Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
W tym miesiącu odpowiem na dwa pytania, które zadawano mi już wielokrotnie. Zrobię to inaczej, niż robiłem w przeszłości, ponieważ natknąłem się na nowe informacje – a także wpadłem na nowe pomysły.
Pytanie: Dlaczego niektóre sterydy niearomatyzujące i tak powodują ginekomastię?
Odpowiedź: Odpowiedź na to pytanie to temat gorących debat. Uważa się, że ginekomastia powstaje głównie dzięki estrogenom, dlatego logiczny wniosek jest taki, że sterydy, które nie mogą przejść konwersji w estrogeny, nie powinny jej wywoływać. Niemniej jednak wygląda na to, że zachodzi to stosunkowo często.
Niektórzy sugerują, że pewne sterydy niearomatyzujące muszą działać gestagennie i to właśnie dlatego wywołują gino. Jednak argument ten nie jest prawdziwy, ponieważ progesteron bez podniesionego estrogenu raczej nie doprowadzi do stymulacji wzrostu gruczołów sutkowych. Ponadto, wiele sterydów podejrzewanych o działanie gestagenne (np. DMT, trenbolon) wcale go nie wykazuje – według badań naukowych. Sugerowano również stymulację prolaktyny, jednak po raz kolejny nauka nie potwierdziła wzrostu jej poziomu pod wpływem tych sterydów.
Uważam, że w tych paradoksalnych przypadkach głównym winowajcą nadal jest estrogen – istnieją na to konkretne, naukowe dowody. Mamy tu do czynienia z dwoma procesami. Pierwszy to zwiększenie produkcji enzymu aromatazy, a drugi to pocyklowe nasilenie ekspresji genów związanych z estrogenem.
Wpływ SAA na aromatazę
W literaturze naukowej przeważa opinia, że androgeny podnoszą ekspresję genów aromatazy w pewnych częściach ciała. Oznacza to po prostu, że androgeny podnoszą poziom enzymu aromatazy, a to z kolei przekłada się na więcej testosteronu (lub innego sterydu ulegającego aromatyzacji) przekształconego w estrogen.
Więcej w marcowym numerze Muscular Development