Mistrzostwa Województwa Pomorskiego - Bytów 2008

Zawody w Bytowie mają już długoletnią tradycję. W tym roku było jednak „ubogo”, jeżeli chodzi o zawodników przystępujących do rywalizacji, którzy tworzyli skromną grupę 8 osób. Mimo nikłej frekwencji zawodników organizatorzy jak zawsze stanęli na wysokości zadania.

Walka na scenie toczyła się w kulturystyce w kategorii juniorów i dwóch kategoriach wagowych seniorów: do i powyżej 80 kg.

Juniorzy prezentowali w miarę wyrównany poziom. Zwyciężył Adrian Mikietyński, drugi uplasował się Dominik Dawidowski, który koniecznie musi dopracować element pozowania w pozach obowiązkowych. Trzeci w kategorii juniorów był Tomasz Samborski, prezentujący duże jak na juniora mięśnie, zapowiadające spore szanse tego zawodnika w przyszłej rywalizacji.

Obsada w kategorii do 80 kg była niemal powtórzeniem kategorii juniorów. Najwyższe miejsce na podium, podobnie jak w juniorach, zajęli po kolei: Adrian Mikietyński, drugi był Dominik Dawidowski, miejsce trzecie należało do Piotra Pałasza.

Dużo kontrowersji wzbudziła rywalizacja w drugiej kategorii seniorów – powyżej 80 kg. Złoty medal w tej kategorii, jak i w OPEN, zdobył Bartosz Guran. Moim zdaniem sylwetka Marcina Łopuckiego, sklasyfikowanego na drugim miejscu, jest bardzo harmonijnie zbudowana, pełna, z widoczną separacją. Marcina dotąd oglądaliśmy w rywalizacji w fitness. Myślę jednak, że posiadając takie umięśnienie, ma bardzo duże szanse w kulturystyce, zawłaszcza klasycznej, szczególnie, że programy dowolne w fitness nie są mocną stroną tego zawodnika. Trzecie miejsce zajął Bartłomiej Janowski, którego w każdej rundzie dzieliła minimalna różnica jednego punktu od Marcina.

Na scenie w Bytowie zadebiutował Lech Stoltman w kategorii kulturystyka niepełnosprawnych. Zaprezentował duże, pełne mięśnie górnej części ciała, z wypracowaną już separacją mięśniową, wymagające tylko nadania im szlifu jakościowego (definicja mięśniowa). Przed, niepokonanym dotąd, Mariuszem Kupczakiem rośnie groźna konkurencja! Mam nadzieję, że zawodnik ten zostanie zauważony i poprowadzony pod fachowym okiem trenerskim.

Myślę, że zebrani na zawodach fani kulturystyki mieli mieć mały niedosyt wrażeń, wynikający z niewielkiej liczby startujących.

Ciągle pojawiają się głosy zawodników, że jest mało zawodów, na których mogliby się prezentować. W momencie gdy kalendarz imprez zaczyna rozrastać się, powoli powstaje odrębny, letni sezon zawodów, coraz mniej zawodników wykazuje ochotę na starty w nich. Gdzie te lata, gdy na zawody stawiali się tłumnie kulturyści, którzy chcieli po prostu porywalizować na scenie, nie licząc na natychmiastowe gratyfikacje finansowe. No cóż, czasy się zmieniły...