Pętla na sok - marzec 2010

OK, nadszedł czas na kolejną odsłonę rubryki Chemika od czystej. W tym miesiącu omówię kilka tematów, które mogą być dla was interesujące, zarówno z teoretycznego, jak i praktycznego punktu widzenia.
Steryd zapobiegający grypie
W momencie pisania tego artykułu, liczby dotyczące wirusa H1N1 (wirusa świńskiej grypy) w Stanach Zjednoczonych przedstawiały się następująco:

·  Począwszy od kwietnia odnotowano 22 mln zachorowań
· 98 tys. osób jest lub było hospitalizowanych
· 3900 osób zmarło

Znam dwie osoby, które zaraziły się tym wirusem. Jedna z nich była chora przez 48 godz., a potem czuła się już dobrze. Natomiast ta druga czuła się tak źle, że musiała zostać w szpitalu przez pięć dni, przy czym przez połowę czasu była nieprzytomna. Wszystko to jest dla mnie całkiem niepokojące i ja sam jestem zdeterminowany, aby nie stać się kolejną ofiarą wirusa. Nawet zwykłe przeziębienie jest dla mnie koszmarem, bo rozwala mój rytm i wyklucza z gry na jakiś czas.
Dlatego też robię wszystko, żeby wzmocnić mój układ odpornościowy i zminimalizować potencjalny kontakt z wirusami. Miedzy innymi korzystam z antybakteryjnych żeli i często myję ręce. Bardzo ważny jest również odpoczynek oraz zażywanie suplementów zawierających witaminę C i D (cholekalcyferol). Jednak moją najważniejszą bronią w arsenale środków stymulujących odporność jest naturalny hormon sterydowy zwany androst-5en-3b,7b,17b-triol (beta AET). Jest on metabolitem występującego w dużych ilościach hormonu DHEA, który ma kilka aktywnych metabolitów, takich jak 5-adiol, 7-keto-DHEA, 16a-hydroksy-DHEA i beta-AET. Wszystkie one wykazują różny stopień biologicznej aktywności. Mówiąc o specjalnych właściwościach i aktywności biologicznej metabolitów DHEA, nie mam na myśli aktywności hormonów płciowych takich jak androgeny, estrogeny czy progesteron, tylko wpływ tych związków na metabolizm i układ odpornościowy. Wpływ DHEA na metabolizm jest bardzo dobrze udokumentowany. DHEA i jego metabolity zwiększają aktywność niektórych enzymów wątrobowych, przez co sprawiają, że organizm spala kalorie w cyklu przemian generujących ciepło (termogeneza). Dodatkowo związki te wykazują pozytywne działanie na metabolizm hormonów tarczycy, co również zwiększa termogeniczne zużytkowanie kalorii. Jednak moim zdaniem najlepszą cechą charakteryzującą te metabolity jest ich zdolność do stymulowania układu odpornościowego, co skutkuje znacznym zwiększeniem odporności i ochroną przeciw infekcjami wirusowymi i bakteryjnymi.

Pierwsze badania dotyczące wpływu metabolitów DHEA na układ immunologiczny przeprowadzone zostały przez dra Rogera Lorię z wydziału immunologii Uniwersytetu Virginia Commonwealth. Wykazały one, że podanie tych metabolitów zwierzętom zwiększa ich odporność na infekcje wywołane różnorodnymi patogenami. Co więcej, metabolity te były w stanie szybko regenerować układ odpornościowy zniszczony w wyniku naświetlania promieniowaniem. Ta zdolność regeneracji i odtworzenia funkcji układu immunologicznego po zastosowaniu radioterapii jest moim zdaniem niesamowita i stawia te środki w najwyższej klasie wszystkich znanych mi leków i suplementów. Loria odkrył, że jeden z metabolitów DHEA, beta-AET, wykazuje najlepsze właściwości immunostymulujące. Okazało się, że związek ten wpływa stymulująco na wytwarzanie konkretnych cytokin zwiększających produkcję specyficznych komórek układu immunologicznego oraz ochraniających tkanki przed niszczącymi działaniami obecnych patogenów. Okazało się również, że Beta-AET całkowicie zapobiega negatywnemu wpływowi kortyzolu na układ odpornościowy. Mimo iż Loria posiada patenty na beta-AET i różne inne metabolity DHEA, okazuje się, że one niedawno wygasły. Jako że beta-AET jest naturalnym metabolitem DHEA, wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu zanim ktoś wprowadzi ten suplement na rynek. Osobiście opanowałem do perfekcji produkcję 3-octanowej wersji beta-AET będącej preferowaną wersją tego związku ze względu na lepszą rozpuszczalność (zwykły beta-AET jest kiepsko rozpuszczalny, przez co słabo się wchłania). Wykorzystuję ten związek w formie sprayu i aplikuję go na skórę codziennie rano po kąpieli. Od kiedy go stosuję, nie rozchorowałem się ani razu, więc może to naprawdę działa. Z pewnością nie ma on żadnych działań niepożądanych, dlatego myślę, że będę stosować go dalej.

Cały artykuł można przeczytać w marcowym "Muscular Development"