Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
W latach osiemdziesiątych wśród kulturystów na siłowniach w Stanach Zjednoczonych potajemnie rozprowadzano rozpadające się, skopiowane strony tajnego tomu. Tekst ten, Underground Steroid Handbook, uznawany był za autorytet w dziedzinie nielegalnego zastosowania sterydów. Można było znaleźć w nim wskazówki dla początkujących i zaawansowanych kulturystów mówiące o tym jak wybierać środki i jakie techniki zastrzyków stosować. Tekst ten dodatkowo informował o potencjalnych efektach ubocznych. Często był bardzo surowy, ale łączył też humor z ważnymi informacjami i przekazywał informacje w łatwy do przyswojenia dla czytelników sposób. Książka ta wywarła tak duży wpływ, że cytowano ją nawet w raportach medycznych i podczas zjazdów naukowych. Jej sekretnym autorem okazał się być później świętej pamięci Dan Duchaine. Od czasu „Underground Steroid Handbook ” i jej gorzej przyjętej kontynuacji, kilku innych autorów napisało podobne książeczki rozszerzające 40-stronicowy debiut pisarski Duchaine’a. Te literackie córki Undergound Steroid Handbook znacznie różniły się między sobą jakością, głębią i zawartością. Niektórzy autorzy tworzyli newslettery, strony internetowe czy książki o dużym znaczeniu, np. Bill Philips i Bill Roberts są wciąż bardzo poważani, jeśli chodzi o ich pracę. Jednakże najbardziej znaczący tekst, do którego najczęściej odnosi się, gdy mowa o nielegalnych środkach polepszających kondycję, to seria „ANABOLICS”, stworzona przez Wiliama Llewellyna. Do grona jego czytelników zaliczają się zarówno profesjonalni kulturyści, jak i amatorzy oraz sportowcy, lekarze, trenerzy, prawnicy i legislatorzy. Bill Llewellyn właśnie zakończył najnowsze wydanie z serii i zaoferował nam swój czas, aby w tym wywiadzie podyskutować na temat swojej książki.
MD: Dzisiejszy wywiad przeprowadzamy z Williamem Llewellynem, który ogłosił ukończenie najnowszej edycji „ANABOLICS”. Więcej informacji na temat książki i tego jak ją zamówić możecie uzyskać od dystrybutorów lub bezpośrednio na stronie www.anabolicsbook.com. Bill, jestem pewny, że większość czytelników chciałaby wiedzieć, co nowego mogą znaleźć w najnowszym wydaniu, ale zacznijmy od początku. Zanim opowiesz nam o samej książce, powiedz coś na temat autora. Co kwalifikuje cię jako eksperta w dziedzinie tak zaśmieconej samozwańczymi guru? Czy możesz powiedzieć nam coś o swoim wykształceniu, doświadczeniu i praktyce w obserwacjach ludzi korzystających ze sterydów?
BL: Zawsze interesowała mnie nauka, jednakże nie wybrałem tego kierunku w dalszej edukacji. Moje zainteresowane sterydami pojawiło się całkiem nieformalnie. Zaczęło się, gdy byłem nastolatkiem i sam chciałem zacząć stosować te środki. To szybko przerodziło się w fascynację ludzką sprawnością. Większość wiedzy na temat sterydów zdobyłem czytając. Gdy miałem 20 lat spędzałem wiele godzin w lokalnej bibliotece medycznej wgłębiając się w ten temat. Większość ludzi stwierdziłaby pewnie, że nie ma nic bardziej nudnego. Myślę, że moja praca jest pomostem między światem nauki a społecznością kulturystów i sportowców. Jest to więc w połowie nauka i w połowie obserwacja rzeczywistości. Nie jestem pewien, czy istnieje jakikolwiek zestaw kwalifikacji, jakie trzeba spełniać, aby wykonywać taki zawód, jako że jest to poniekąd zajęcie dodatkowe. Z pewnością jednak posiadanie wiedzy i doświadczenia naukowego nie zawadzi.
MD: Skąd pomysł na napisanie podręcznika o sterydach? Biorąc pod uwagę twój wiek można się domyślać, że książka Dana Duchaine „Underground Steroid Handbook” miała wpływ na tę decyzję.
BL: To coś więcej niż wpływ. Przeczytanie książki Duchaina to był milowy krok w moim życiu. Byłem młodym człowiekiem, dorastającym w czasach, gdy sterydami interesowało się całe społeczeństwo. Akurat wtedy, po długotrwałej krucjacie antysterydowej prowadzonej przez media, zostało wprowadzone prawo kontrolowania substancji anabolicznych. Wszędzie słyszało się tylko, jak bardzo zabójcze są te środki. I właśnie w tym czasie ja, cherlawy nastolatek, zacząłem zastanawiać się czy i tak nie podjąć ryzyka i nie spróbować. Ale postanowiłem najpierw dowiedzieć się czegoś więcej na temat sterydów. I tak właśnie natknąłem się na tę książkę, ukazującą całkowicie inny punkt widzenia od tego przedstawianego przez media. Dało mi to uczucie bycia w środku czegoś niesamowicie ważnego. Chciałem sam zagłębić się w książki medyczne tak, żeby lepiej zrozumieć ten temat, jak Duchaine. Im więcej czytałem, tym więcej chciałem się dowiedzieć. A w miarę upływu lat, im więcej czytałem, tym bardziej chciałem napisać coś sam.
MD: Pierwsza edycja twojej książki ukazała się w 2000 roku. Jak została przyjęta przez czytelników spoza grona sportowców i kulturystów? Ten rok był kiepski dla branży wydawniczej, jako że „naturalny” ruch był akurat bardzo mocny i DEA silnie sprzeciwiała się anabolikom. Nie było zaskoczeniem, że wprowadzenie administracji Busha i przesłanie antydopingowe promowane co roku podczas letnich Igrzysk Olimpijskich, zwiększało negatywny stosunek opinii publicznej wobec środków stymulujących kondycję.
BL: Środowisko kulturystów zareagowało na książkę bardzo pozytywnie. Sprzedaż była o wiele wyższa niż sobie wyobrażałem, a ludzie byli zadowoleni, tak mi się przynajmniej wydaje. To naprawdę był niesamowity okres w moim życiu. Książka wypełniła pewną lukę. Myślę, że byłem właściwą osobą we właściwym miejscu. Wszyscy spoza środowiska kulturystów i sportowców zawsze mieli mieszane uczucia na ten temat. Niektórzy rozumieją, że staram się tylko dostarczyć ważnych informacji tak, aby ludzie mogli podejmować świadome decyzje; dostarczam informacji, na których powinno się skupiać środowisko medyczne, ale tego nie robi. W zasadzie każdego roku wielu lekarzy kupuje moją książkę, czasem jestem nawet zapraszany, aby wygłosić wykłady na ten temat. Inni postrzegają ją jako książkę promującą nadużywanie sterydów. Ostatni raport Mitchella dotyczący korzystania ze sterydów przez baseballistów nawet wspomniał o niej w kilku słowach. Oczywiście nie w taki sposób chciałbym promować „ANABOLICS”.
MD: Opisujesz najnowsze wydanie „ANABOLICS” w taki sposób, jakby różniło się od konwencjonalnej wersji książki. Powiedz, co definiuje to wydanie?
BL: To wydanie naprawdę oznacza dla mnie ukończenie książki, a przynajmniej jej fundamentalnej struktury. Każdego roku gubię się w nowinkach dotyczących czarnego rynku i innych istotnych informacjach. Początkowe rozdziały książki, zwłaszcza część opisująca praktyczne zastosowanie, już dawno prosiły się o poprawki. Publikacja najnowszego wydania opóźniła się o rok (ominęliśmy rok 2008), abym mógł nareszcie wszystko dokończyć. Wydaje mi się, że podstawy książki zostały nareszcie ukończone. Zanim ukaże się kolejne wydanie, miną najprawdopodobniej kolejne dwa lub trzy lata, gdyż zebranie informacji, które dałyby podstawy do opublikowania nowej edycji może właśnie tyle zająć. Nie będę wydawał kolejnej książki tylko ze względu na kilka nowości. Tak więc korzystanie z numerów wydań zamiast kolejnych roczników wydaje się być zrozumiałe.
MD: Książka rozpoczyna się wstępem do fizjologii androgenów i opisem „mechanizmów” korzystania ze sterydów anabolicznych przez kulturystów. Są tam również zawarte przykłady podstawowych cykli. Główną częścią książki jest opis poszczególnych leków, ich historia, użycie, dawkowanie oraz opis legalnych i podrabianych opakowań (pigułek, fiolek). Opowiedz, jakie są główne trendy, gdy chodzi o stosowanie sterydów anabolicznych. Jak wyglądało to kiedyś, a jak wygląda teraz?
BL: Myślę, że przeciętna osoba korzystająca ze sterydów jest w dzisiejszych czasach bardziej rozeznana w temacie. Więcej informacji jest powszechnie dostępnych i w rezultacie więcej ludzi jest skłonnych do stosowania programów takich jak PCT (z ang. post cycle therapy), czy po prostu do stosowania antyestrogenów, inhibitorów aromatazy czy inhibitorów reduktaz, wszystko po to, aby zapobiec często występującym efektom ubocznym. Równocześnie muszę przyznać, że widoczny jest coraz częstszy trend w kierunku nadużywania tych środków. W latach 70. i 80. częściej spotykało się ludzi zażywających dawki 400 mg testosteronu tygodniowo lub 20 mg Dianabolu dziennie. Wtedy uważano, że jest to dobry cykl. Mimo iż wiele ludzi nadal korzysta z takiego programu, to coraz częściej spotyka się osoby twierdzące, że 1000 mg testosteronu tygodniowo w połączeniu z dawkami trenbolonu i Anadrolu to dobry cykl dla początkujących. Szczerze mówiąc, trochę mnie to martwi. Chciałbym widzieć więcej ludzi korzystających z pierwszego wspomnianego przeze mnie cyklu dawkowania. W większości wypadków taki cykl jest całkowicie wystarczający.
MD: Oczywiście wiele osób łączy inne leki z SAA. Jaki środek, lub grupa związków, jest najczęściej dodawany w trakcie takiego cyklu? Który dodatek, lub dodatki, są najbardziej niebezpieczne z twojego punktu widzenia?
BL: Wydaje mi się, że wciąż najczęściej stosowanym środkiem pomocniczym jest Nolvadex, chociaż wiele osób korzysta również z różnorodnych inhibitorów aromataz po to, aby zablokować efekty uboczne spowodowane przejściem testosteronu w estrogen. Najbardziej niebezpieczne są te, z którymi wiąże się ryzyko śmierci w przypadku zażycia niewłaściwej dawki, np. insulina czy DNP. Ten ostatni jest najprawdopodobniej najbardziej niebezpiecznym związkiem omawianym przeze mnie w książce. Jest on sklasyfikowany jako trucizna i nie jest dostępny nawet jako lek na receptę.
MD: Oprócz leków wspomagających efektywność SAA i kontrolujących pojawianie się efektów ubocznych, istnieje również wiele leków zażywanych po to, by przejść testy antydopingowe. Nie poświeciłeś zbyt dużej uwagi tym środkom, ale oczywisty jest fakt, że korzystający z nich sportowcy łamią zasady zakazu zażywania nielegalnych leków w sporcie. Niedawno zawieszono kilka osób w związku z tą praktyką. Jak ci się wydaje, co stoi za tym, że niektórzy sportowcy przechodzą przez testy stosując „wykrywalne” SAA lub inne środki poprawiające kondycję?
BL: Wciąż jest możliwe przejście przez testy antydopingowe po zastosowaniu klasycznych sterydów. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy je zażyć. Można wtedy uniknąć przypadkowych testów „poza zawodami”, przez określony czas. W takich przypadkach zwykle oznacza to stosowanie szybko działającego testosteronu i zażywanie doustne sterydów anabolicznych, które ulegają rozpadowi kilka tygodni przed testem antydopingowym. Czynniki blokujące i zapobiegające wydalaniu sterydów przez nerki nie są aż tak popularne. Jednakże są to wciąż proste sposoby.
MD: Wydaje się, że w ciągu ostatnich 10 lat leki oznaczone jako będące wciąż w fazie testów, stały się w małym stopniu dostępne na rynku. Czy uważasz, że jesteś na czasie, jeśli chodzi o najnowsze środki stosowane przez podziemną społeczność?
BL: Z całą pewnością robię co mogę, aby badać takiego typu środki, gdy tylko jakieś informacje na ich temat stają się dostępne. Jednakże nie opisywałem szczegółowo większości tych substancji w „ANABOLICS”, gdyż nigdy nie zostały one uznane za środki farmaceutyczne.
MD: Czy trudno jest być na czasie, gdy chodzi o substancje podnoszące kondycję, które równocześnie nie są SAA? Dostępnych jest wiele środków, których struktura nie jest przecież oparta o androgeny.
BL: Jest to na pewno trudniejsze, ponieważ te związki są nowe i nie przeprowadzono jeszcze wystarczającej ilości badań na ich temat, zwłaszcza badań na ludziach. Jak już wiesz, dany lek musi osiągnąć daleko idące postępy w badaniach na zwierzętach, aby rząd wydał pozwolenie na przeprowadzenie badań z udziałem ludzi. Tak więc informacje dotyczące tych związków, pochodzą z ograniczonych testów przeprowadzanych na zwierzętach i oczywiście na ludziach, którzy godzą się być królikami doświadczalnymi. Tym osobom najwyraźniej nie przeszkadza to, że dadzą sobie wstrzyknąć jakiś związek powiększający mięśnie jeszcze rok przed tym, jak zostanie on zaaprobowany do najwcześniejszej fazy badań na ludziach.
MD: Po wycofaniu standardowych farmaceutycznych manufaktur, pakowanie, dawkowanie i oznaczanie produktów sterydowych stało się bardziej zróżnicowane niż kiedykolwiek. Jeśli dodać do tego potencjalne komplikacje wiążące się z produktami pochodzącymi z obcych krajów czy wyspecjalizowanych domowych laboratoriów to naprawdę trudno jest rozeznać się w tym, który środek jest oryginalny, a który jest tylko podróbką. Problemem może być również rozszyfrowanie napisów na naklejce oraz ustalenie odpowiedniej dawki. Jedną z cech twojej książki, odgrywającą kluczową rolę dla konsumentów, jest identyfikowanie legalnych i fałszywych leków. Czy mógłbyś powiedzieć jakich informacji dotyczących identyfikacji takich produktów dostarczasz oraz czego sam się dowiadujesz, szukając fałszywych produktów?
BL: Muszę przyznać, że staje się to coraz cięższą częścią mojej pracy. Większość fałszerzy skupiało się kiedyś na mniejszych operacjach. Ich produkty można było łatwo wytropić. Teraz liczba rozwiniętych komercyjnie przedsięwzięć fałszujących sterydy na dużą skalę ciągle rośnie. Produkty fałszerzy często trudno jest wychwycić. Staram się jak tylko mogę, aby znaleźć oryginalne wersje każdego leku po to, abym mógł porównać je z innymi produktami i znaleźć nawet najdrobniejsze różnice. Co roku wydaję również dosyć sporą sumę pieniędzy na przeprowadzanie badań laboratoryjnych. W tym wydaniu koncentrujemy się na czymś więcej niż tylko na tym, czym jest i ile kosztuje każdy produkt opisywany w książce. Chcieliśmy wiedzieć jak czysta jest każda opisywana substancja, dlatego też testowaliśmy je na obecność takich dodatkowych czynników, jak metale ciężkie czy sterydowe substancje pośrednie. Muszę być szczery, aktualny stan produktów dostępnych na czarnym rynku nie wygląda najlepiej. W ostatniej przeprowadzonej próbie ponad 20% produktów było zanieczyszczonych metalami ciężkimi. Jeszcze więcej przebadanych substancji zawierało niezidentyfikowane związki sterydowe. Coraz ciężej jest znaleźć prawdziwe sterydy charakteryzujące się czystością farmaceutyczną. Staram się również śledzić efektywność metod ochronnych. Na przykład, wszystkie greckie leki wciąż oznaczone są specjalnymi nalepkami, na których ukazuje się specyficzny wzór po oświetleniu światłem UV. Amerykański Testosteron Depot to kolejny produkt z ukrytym znaczkiem ukazującym się po zastosowaniu światła UV. Jak dotąd te metody zabezpieczające nie zostały jeszcze złamane przez fałszerzy. Zawsze staram się podkreślać, które z produktów dostępnych na czarnym rynku są najbardziej wiarygodne.
MD: Bill, środowisko laików bardzo doceniło twoje książki, ale jak to jest w przypadków specjalistów? Czy czerpiesz informacje od lekarzy, trenerów, prawników, legislatorów i im podobnych?
BL: Tak, widzimy wzrastające zainteresowanie tą książką wśród grup niezwiązanych ze środowiskiem sportowców. Miałem okazję rozmawiać z wieloma lekarzami, pracownikami służby zdrowia i przedstawicielami prawa. Zapraszano mnie nawet na profesjonalne konferencje. Myślę, że „ANABOLICS” to książka, która staje się coraz bardziej rozpoznawana we wszystkich środowiskach, w których korzystanie ze sterydów jest traktowane profesjonalnie. Widzę też, że książka ta staje się coraz bardziej przydatna. Dzięki temu otworzyło się dla mnie wiele nowych możliwości i zyskuję wiele nowych informacji z różnych źródeł.
MD: Wszystko to co mówiłeś było bardzo interesujące. Dziękujemy ci za twój czas. Czy jest coś co chciałbyś jeszcze dodać?
BL: Dziękuję doktorze Gwartney. To była prawdziwa przyjemność. Chciałbym tylko powiedzieć kilka słów tym, którzy nie czytali nigdy żadnego wydania „ANABOLICS”. Książka ta, to obiektywne źródło wiedzy na temat zastosowania sterydów anabolicznych. Nie jest to lektura zachęcająca do nadużywania tych środków, wręcz przeciwnie. Poprzez tę książkę staram się przekazać ludziom informacje potrzebne do podejmowania najlepszych decyzji. Wszyscy wiemy, że w dzisiejszych czasach społeczność lekarzy ignoruje tych, którzy korzystają ze sterydów (a są ich miliony). Jest to fundamentalny problem, który przez te wszystkie lata zawsze motywował mnie do pisania i ulepszania tej książki. Informacja jest wszystkim. Jeśli możesz lepiej zrozumieć wady i zalety leków, to jesteś w stanie podejmować świadome decyzje i korzystać z tych środków w bardziej bezpieczny sposób i z większą korzyścią dla siebie.
Szybkie pytania
MD: Zgodnie z informacjami dostarczanymi przez czytelników twojej książki, jaki jest najbardziej efektywny pojedynczy steryd?
BL: Jest nim wciąż Anadrol. Nie jest to najbardziej przyjazny steryd, jednak wciąż najbardziej efektywny
MD: Najbardziej popularne zestawienie?
BL: Ciężko powiedzieć. Może to być testosteron i Dianabol. Trenbolon staje się również bardzo popularny w dzisiejszych czasach.
MD: Czy każda przeciętna osoba korzystająca ze sterydów potrzebuje PCT? Jeśli tak, to jaki jest najlepiej oceniany przebieg?
BL: Tak, korzystanie z PCT jest dobrym pomysłem chyba dla wszystkich cykli, oprócz tych najbardziej ogólnych. Bardzo podoba mi się ten opisany przez Program for Wellness Restoration (PoWeR). Jest on oparty o ogólną serię HCG, Clomidu i Nolvadexu. Wszystkie te substancje zaczynają działać razem. Najpierw podajemy HCG, potem Nolvadex i na końcu Clomid. Informacje na temat stosowania tych środków prezentują się całkiem dobrze. Jest to program, który wyszczególniłem w „ANABOLICS”.
MD: Gdzie produkowane są nielegalne suplementy i w jaki sposób się je rozprowadza?
BL: Meksyk nie jest już tak dużym źródłem jakim był kiedyś. Myślę, że aktualnie królują Chiny, jeśli chodzi o produkcję surowego proszku, zaopatrywanie podziemnych laboratoriów oraz wielu legalnych firm. Większość wyprodukowanych anabolików w dzisiejszych czasach pochodzi z Azji i Europy Wschodniej. Głównym miejscem ich sprzedaży i dystrybucji jest wciąż internet, jak również sieci lokalnych dealerów.
MD: Jak często według ciebie u ludzi korzystających ze sterydów występują efekty uboczne?
BL: Powiedziałbym, że nie są one rzadkie, ale też nie za częste. Wydaje mi się, że zawały serca są o wiele częściej spowodowane stosowaniem sterydów niż to się ludziom wydaje. Jak wiesz, lekarze zawsze borykali się z problemem wyodrębnienia pojedynczych czynników, które mogły wpłynąć na rozwój chorób krążenia. Na przykład wszyscy wiemy, że fast food może być bardzo niezdrowy, ale przyczyną śmierci nigdy nie jest „tłusty hamburger”. Jest nią po prostu zawał mięśnia sercowego. W jaki sposób lekarz może obarczyć winą za chorobę, która rozwijała się dziesiątki lat i na której powstanie miały wpływ również czynniki genetyczne, dieta i styl życia, substancje takie jak sterydy? Ale to nie oznacza, że te związki nie mają z tym nic wspólnego. Wydaje mi się, że mają i ludzie muszą być bardzo ostrożni jeśli chodzi o efekty uboczne stosowania tych środków i ich wpływ na układ sercowo-naczyniowy, zwłaszcza gdy zażywa się te substancje w wysokich dawkach przez dłuższy czas.
MD: Jakie suplementy twoim zdaniem powinno zażywać się w trakcie cyklu i po nim?
BL: Wydaje mi się, że dwa najważniejsze obszary, o jakich trzeba pamiętać to układ krwionośny i wątroba. Ta ostatnia oczywiście jest tak na prawdę ważna tylko wtedy, gdy stosuje się sterydy toksyczne dla tego organu. Aby pomóc utrzymać odpowiedni poziomu cholesterolu, należałoby zażywać dobrej jakości suplementy z tłuszczami z ryb, około 4 g dziennie. Ja osobiście preferuję lepiej poznane składniki wspomagające gospodarkę cholesterolu, takie jak czosnek, zielona herbata, niacyna i inne. Z klasycznych środków wspomagających pracę wątroby polecałbym Essentiale forte. W tym roku wypuściłem na rynek oznaczone moją pieczątką Molecular Nutrition, dwa produktu wspomagające te wspomniane przez mnie obszary naszego zdrowia, Lipid Stabil i Liver Stabil.
MD: Jaka jest przyszłość sterydów anabolicznych?
BL: Myślę, że trendy kilku ostatnich lat się utrzymają. Rządy poszczególnych krajów świata nadal będą zakazywać stosowania sterydów, co zepchnie rynek jeszcze głębiej pod ziemię. Tak jak jest teraz, coraz większe ilości surowego proszku będą przemycane do Stanów Zjednoczonych. Wydaje mi się, że z biegiem lat będziemy mieć coraz więcej domowych podziemnych laboratoriów zaopatrujących rynek i coraz mniej legalnych produktów farmaceutycznych. Szczerze mówiąc przeraża mnie ta wizja.
MD: Jakie jest twoje zdanie na temat „agresji sterydowej” i czy widziałeś kiedyś bezzasadny wybuch agresji u osoby korzystającej ze sterydów?
BL: U niewielkiego odsetka osób (około 5%) stosujących wysokie dawki sterydów obserwuje się rozchwianie emocjonalne. Osoby takie są bardziej agresywne i częściej się kłócą. Dodatkowo obserwuje się u nich dramatyczne wręcz zmiany nastroju. Zdarza się to jednak u niewielkiej ilości osób. Nie wierzę w to, że sterydy mogą zmienić normalną, zdrową na umyśle osobę w brutalnego kryminalistę. Uważam jednak, że niektóre osoby nie powinny stosować sterydów z przyczyn emocjonalnych i psychospołecznych.
MD: Czy twoim zdaniem można zażywać „za dużo” sterydów? Czy może jesteś raczej zwolennikiem teorii „im więcej tym lepiej”?
BL: Zdecydowanie nie jestem za „im więcej tym lepiej” i to z kilku powodów. Po pierwsze, ciężko tolerować takie dawki. Na przykład 400–500 mg testosteronu tygodniowo to dobra dawka. Dzięki niej można uzyskać przyzwoity rozrost mięśni. Można zażyć więcej, ale z pewnością nie uzyska się trzykrotnego wzrostu, stosując dawkę 1200–1500 mg tygodniowo. Uzyska się odrobinę więcej, ale kosztem zwiększonej liczby efektów ubocznych i nadwyrężenia układu krwionośnego. Co więcej, po zakończeniu cyklu sterydowego, to co uzyskało się stosując nadmiar środków, straci się szybciej. Osoby, które powoli i równomiernie zwiększają swoją masę, częściej ją utrzymują. Wniosek jest prosty, o ile nie jesteś profesjonalnym kulturystą startującym w zawodach, powinieneś unikać wysokich dawek i raczej skupić się na maksymalizowaniu wyników uzyskanych dzięki umiarkowanym dawkom, poprzez skupianie się na diecie i treningach. Należy korzystać ze sterydów, jeśli jest taka konieczność, po to aby rozbudować program, nie powinna to być jednak droga na skróty.
MD: Jaką radę mógłbyś dać swojemu (hipotetycznemu) 18-letniemu synowi? A co mógłbyś przekazać 40-letniemu bratu i 60-letniemu ojcu?
BL: Rada dla 60-latków i wszystkich mężczyzn kilkadziesiąt lat młodszych jest taka: testosteron może być bardzo pomocnym lekiem, o ile zażywany jest w odpowiednich dawkach. Jestem wielkim fanem terapii zastępczej testosteronem. Każdemu kto chciałby zażywać wysokie dawki tego związku, aby rozbudowywać mięśnie powiedziałbym, że sterydy to bardzo efektywne środki. Świetnie rozbudowują mięśnie, ale również mogą być bardzo niebezpieczne. Każdy, kto rozważa ich stosowanie, zanim się na to zdecyduje, powinien zrozumieć jakie mogą być tego konsekwencje. Postawa w stylu „pieprzyć to, to nic takiego” jest zdecydowanie zła. Powinno się również myśleć o długoterminowych celach. Czy planuje się używanie sterydów często? Tylko raz? Gdybym dostawał dziesięć centów za każdym razem, gdy usłyszę, że ktoś planuje przejść tylko przez jeden cykl, a następnie kończy nadużywając sterydów przez lata, byłbym bogatym człowiekiem. Nie staram się prawić kazań. Chcę tylko, aby każdy był ostrożny i myślał przede wszystkim o swoim zdrowiu. Jakąkolwiek decyzję podejmie.