Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
W ostatnich latach głośno zrobiło się o hormonalnej terapii zastępczej (HTZ), której poddawani są starzejący się mężczyźni. Przyzwyczailiśmy się do wnikliwego przyglądania się zażywaniu sterydów anabolicznych, których w sporcie można z łatwością nadużyć lub użyć w niewłaściwy sposób. Nie należy jednak zapominać o istnieniu niezaprzeczalnych dowodów udowadniających korzyści płynące z utrzymania młodzieńczego poziomu męskiego hormonu w momencie, kiedy zaczynamy się starzeć. Korzyści te uwzględniają zarówno wzrost żywotności, jak i dobre samopoczucie, odporność na zmniejszanie się masy mięśni i kości oraz poprawę czynników wpływających na ryzyko chorób krążenia. W dzisiejszych czasach coraz więcej mężczyzn korzysta z zastrzyków, plastrów czy żelu z testosteronu, a rynek zbytu na takie substancje szybko wzrasta zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na całym świecie. Wraz z nim wzrasta też zainteresowanie badaniami na temat korzyści i ryzyka takiej terapii. Journal of Clinical Endocrinology (Listopad 2007, 92 (11): 4107-14) publikuje niepokojące informacje na temat zażywania testosteronu i tego, jaki wpływ ma on na nasze zdrowie psychiczne.
Badanie, o którym będziemy mówić, zostało przeprowadzone w Centrum Medycyny Kognitywnej i na Uniwersytecie Illinois. Badanie zakładało spożycie enantanu testosteronu w ilości 200 mg raz na dwa tygodnie (jest to częsta dawka zastępcza) przez grupę mężczyzn w wieku od 66 do 86 lat. Interwencja przebiegała przez 9 miesięcy i miała charakter badania wstępnego, co oznaczało, że wszyscy mężczyźni przez pewien czas zażywali testosteron, a przez inny czas placebo. W celu oceny werbalnej aktywności pamięci i mózgu w przyśrodkowych częściach skroniowych i czołowych przeprowadzone zostały testy znormalizowane. Testy objęły dwie części badania. Wyniki testów wykazały znaczący spadek krótkoterminowej pamięci werbalnej (short-delay verbal memory) w momencie, kiedy poziom testosteronu był podwyższony (241 procent z terapią). Przyjęcie testosteronu spowodowało również spadek względnej aktywności w przyśrodkowej korze przedczołowej i mało znaczący wpływ na spadek zbiorowej miary pamięci werbalnej. Badacze ostrzegli, że przed podaniem testosteronu starszym mężczyznom ocenione musi być ryzyko negatywnego wpływu substancji na rozwój umysłowy człowieka.
Niektórzy z was na pewno słyszeli o Nikki Haskell. Nikki znana jest jako osoba udzielająca gwiazdom porad dotyczących diety. Promowała ona swoje usługi w wielu programach telewizyjnych, a ostatnio zaczęła sprzedawać suplement diety znany pod nazwą StarCaps. Produkt ten zawiera mieszankę wyciągu z papai, czosnku, waleriany, gatunku kukurydzy, papainy (enzymu trawiącego białka), węglanu magnezu i tlenku magnezu. Reklamy obiecują, że StarCaps jest prostym sposobem na zrzucenie od 5 do 65 kilogramów. Zarówno gwiazdy, jak i dietetycy promują suplement i obiecują, że StarCaps jest skutecznym, zdrowym i wolnym od symulantów sposobem na szczupłą sylwetkę. Niektórzy mogą oczywiście kwestionować jego wiarygodność marketingową, ale nawet najbardziej sceptyczni przyznają, że sugerowany produkt jest co najmniej niegroźny. Nie pisalibyśmy jednak o czymś, co nie budzi kontrowersji.
Centrum toksykologii na Uniwersytecie Utah zdecydowało się zbadać, czy w popularnych produktach StarCaps znajdują się jakiekolwiek niewymienione leki. Naukowcy kierowali się chęcią zbadania problemów związanych ze szpikowaniem lekami i zanieczyszczeniem na rynku suplementów diety, szczególnie w przypadku sterydów anabolicznych i innych nielegalnych substancji poprawiających wydajność. Według badania opisywanego w Journal of Analytical Toxicology (Listopad-Grudzień, 2007; 31 (9):601-4) w sercu każdego z produktów StarCap znajduje się o wiele więcej niż tylko prosta mieszanka nieszkodliwych witamin i ziołowych składników. Dzięki wysokiej jakości chromatografii żelowej i spektrometrii masowej wykryto, że oprócz wspomnianych składników suplement zawierał również bardzo silny środek moczopędny, zwany bumetanidem.
Bumetanid jest środkiem moczopędnym z rodziny diuretyków pętlowych. Bumetanid należy do tego samego rodzaju substancji co Lasix (furosemid), jeden z najsilniejszych i najbardziej niebezpiecznych środków moczopędnych wykorzystywanych w konkursowym budowaniu rzeźby ciała. Diuretyki pętlowe powodują dramatyczne zwiększenie wydzielania wody, usuwają z organizmu potas oraz powodują ubytek elektrolitów, a zażywanie ich musi być uważnie obserwowane. Często takie substancje spożywa się razem z potasem lub innym łagodnym diuretykiem. Działanie takie odsuwa ryzyko opisanych powyżej zagrożeń. Innym sposobem jest zapoczątkowanie (i późniejsze dokładne badanie) uzupełnienia potasu. Tak jak furosemid, bumetanid jest powszechnie używany do leczenia obrzęków i niewydolności serca. Bumetanid jest również wykorzystany jako zastępstwo dla furosemidu, w przypadku kiedy pacjenci stają się odporni na lek. W szerokiej rodzinie diuretyków bumetanid jest zdecydowanie bardzo ważnym ogniwem.
Oczywiście możemy zadawać sobie pytanie, czy bumetanid znalazł się w produktach StarCaps świadomie. Racjonalną odpowiedzią na to pytanie jest stwierdzenie, że obecność diuretyków w środkach odchudzających znacząco wpływa na naszą dietę. Diuretyki powodują szybką utratę wody, co może być mylnie kojarzone ze spadkiem wagi ciała. Jeżeli na przykład osoba na diecie pod wpływem nowego suplementu traci od 3 do 5 kilogramów wagi przez tydzień, jest ona przekonana o tym, że produkt działa – a nawet działa bardzo dobrze. Po odstawieniu produktu i przybraniu na wadze nadal mamy złudzenie, że suplement działał. Mamy więc wyraźne, logiczne uzasadnienie tego, że firma chciała umieścić w suplemencie diuretyk. Myślimy tak, zakładając oczywiście, że celem firmy był czysty zysk, a nie przestrzeganie prawa czy zdrowie kupujących suplement ludzi.
Kolejnym motywem wskazującym na to, że producenci StarCaps wiedzieli, co robią, było wykrycie, że ilość substancji odnalezionej w suplemencie zbliżała się do ilości wykorzystywanej do celów terapeutycznych. Uboczne skażenie, lub przypadkowe włączenie substancji z poprzedniej produkcji wykonywanej na tym samym sprzęcie, powinno zaowocować wykryciem małej ilości substancji. Oczekiwalibyśmy wówczas wykrycia śladowych ilości substancji, nie ilość wystarczającą do celów terapeutycznych. Nie wspominając już o tym, że każda firma mająca licencję na pracę z diuretykami pętlowymi powinna mieć wdrożone standardy kontroli jakości i walidacji, potrzebne do uniknięcia wszelkiego rodzaju skażeń.
Na pytanie, co tak naprawdę stało się w StarCaps, odpowiedzieć mogą tylko osoby, które pracują z produktami. Oczywiście nie jest to w żadnym stopniu oskarżenie. Mam jednak wrażenie, że jest to kwestia na tyle istotna, że powinni być o niej powiadamiani konsumenci. Znalezienie diuretyka pętlowego pośród substancji wydawanych bez recepty może mieć dużo różnych, w tym niebezpiecznych, skutków. Pamiętajmy również o potencjalnym skutku nieodpowiedniego spożycia silnego diuretyka pętlowego przez osobę, która korzysta z podobnych leków, ponieważ cierpi na choroby serca, lub przez pacjenta z silnym przeciwwskazaniem na diuretyki. W takim przypadku mogłoby to mieć poważne konsekwencje, do których zaliczane jest również zagrożenie życia. Osoby chore, które z zainteresowaniem przyglądają się wyborowi dostępnych na rynku suplementów diety, czują się całkowicie bezpiecznie, ponieważ nie sądzą, żeby środki zagrażały im zdrowiu. Cóż, składniki widoczne na opakowaniu produktów StarCaps nie wydają się na pierwszy rzut oka groźne. Sprawa StarCapsa powinna uświadomić nam, konsumentom, jak ważne jest ostrożne wybieranie suplementów. Często to, co dostajemy, jest dla nas całkowitą zagadką.