Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
Furtka do narkotyków – garść głupot z annałów nauki
Pora na kolejne oskarżenia pod adresem androgenów. Choć ludzie wokół umierają od palenia tytoniu, picia alkoholu i ataków terrorystycznych, zawsze znajdzie się grupa dyletanckich intrygantów, dla których środki anaboliczno-androgenne są ucieleśnieniem zła. Ostatnio opublikowano wnioski z badań z udziałem 6 pacjentów kliniki odwykowej (4 mężczyzn i 2 kobiet), którzy zgłosili się do tej kliniki z przekonaniem, iż wymagają leczenia – a ich problem dotyczy sterydów anaboliczno-androgennych (SAA). Z pacjentami przeprowadzono bardzo dogłębne wywiady, analizując ich historie, ze szczególnym naciskiem na warunki bytowe, kontakty z używkami, rozwój uzależnienia i subiektywne odczucia związane efektami ubocznymi, zarówno natury fizjologicznej, jak i psychicznej. Przeprowadzający tę analizę odkryli (ojej, co za niespodzianka...), że przypadki te różniły się znacząco co do pochodzenia społecznego, okoliczności pierwszego sięgnięcia po narkotyki, związku tego faktu z SAA i osobistymi doświadczeniami ze sterydami.
Wszyscy pacjenci początkowo byli zadowoleni z efektów działania SAA, jednak wraz z upływem czasu efekty uboczne zaczęły przeważać nad korzyściami. Każda z tych osób intensywnie ćwiczyła fizycznie i przyjmowała sterydy równolegle z treningiem na siłowni, z zaznaczeniem, że używała tych środków w ramach tegoż treningu dla zwiększenia jego efektów. Wszyscy badani przyjmowali również inne substancje, zarówno równolegle ze sterydami, jak i zamiennie. Stąd, w swej niezmierzonej mądrości, naukowcy wyciągnęli wniosek, że problem nadużywania SAA może rozwinąć się niezależnie od tego, czy towarzyszy mu, czy też nie, nadużywanie innych środków. Przyjmowanie sterydów jednakże prowadzi do sięgnięcia po inne zakazane substancje. O matko! Prosta droga do zatracenia się w narkotykach! (Wybaczcie ten dodatek dla dramatyzmu). Studium to podkreśla także znaczenie zdobywania tak dokładnych i przekrojowych informacji o tym, jak stosowanie SAA przeradza się w nadużywanie ich, dla opracowywania terapii leczenia takich uzależnień i przeciwdziałanie tym zjawiskom.
Studium to to zwykła głupota, przede wszystkim opisuje 6, słownie: sześć, przypadków – z całą pewnością można mówić o preselekcji grupy, tak by zawierała osoby kompletnie pogrążone w ogólnie rozumianych problemach z nadużywaniem różnych substancji. Ignoruje też ono kompletnie dane opublikowane w Journal of the International Society of Sports Nutrition (JISSN), dowodzące bezspornie, że statystyczny konsument środków androgennych NIE jest osobą uzależnioną. W tym studium, zajęto się grupą osób stosujących SAA z wyłączeniem zastosowań leczniczych. Liczącą 1955 osób grupę obywateli USA zbudowano rekrutując ochotników poprzez różne strony internetowe poświęcone treningowi siłowemu oraz stosowaniu substancji wspomagających, masowe rozsyłanie e-maili i prasę tematyczną i poproszono ich o wypełnienie liczącej 291 pytań ankiety udostępnionej w internecie. Dzięki takiemu sposobowi zbierania danych, oprócz wielkości grupy, zapewniono także jej duży geograficzny rozrzut, ponadto wysoki stopień anonimowości zachęcał do wzięcia udziału w badaniu.
A oto wyniki. Większość respondentów stwierdziła, że pierwszy ich kontakt z SAA nie miał miejsca w okresie dojrzewania, ponadto ich motywacja do sięgnięcia po sterydy nie była związana ze sportem wyczynowym. Typowy przedstawiciel tej grupy to mężczyzna rasy białej w wieku około 30 lat, dobrze wykształcony, o wysokiej pozycji zawodowej, o zarobkach powyżej średniej krajowej, niezaangażowany w żadną zorganizowaną formę sportu, a który po SAA sięgnął motywowany chęcią zwiększenia masy mięśniowej oraz poprawy siły i ogólnej fizycznej atrakcyjności. Wyniki te kwestionują utarty już stereotyp amatora sterydów, razem z przypisywanymi mu powodami sięgnięcia po te środki. Jak widać, większość stosujących to dobrze sytuowani goście, którzy po prostu chcą mieć szerszą klatę. Cały ta idea, według której androgeny miałyby prowadzić do narkotyków, jest zwyczajnie głupia. Po prostu durna – i urąga zasadom nauki.
Odejdź w odstawkę, Viagro
Związek między niedoczynnością gonad a zaburzeniami erekcji (ED) nie został jeszcze bezspornie udowodniony, ale oczywiste chyba jest, że jeśli się na nie cierpi, odrobina testosteronu nie może zaszkodzić, prawda? To badanie miało na celu oszacowanie skuteczności i bezpieczeństwa terapii polegającej na codziennej aplikacji 50 mg żelu testosteronowego (o stężeniu 1%) na bazie alkoholu, na obszarach skóry innych niż krocze, u grupy mężczyzn cierpiących na niedoczynność gonad i problemy z potencją. W toku badań stwierdzono, iż u pacjentów z zaburzeniami erekcji jako źródłem problemu (61,2% przypadków), po 6 miesiącach takiej terapii, nastąpił wyraźny wzrost wskaźnika IIEF-6 (wskaźnik sprawności wzwodu). No to teraz pewnie pojawią się stacki na bazie Cialisu.
Testosteron odbudowuje mięśnie u nosicieli HIV
61 mężczyzn zarażonych wirusem HIV, wykazujących objawy utraty masy, losowo przydzielono do 2 grup, z której pierwszej podawano 300 mg enantanu testosteronu w formie cotygodniowych zastrzyków domięśniowych, a drugiej placebo.
Badanie ujawniło wyraźny związek ze wzrostem masy beztłuszczowej (mięśni), ponadto siła prezentowana w wyciskaniu nogami znacząco wzrosła u mężczyzn, którym podawano testosteron, a pozostała bez zmian w grupie kontrolnej. Przedstawiciele grupy, która otrzymywała testosteron charakteryzowali się również znacznie większą poprawą stanu psychicznego i lepiej akceptowali swój stan, niż członkowie grupy kontrolnej – zaś szybkość męczenia się i stan emocjonalny uległy podobnej poprawie w obu grupach. W stosunku do tych czynników, czyli samopoczucia, regeneracji sił i nastroju, choć są one ważne w leczeniu, trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski i wymagają dodatkowych badań. To, że enantan testosteronu jest furtką do lepszego samopoczucia też komuś przeszkadza?
SARM
Jak pewnie doskonale wiecie, ten najnowszy rodzaj leków, selektywne modulatory receptorów androgenowych (SARM), pozwala cieszyć się korzyściami oferowanymi przez androgeny, takimi jak zwiększona masa mięśniowa i gęstość kości, podczas gdy nie towarzyszą im typowe dla androgenów skutki uboczne. Tylko się cieszyć! Nowo odkryty SARM, LGD-3303, testowano na wykastrowanych szczurach jako modelowym przykładzie niedoboru androgenów. LGD-3303 wykazał silne oddziaływanie na wzrost mięśnia dźwigacza odbytu, ale był też częściowym agonistą gruczołu napletkowego i prostaty. LGD-3303 cały czas stymulował prostatę z tą samą siłą, pomimo wzrostu stężenia związku w plazmie krwi. Oddziaływanie selektywne na różne tkanki było zachowane, zarówno podczas podawania doustnego, jak i podczas ciągłego podawania przez wlew – a to są drogi o maksymalnie różniących się od siebie charakterystykach czasowych. W każdym razie, nad tym SARM trzeba jeszcze popracować – powiększona prostata nikogo nie ucieszy. Muszą zacząć prace od wyeliminowania tych efektów ubocznych.
Kolejny SARM, który badano na wykastrowanych szczurach, to JNJ-37654032. Właściwie to czemu nie mogą nadawać tym SARM jakichś normalnych nazw? Na co komu ta alfabetyczna sieczka? W każdym razie, w toku badań ustalono, że środek ten stymulował wzrost mięśnia dźwigacza odbytu przy dawce efektywnej 0,8 mg/kg, z najsilniejszym działaniem przy dawce 3 mg/kg. Badania zamknięto wnioskiem, iż JNJ-37654032 to silny, lecz nie wpływający w ogóle na prostatę, selektywny modulator receptorów androgenowych, wobec którego mogą pokładać nadzieje osoby cierpiące na choroby niszczące tkankę mięśniową.
Związki z grupy SARM to moim zdaniem fascynujące substancje, które bez wątpienia wyprą z użycia sterydy anaboliczne. Wszyscy sportowcy chętnie postawią na silne działanie anaboliczne, bez ubocznych efektów pochodzenia androgennego. W skrócie – dzięki nim mięśnie będą rosnąć, a prostata pozostanie mała – bo to jeden z niewielu organów, który faceci chcą mieć w jak najmniejszym rozmiarze. A to z kolei, jest już otwarta furtka do pieniędzy, sławy i kobiet. Wybaczcie żarcik.
Bibliografia:
1.Skarberg K., Nyberg F., Engstrom I., The development of multiple drug use among anabolic-androgenic steroid users: six subjective case reports, Subst Abuse Treat Prev Policy, novmeber, 3(1): 24 (2008).
2.Cohen J., Collins R., Darkes J., Gwartney D., A league of their own: demographics, motivations and patterns of use of 1,955 male adult non-medical anabolic steroid users in the United States, J Int Soc Sports Nutr, 4: 12 (2007).
3.Corona G., Petrone L., Fisher A.D., et al., Six-month administration of 1 % testosterone gel is able to restore erectile function in hypogonadal patients with erectile dysfunction, Arch Ital Urol Androl, september, 80(3):103-108 (2008).
4. Allan G., Sbriscia T., Linton O., et al., A selective androgen receptor modulator with minimal prostate hypertrophic activity restores lean body mass in aged orchidectomized male rats, J Steroid Biochem Mol Biol, july, 110(3-5): 207-213 (2008).