Tegoroczna edycja New York Pro to wielki powrót Kaia Greene’a. Predator zrobił sobie kilkumiesięczny odpoczynek po gorszym występie na Mr. Olympia 2010, gdzie zajął dopiero 7. miejsce. Teraz dołożył nowe pokłady imponującej masy mięśniowej, przyozdobione w wielu miejscach niezłymi prążkami, które ze spokojem i pewnością siebie zaprezentował na nowojorskiej scenie. Zdaniem wielu, z taką masą nie miał sobie równych i tym samym zgarnął drugi w swojej karierze tytuł zwycięzcy NY Pro (wcześniej wygrał tu w roku 2008). Tym samym Predator wrócił do gry pokazując, że może być jednym z głównych kandydatów do sięgnięcia po Sandowa na zawodach Mr. O.
Widać, że nowojorska scena jest szczęśliwa dla Kaia. Właśnie tutaj ten rodowity nowojorczyk z Brooklynu wywalczył kartę Pro na zawodach Team Universe 2004 i w tym samym roku zadebiutował jako zawodowiec zajmując 14. miejsce.
Tuż za nim na podium stanął Ronny Rockel, a za nim − niespodzianka tych zawodów − doświadczony Craig Richardson, który dzięki swoim rozmiarom i świetnym proporcjom wyprzedził kilku bardziej utytułowanych w tym sezonie zawodników. 4. miejsce przypadło francuskiemu kulturyście Lionelowi Beyeke, który z pewnością może uznać to za sukces. Dobrze znany wszystkim Robert Burneika w swoim zawodowym debiucie zajął dobre 5. miejsce. Dolne partie Roberta wypadły gorzej w porównaniu z niektórymi zawodnikami obecnymi na scenie NY Pro. Pierwszych pięć miejsc kwalifikowało na zawody Mr. Olympia, dzięki czemu już wiadomo, że zobaczymy na scenie w Las Vegas kilka nowych nazwisk, w tym Burneikę.
W kategorii do 202 funtów zaciekłą walkę stoczyli między sobą Jose Raymond oraz Flex Lewis, niedawny zwycięzca kategorii 202 na zawodach British Grand Prix. Ostatecznie pękate i nabite mięśnie Jose wzięły górę nad klasycznymi kształtami Flexa. 3. miejsce zajął weteran Marvin Ward. Również ta trójka zakwalifikowała się na zawody Mr. Olympia, do kategorii 202.