Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
Na korzyści trzeba czekać miesiącami
Według wyników badania opublikowanego w czasopiśmie „Aging Male” starsi panowie przyjmujący testosteron w ramach hormonalnej terapii zastępczej, pozwalającej na walkę z symptomami niedoboru androgenów, powinni uzbroić się w cierpliwość. Celem eksperymentu było ustalenie wpływu takiej terapii na psychikę i funkcje seksualne, a udział wzięło w nim 40 mężczyzn. Zastosowana dwie terapie: albo enantan testosteronu w zastrzykach, albo doustny undekanian testosteronu (Andriol). Badacze zwrócili szczególną uwagę na określenie czasu, po którym pojawiły się korzystne objawy. Do tego celu wykorzystano cotygodniowe formularze, w których badani określali, ile czasu musieli czekać na pojawienie się różnych zmian. Okazało się, że wielu przypadkach odczuwanym korzyściom daleko było do natychmiastowych.
Przy pomiarach częstotliwości, z jaką u badanych pojawiały się myśli i marzenia o zabarwieniu seksualnym okazało się, że powraca ona do normy bardzo szybko— w przeciągu trzech tygodni od rozpoczęcia terapii. Tak samo sprawy się miały w przypadku spontanicznych porannych erekcji (trzy tygodnie). Jednak najwyższą liczbę erekcji odnotowano dopiero po dziewięciu tygodniach. Liczba wytrysków/orgazmów była najwyższa po dwunastu tygodniach.
Również w przypadku innych zmiennych fizjologicznych zauważono znaczne rozbieżności czasowe. Znacząco spadła liczba odnotowanych depresji, osiągając minimum po sześciu tygodniach. Poziom koncentracji był najwyższy po trzech tygodniach suplementacji enantanem testosteronu i dziewięciu undekanianem testosteronu. Pewność siebie osiągnęła wartość szczytową pomiędzy trzema a sześcioma tygodniami, a pozytywne nastawienie do życia pomiędzy trzema a dziewięcioma tygodniami. Na koniec zmierzono poziom zmęczenia — obniżał się on w ciągu czterech miesięcy terapii. Poziom agresji nie uległ zmianie.
Sterydy — NIE są lekami typu „gateway”
Tzw. „Gateway drug theory” jest stałym argumentem osób walczących z narkotykami. Według nich marihuana jest właśnie takim lekiem typu „gateway” (gateway to po ang. brama, wejście, furtka do czegoś – przyp. tłum.). Argumentacja wygląda mniej więcej tak: chociaż marihuana jest narkotykiem stosunkowo łagodnym w porównaniu do większości innych (brak przedawkowania, nikły wpływ na zdrowie, brak uzależnienia psychicznego), to może służyć jako furtka dla innych, bardziej niebezpiecznych narkotyków. Na przykład nastolatek, który nigdy nie rozważał zażycia heroiny, może chcieć jej spróbować po eksperymentach z marihuaną. Sama marihuana może nie być niebezpieczna, ale, w przypadku niektórych osób, jest bezpośrednią przyczyną uzależnienia od heroiny. Dlatego zakaz jej zażywania pozwala na uchronienie społeczeństwa od gorszych uzależnień.
Oczywiście argumentacja taka pada w konfrontacji z dogłębną analizą. Po pierwsze tylko mały odsetek palaczy marihuany przechodzi na twardsze narkotyki. Bardzo niewielu z nich zostaje narkomanami. Uznawszy tak słaby związek za fakt, można w bardzo prosty sposób połączyć twarde narkotyki z alkoholem czy papierosami. Ponadto niektórzy palacze marihuany nakłaniani są do spróbowania czegoś silniejszego przez dealerów handlujących różnymi rodzajami narkotyków. Oczywiście doświadczenia z marihuaną mogą posłużyć do osłabienia czujności użytkownika (jeżeli marihuana nie jest taka zła, to kokaina też nie powinna). W obydwu przypadkach prohibicja może mieć działanie odwrotne do zamierzonego, stając się katalizatorem, a nie środkiem ochronnym. Tak naprawdę to właśnie eliminacja zakazu zwiększyłaby rozziew między lekkimi i twardymi narkotykami.
Napisałem o tym, ponieważ uważam, że pewne aspekty tego zagadnienia mogą mieć zastosowanie w dyskusji o sterydach. Od jakiegoś czasu obserwuję wśród różnej maści pisarzy i działaczy tendencję do postrzegania sterydów właśnie jako leki typu „gateway”. Jestem tym zafrapowany, przede wszystkim dlatego, że wielu ludzi ciężko pracuje, by zmienić sposób, w jaki opinia publiczna postrzega te leki, przynajmniej w sensie ich właściwości leczniczych. Rzetelna ocena medyczna sterydów, nawet gdy są nadużywane, zakończyłaby się oczywiście zaklasyfikowaniem ich do kategorii „lekkiej”. Rozdmuchiwanie propagandy pod hasłem „gateway” na pewno w tym nie pomoże. Nikt nie chce oglądać nastolatków nadużywających sterydy, ale wszyscy potrzebujemy prawdy — a nie pogoni za sensacją.
Cały artykuł można przeczytać w czerwcowym "Muscular Development"