"A cóż to za grubą księgę wertujesz?!" Mój dobry przyjaciel, a przy okazji właściciel kilku świetnie prosperujących sklepów z suplementami, siedział zagłębiony w lekturze tomiska tak opasłego, że mogłoby posłużyć za płytę chodnikową. Kiedy zobaczyłem go z tak wielką książką w rękach, ogarnęło mnie równie wielkie zdumienie.
"Czytam podręcznik do chemii organicznej i jestem na rozdziale o węglowodanach – oświadczył. – Nigdy nie sądziłem, że mnie wciągnie, ale to naprawdę interesujące".
"A o czym dokładnie czytasz?" – zapytałem. Z nerwowym uśmiechem oderwał oczy od książki i spojrzał w górę.
"Dobra, doktorku, do jakiej klasy węglowodanów zaliczymy celulozę, maltodekstrynę, amylozę, amylopektynę i skrobię? " – zapytał z nutką szyderstwa w głosie.
"Ojej, niech pomyślę... – odczekałem chwilę. – Hm… do polisacharydów [łańcuch połączonych ze sobą cukrów w liczbie większej od 10]".
Na to on wypalił bez zająknięcia: "A do jakiej klasy węglowodanów zaliczamy kwas hialuronowy, chondroitynę i siarczan chondroityny [wszystkie te związki są stosowane w suplementach na zdrowie stawów]?"
"Do glikozoaminoglikanów" – odparłem pewny siebie.
"Błąd! – odpalił. – To również polisacharydy!"
Obydwaj mieliśmy rację, ale postanowiłem zripostować:
"Dobra, jeżeli odpowiesz poprawnie na moje pytanie, kupię ci bilet na Mr. Olympia 2011, na pierwszą klasę. Które z wymienionych przez ciebie polisacharydów są homopolisacharydami, a które to heteropolisacharydy? " Już po chwili jego całkowicie oniemiała twarz przybrała barwy ochronne.
"Czy to jakiś wywiad na temat preferencji seksualnych?!" – burknął.
"Odpowiedz na pytanie" – naciskałem.
"Dobra – nie mam zielonego pojęcia!" – odpowiedział zdegustowany.
Cały artykuł można przeczytać w lipcowo-sierpniowym Muscular Development