może czuć się winny, ponieważ nie od niego zależały osiągnięte wyniki.
KB: Jak oceniasz poziom zawodów? Mówi się, że pod względem liczby startujących zawodników były to rekordowe mistrzostwa. Co do poziomu, podobno Dorian Yates stwierdził, że patrząc na zawodników, niektórzy amatorzy są w znacznie lepszej formie niż zawodowcy…
AA: Tak, to prawda. Patrząc na tych zawodników, sam zadawałem sobie pytanie: czy to jeszcze sport amatorski?
KB: Kto był twoim faworytem? W kategorii ciężkiej wiele osób obstawiało Aliaksey’a Shabunię, a tu Ahmed Hamuda sprawił niespodziankę.
AA: Hamuda po raz kolejny fuksem zdobył mistrzostwo, choć wcale nie zasługiwał na nie. Czasem w sędziowaniu tak się zdarza, że losy kilku najlepszych zawodników rozkładają się pomiędzy wszystkich sędziów i wygrywa zawodnik, którego wszyscy stawiali na drugim miejscu. To skomplikowane, ale nie są to żadne manipulacje.
KB: Jakie plany na najbliższą przyszłość?
AA: Odpoczynek z żoną i synem, załatwienie zaległych spraw, poszukiwanie dobrego sponsora i dopiero wtedy przemyślenia odnośnie następnego startu.
KB: Trzymamy kciuki i powodzenia!
Zwycięzcy poszczególnych kategorii: