Opinie wyrażone w tym dziale, niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji Muscular Development (MD). MD nie popiera żadnych form nielegalnego dopingu, wykorzystywanego w sporcie, ani do innych, indywidualnych celów. MD nie popiera także stosowania legalnych rodków w radykalnie zawyżonych dawkach. Zamieszczone artykuły, mają jedynie charakter informacyjny i nie można ich traktować, jako porady o charakterze medycznym, i tym samym wykorzystywać do jakiejkolwiek terapii. Czytelnicy muszą zdawać sobie sprawę iż posiadanie niektórych wymienionych substancji może być zabronione. Jeśli pewne kwestie poszczególnego artykułu pozostały niezrozumiałe Czytelnicy powinni skonsultować wszystkie uzyskane informacje z wykwalifikowanym personelem medycznym. Redakcja nie odpowiada za szkody, jakie mógł wyrządzić sobie Czytelnik po zastosowaniu informacji zamieszczonych w tym dziale, jak i całym magazynie MD. Wszystkie artykuły stanowią jedynie pogląd ich autorów przez co nie mogą być w żaden sposób rozumiane, jako źródła wiedzy pewnej, o charakterze medycznym.
W tym miesiącu chciałbym skoncentrować się na kilku bardzo ciekawych badaniach dotyczących prohormonów, a dokładniej prohormonów pierwszej generacji, androstenedionu i 19-norandrostenedionu. Oczywiście stosowanie tych dwóch środków w Stanach Zjednoczonych jest zakazane, jednakże wspomniane badania są interesujące właśnie dlatego, że odpowiadają na wiele, zadawanych od lat pytań dotyczących tych produktów. Więc nawet jeśli jest to coś więcej niż sesja mentalnej masturbacji, to i tak zapraszam do lektury.
Stosowany doustnie 19-norandrostenedion nie wywiera żadnego działania na szczury
Niedawno opublikowane zostały wyniki badań, w których testowano anaboliczną/androgeniczną aktywność prohormonu 19-norandrostenedionu (nordionu). W latach 90. był to bardzo popularny prohormon, który został wprowadzony na rynek krótko po rozpoczęciu sprzedaży oryginalnego prohormonu andronostenedionu (andro). Uznany za mniej androgeniczną alternatywę dla andro, nordion cieszył się przez pewien czas sporą popularnością.
Wyniki najnowszego badania zatytułowanego „Anabolic and androgenie activity of 19-norandrostenedion after oral and subcutaneous administration-analysis of side effects and metabolism”, zostały opublikowane w Toxicology Letters[A1] . Samo badanie koncentrowało się na analizie efektów ubocznych i metabolizmu 19-norandrostenedionu stosowanego doustnie i podawanego podskórnie. W trakcie badań naukowcy wykorzystali klasyczny test Hershbergera, za pomocą którego sprawdza się efekt działania sterydów na tkanki wykastrowanych szczurów. Efekty anaboliczne i androgeniczne mierzy się poprzez obserwację zmiany masy mięśnia dźwigacza odbytu. Naukowcy najpierw wstrzykiwali podskórnie szczurom nordion, w dawce 1 mg/kg masy ciała dziennie, co w przypadku ważącego 100 kg mężczyzny daje dawkę 60 mg dziennie (po wyrównaniu wielkości powierzchni ciała). W badaniu wprowadzono również grupę kontrolną, której podawano placebo i grupę referencyjną, której wstrzykiwano równoważną ilość propionatu testosteronu. Eksperyment trwał 12 dni i po jego zakończeniu szczury zostały uśpione (to takie ładniejsze słowo zastępujące stwierdzenie, że zostały zabite). Naukowcy okryli, że waga pęcherzyków nasiennych i gruczołu prostaty szczurów z grupy nordionu była mniej więcej podobna do wagi tych organów u zwierząt z grupy kontrolnej. Natomiast waga mięśnia dźwigacza odbytu znacznie się zwiększyła, choć w mniejszym stopniu niż w grupie, której podawano propionat testosteronu. Wyniki tego eksperymentu są zgodne ze znanym już „niskoandrogenicznym/wysokoanabolicznym” efektem działania pochodnych 19-nortestosteronu.
W kolejnym etapie eksperymentu wykorzystano ten sam protokół działania, ale zbadano efekt doustnej suplementacji nordionem. Naukowcy zastosowali następujące dawki tego środka, 0,1, 1 i 10 mg/kg masy ciała (co mniej więcej odpowiada dawkom 6, 60 i 600 mg dziennie dla ważącego 100 kg mężczyzny). Po 12 dniach zwierzęta uśpiono i przebadano organy. Co ciekawe, w odróżnieniu od iniekcji podskórnych, u szczurów, którym podawano sterydy doustnie, nie zaobserwowano żadnego znaczącego zwiększenia wagi któregokolwiek z organów, co wskazuje na brak aktywności zarówno anabolicznej, jak i androgenicznej. Jest to w pewnym stopniu zaskakujące, gdyż tradycyjna teoria zakłada, że doustne stosowanie prohormonów skutkuje znaczną konwersją tych substancji do aktywnych form w wątrobie, co wywiera farmakologiczny efekt na cały organizm. W zasadzie to poziom docelowego hormonu (19-nortestosteronu) w grupie, której podawano doustnie najwyższą dawkę prohormonu, był dwa do trzech razy większy, niż w grupie zwierząt, którym podawano prohormon podskórnie. Mimo to w grupie „doustnej” nie zaobserwowano pojawienia się żadnego efektu anabolicznego, a w grupie „podskórnej” tak. W zasadzie zwierzęta, którym podawano największe dawki prohormonu doustnie straciły wręcz na wadze.
Jak możemy wyjaśnić rezultaty tych badań? Autorzy proponują kilka wersji. Jedna z nich zakłada, że metabolizm androgenów w wątrobie różni się w zależności od sposobu podawania leku. Androgeny podawane doustnie są metabolizowane w wątrobie w pierwszej kolejności, co powoduje wytworzenie różnej proporcji metabolitów, niż w przypadku androgenów wstrzykiwanych podskórnie. Niektóre z tych metabolitów mogą wykazywać aktywność antagonistyczną w stosunku do androgenów, przez co mogą one niwelować efekt działania wytworzonego nortestosteronu.
Innym wyjaśnieniem jest różnica w farmakokinetyce, występująca między różnymi sposobami administracji prohormonów. Po doustnym podaniu środków zauważono znaczne, ale chwilowe podwyższenie ilości hormonu we krwi . Z kolei zastrzyki spowodowały, bardziej stabilne i długotrwałe podwyższenie poziomu tego samego hormonu w organizmie.
W badaniu tym hormon podawany był doustnie jeden raz dziennie i być może właśnie takie dawkowanie nie spowodowało wystarczającej ekspozycji tkanek organizmu na 19-nortestosteron.
Jakie możemy wyciągnąć wnioski? Trudno powiedzieć, gdyż było to tylko jedno badanie. Ale jego wyniki potwierdzają to, co już wiem − doustne stosowanie prohormonów nie jest tak efektywne, jak ich transdermalne podawanie. Mimo, iż podskórna aplikacja prohormonów nie skutkuje taką samą biodostępnością, jak w przypadku hormonów wstrzykiwanych podskórnie, to ta metoda jest korzystna farmakokinetycznie ze względu na przedłużony czas uwalniania danej substancji.
Mam kilka pytań. Po pierwsze, zastanawiam się, jak wyglądałyby wyniki tych badań, gdyby dzienna doustna dawka została rozdzielona (np. podawana trzy razy dziennie zamiast jednorazowo), gdyż w taki właśnie sposób ludzie zazwyczaj zażywają prohormony. Dodatkowo, zastanawiam się, czy te wyniki są specyficzne dla nordionu, czy mogą dotyczyć również i innych „dionów”, a może nawet i „dioli”.
Powinienem wspomnieć o tym, że u zwierząt, którym podawano nordion nie zaobserwowano żadnych efektów ubocznych. Oczywiście nie jest to żadną niespodzianką, gdyż naturalne prohormony nie są tak toksyczne jak syntetyczne sterydy (np. 17-alfa alkilowane związki). Oczywiście badacze nie koncentrowali się zbytnio na efektach ubocznych związanych z wyglądem zewnętrznym, takich jak choćby ginekomastia. Ale my wiemy, że osoby korzystające z nordionu są całkiem podatne na pojawienie się tej przypadłości, ze względu na duży stopień konwersji do estrogenu i braku konwersji do naturalnych anty-estrogenowych 5alfa-zredukowanych metabolitów.
Podsumowując, badanie to jest całkiem interesujące, jednakże zostało przeprowadzone zbyt późno, aby móc wykorzystać je w jakikolwiek praktyczny sposób (przynajmniej w Stanach Zjednoczonych), gdyż stosowanie nordionu i wszystkich pozostałych naturalnych pohormonów zostało zabronione już kilka lat temu.
4-androstenedion działa na mężczyzn cierpiących na hipogonadyzm
4-androstenedion (andro) był pierwszym, oryginalnym prohormonem (chyba, że bierzecie pod uwagę DHEA). Wprowadzony na rynek w 1996 roku, sprzedawał się całkiem nieźle przez jakiś czas i osiągnął swój szczyt popularności w 1998 roku, gdy został znaleziony w szafce Marka McGwire. Niedługo potem, nowsze i lepsze prohormony, takie jak 4-androstenediol, zajęły miejsce andro i zaczęły być szeroko stosowane przez mężczyzn chcących podwyższyć swój poziom testosteronu.
Istniało kilka problemów, które wiązały się z andro. Najczęściej stosowane dawki wywoływały znaczące podwyższenie ilości estrogenów w osoczu, przy jednoczesnym znikomym zwiększeniu poziomu testosteronu. Rezultatem tego braku równowagi, było pojawianie się ginekomastii. Co więcej, andro najzwyczajniej wydawało się nie działać, przynajmniej, gdy zażywało się go w zalecanych dawkach. Ten brak skuteczności i obserwowany zwiększony poziom estrogenów został potwierdzony w kilku badaniach przeprowadzonych na młodych mężczyznach, stosujących andro.
Badanie przeprowadzone w 2005 roku znów skoncentrowało się na andro, jednak tym razem wykorzystano inną populację mężczyzn i wyższe dawki prohormonów. Badanie zatytułowane „4-androstene-3,17-dione binds androgen receptor, promotes myogenesis in vitro and increases serum testosterone levels, fat-free mass and muscle strength in hypogonadal men” opublikowane zostało w „Journal of Clinical Endocrinology and Metabolism”.
W tym doświadczeniu naukowcy skoncentrowali się na zbadaniu efektów działania andro na mężczyzn z hypogonadyzmem. To ci sami mężczyźni, którym zalecane są zastępcze terapie testosteronem. Zazwyczaj określa się ich jako osoby, które doświadczają symptomów związanych z niskim poziomem testosteronu i u których poziom tego hormonu w osoczu jest mniejszy niż 300 ng/dl.
Naukowcy, zanim rozpoczęli doświadczenia in vivo, przeprowadzili najpierw serię eksperymentów zaprojektowanych tak, aby udowodnić, że andro posiada zdolność aktywowania receptorów androgenowych i stymulowania wzrostu mięśni in vitro. Zwróćcie uwagę, że naukowcy nie sprawdzali efektu działania andro po jego konwersji do testosteronu, lecz skoncentrowali się na samym andro. Powód, dla którego tak się stało, był najprawdopodobniej związany z polityką. Badacze chcieli, aby andro został bezsprzecznie uznany za „steryd anaboliczny”, co rozwiałoby wszelkie wątpliwości na temat tego, czy jest on wewnętrznie aktywny (zwróćcie uwagę, że badanie to zostało przeprowadzone zanim prohormon znalazł się na liście substancji zakazanych w 2005 roku).
Naukowcy odkryli, że andro ma właściwość wiązania się i aktywowania receptora androgenowego oraz zdolność do zwiększenia ekspresji kluczowych markerów miogenicznych i stymulowania tworzenia miotubuli. Oczywiście efekt działania samego andro był dużo słabszy niż testosteronu czy dihydrotestosteronu, ale naukowcy zdobyli dowody potwierdzające ich wcześniejszą tezę.
W badaniu wzięło udział dziewięciu mężczyzn w wieku od 19 do 65 lat, u których poziom testosteronu był mniejszy niż 300 ng/dl. Mężczyźni ci musieli wykazać się relatywnie dobrym zdrowiem, a z kolei osoby uczestniczące w treningach oporowych lub treningach wytrzymałościowych o średniej lub dużej intensywności zostały wykluczone z badania, gdyż taka aktywność zakłócałaby pomiar czystego, zainicjowanego hormonalnie efektu anabolicznego. Ochotnicy zażywali andro przez okres 12 tygodni, w dawkach 500 mg trzy razy dziennie (w sumie 1500 mg andro dziennie).
Po 12 tygodniach okazało się, że podwyższeniu uległ poziom testosteronu i wolnego testosteronu, jednakże wzrost ten mieścił się w zakresie wartości normalnych (poziom różnił się znacząco w zależności od dawki). Zanotowano również zwiększenie ilości estronu i estradiolu, a z kolei ilość SHGB została znacznie obniżona. Co najważniejsze, ilość masy wolnej od tłuszczu zwiększyła się o średnio 1,6 kg, a maksymalna siła mięśni wzrosła średnio o 4,3 kg w wyciskaniu na ławeczce i o 18,8 kg w wypychaniu ciężaru na suwnicy. Te zmiany w ilości odtłuszczonej masy mięśniowej i wielkości siły są niesamowite, gdyż zbliżone są wielkością do wyników obserwowanych u mężczyzn z hypogonadyzmem, stosujących terapię zastępcza testosteronem. Co więcej, oprócz obniżenia poziomu cholesterolu HDL, nie zanotowano pojawienia się żadnych innych wskaźników toksyczności tego związku.
Więc jakie wnioski możemy wyciągnąć, analizując wyniki tego badania? Okazuje się, że teoria sugerująca zdolność androstenedionu do efektywnego zwiększania ilości testosteronu jest prawdziwa. Aby udowodnić skuteczność działania tego związku, wystarczyło wybrać odpowiednią dawkę i grupę badaną (mężczyzn z hipogonadyzmem). Z drugiej strony, udowadniając jego skuteczność, dowiedziono również, że andro może być skutecznym środkiem anabolicznym, co uwierzytelnia argument mówiący o tym, że sklasyfikowanie andro jako substancji kontrolowanej jest usprawiedliwione.
Są to naprawdę interesujące sprawy, nawet jeśli okazują się być punktem spornym w dzisiejszym świecie.