Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
Niewiele kobiet trenowało w Muscle City w latach 80. Było tam tylko kilka siłowni, lochów zdominowanych przez samców, bez żadnej infrastruktury przyjaznej paniom. Pojedyncze kobiety, które decydowały się na trening, robiły to na własne ryzyko. W World`s Gym nie było drzwi od prysznica, a droga do niego wiodła przez garaż. Wtedy Rachel McLish wygrała Ms. Olympia. Jej piękne ciało pojawiło się w czasach, gdy umięśnienie było w modzie, co zainspirowało wiele kobiet do uprawiania kulturystyki i obaliło mit o tym, że kobieta nie powinna mieć mięśni. Krok po kroku, coraz więcej ładnych ciałek, pojawiało się w naszych świątyniach, drastycznie poprawiając krajobraz. Siłownie musiały temu sprostać, budując sale dla pań i oddzielne szatnie.
Początkowo, byłem bardzo zaintrygowany, gdy spod sztangi wyłoniła się idealnie dopracowana bogini. Właśnie odłożyłem sztangę na stojaki i podnosząc głowę, zobaczyłem idealne uda wchodzące w szorty ze spandexu, tak cieniutkie, że z daleka można było dostrzec kolor stringów. Walnąłem głową w sztangę, gdy wstawałem z ławki, aby obejrzeć resztę jej ciała na tyle mocno, by wyjść na ostatniego palanta. W piersiach miała tyle silikonu, by odpowiednio zaokrąglić swoją sylwetkę, stanowiło to piękny kontrast dla wyrzeźbionego ciała i wyglądało bardzo prowokująco. Twarz miała jak z okładki magazynu: ładną, naturalną, bez przesadnego makijażu, piękne, długie blond włosy.
Odwróciła się i spostrzegła, że się jej przyglądam. Uśmiechnęła się lekko zaczepnie i posłała mi takie spojrzenie, że prawie polałem się w gacie. Znalazłem w sobie odwagę, podszedłem i zagadałem. Szedłem po cienkiej linie, nie wiedząc dokąd i gdzie prowadzi. Ledwo wyjąkałem prośbę o numer telefonu. Dostałem. Zadzwoniłem tego samego popołudnia i wieczorem poszedłem na swoją pierwszą w życiu randkę z umięśnioną laską.
Gdy obudziłem się w jej łóżku następnego dnia, byłem na progu 2,5-letniego doświadczenia, najbardziej głębokiego i intymnego w moim życiu bycia z kobietą, która się koksuje. Poznałem część tego, co przeżywają i jak zmieniają się kobiety, stosujące sterydy.
Cały artykuł można przeczytać w czerwcowym "Muscular Development"